Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Służba na morzu, podobnie jak służba w świątyni, odrywa od marności i błędów tego świata, który nie rządzi się surowymi regułami (?!) - Conrad. Praca fizyczna, na wysokości, praca nocna, żywioł morski, walka na wietrze, praca w grupie, nauka solidarności, żelaznej dyscypliny i solidności ... Kołysanie na rejach niczym na wielkim wahadle. Przechyły, wiatr i deszcz. Rygory i ograniczenia życia pokładowego. 10 w skali Beauforta, 15-16 węzłów, przechył 60 stopni. Przynajmniej czasami. Romantyczne ? Bo dzisiejsza praca na "zwykłym" statku - to zero romantyzmu ? Czy się mylę ? Morze nie toleruje niedbalstw, a za błędy każe płacić życiem ... Jest też najlepszym wychowawcą. Co mam powiedzieć ? Piękna książka, pięknie wydana. Wiele zdjęć, rycin i map. Tytuł dobry. Rzeczywiście żaglowce są symbolami naszych marzeń. Nie tylko galeony, klipry herbaciane czy Santisima Trinidad. Jak widać na tym tle polskie jednostki wcale nie wypadają blado. Zwłaszcza fregaty. Dodam jeszcze, że żaglowce, to też tragedie - wypadki, samobójstwa i ich próby, ryzyko napadu piratów. W książce jest też opisany tragiczny w skutkach napad w porcie. Areszt ... w komorze kotwicznej też się może zdarzyć, tak samo jak bieg przez saling. Dobrze, że nie ma przeciągania pod kilem. Więc chyba warto ... zobaczyć delfiny płynące nocą i zapalające "lampki" w oceanie. Albo przeżyć przejście pod mostem w Sydney, no i ... wizytę w Phenianie (tu można dyskutować). Class Afloat i więcej. W sumie historia 11 jednostek z ostatnich stu lat. Kto przeżył, ten wie, jak z pokładu żaglowca blisko jest do gwiazd ! Ja tego nie doświadczyłem, ale wierzę ...