Najnowsze artykuły
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant11
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
- ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
- ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tomasz Stochmal
Źródło: https://tomaszstochmal.wordpress.com/
9
7,5/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttps://tomaszstochmal.wordpress.com/
7,5/10średnia ocena książek autora
15 przeczytało książki autora
30 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Zapomniane linie kolejowe kujawsko-pomorskiego
Tomasz Stochmal
7,8 z 4 ocen
13 czytelników 2 opinie
2017
Zapomniane miejsca kujawsko-pomorskie. Przewodnik
Tomasz Stochmal
8,4 z 5 ocen
13 czytelników 2 opinie
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Zapomniane linie kolejowe kujawsko-pomorskiego Tomasz Stochmal
7,8
"Specyficzny przewodnik"
Archeologia kolejowa to dość ciekawe zajęcie. Urządzamy sobie wycieczki wzdłuż dawno rozebranych, nieczynnych linii kolejowych i staramy się odczytać w terenie ich przebieg, znaleźć dawno zburzone stacje i inne kolejowe pamiątki.
Powstał właśnie pierwszy przewodnik do tego typu wycieczek.
Zanim rozpoczniemy wyprawę warto wczytać się w krótki rys historyczny linii.
Autor zawarł w nim najistotniejsze informacje od powstania do zamknięcia. Książka nie jest monografią, więc do obszerności wprowadzenia nie można się czepiać.
Później spójrzmy na autorskie mapy - na których zaznaczono najważniejsze obiekty na trasie. Piktogramy pokażą nam budynki, semafory i inne obiekty inżynieryjne.
Można rozpocząć wyprawę. Autor prowadzi nas za rękę, tak aby drogi nie zgubić. Mówi, gdzie kręcić, zaparkować auto i po co tu przyjechaliśmy.
Opis uzupełniają zdjęcia. Są one niewielkiego rozmiaru i czasami mało czytelne.
Nie powinno to nam przeszkadzać, sami odnajdziemy opisywane obiekty w terenie i po to jest ta książka. Wielkość zdjęć wymuszona jest formatem. Obecny jest bardzo poręczny i pozwala zabrać przewodnik do plecaka.
Wydanie na dobrym białym papierze w miękkiej lakierowanej oprawie.
Bardzo dobry pomysł i wykonanie. Jeśli ktoś chce ruszyć w niebanalną podróż, niech kupi sobie ten przewodnik. Ciekawa rzecz.
Mataszkowie na ziemi wąbrzeskiej Tomasz Stochmal
8,0
Wakacje? Tylko w Polsce!
Oczywiście można skusić się na wylot do ciepłych krajów, z all inclusive w pakiecie i gwarancją dobrej pogody, ale czy takie luksusy są niezbędne do spędzenia wakacji w atrakcyjny sposób? Tomasz Stochmal udowadnia nam za każdym razem, że urlopowy czas można wspaniale spożytkować w naszych polskich warunkach, w końcu Polska jest taka piękna, a do tego niesamowicie klimatyczna!
Tym razem ruszamy wraz z Mataszkami pociągiem w stronę Wąbrzeźna. Czego potrzebujemy? Na pewno przyda się rower, bo czym byłaby wakacyjna wyprawa bez ukochanego jednośladu? Poza tym aparat – dobre zdjęcia muszą być – oraz pozytywne nastawienie i, rzecz jasna, doborowe towarzystwo. Czy trzeba czegoś więcej? Można dołożyć do tego nocowanie pod namiotem oraz wieczorne ogniska, przy których snuje się niesamowite opowieści. Już pachnie tu przygodą!
Trafiamy do pięknego dworku, który już od progu wita nas tajemnicą. To właśnie pod podłogą tego domostwa znaleziono pożółkłą karteczkę skrywającą sekret, do tego zagadka spisana jest wierszem. Ten niewinny świstek papieru działa na Mataszków jak punkt zapalny – od razu przystępują do działania, mając nadzieję na okrycie kolejnego w swojej poszukiwawczej karierze skarbu.
Zwiedzimy wraz z Mataszkami pobliskie kościoły, nocą wybierzemy się we wskazane miejsce, by spojrzeć w niebo usłane gwiazdami. Jednak, żeby mdło nie było, przeżyjemy chwile grozy pod płachtą namiotu, kiedy na zewnątrz szaleje burza (myślę, że kto nigdy nie przeżył nocki w takich warunkach, powinien się na to skusić – niesamowite przeżycie!),grozić nam będzie stratowanie, a do tego gdzieś w zaroślach czai się być może jakieś niebezpieczeństwo!
Jaką tajemnicą uraczył nas tym razem autor? Na pewno nie obejdzie się bez poszukiwania skarbu, do którego prowadzą kolejne zagadki. Już samo poszukiwanie tropów i wskazówek jest ekscytujące. Nigdy nie ma pewności, że sekret przetrwał w pełnej okazałości, że w ogóle liściki do czegoś prowadzą. Na szczęście na Mataszków zawsze można liczyć, zatem i ta przygoda – na ziemi wąbrzeskiej – Was nie zawiedzie.
Chciałabym tak...
W powieściach Tomasza Stochmala każde dziecko znajdzie coś dla siebie. Pociągający jest utrzymujący się nieustannie klimat tajemnicy, pełne emocji są poszukiwania, podążanie w stronę nieznanego. Fascynują kolejne odkrycia, a do tego cieszą wszystkie podjęte kroki. Dziecka mocno wczuwa się w poszukiwania, a w tym wszystkim daje się odczuć atmosfera zniecierpliwienia, ale również radosnego wyczekiwania.
Chciałabym mieć taki dar do tworzenia opowieści, jaki posiadł nasz autor! To niesamowite, że na blisko stu stronach potrafi zawrzeć pełną, niezwykle dynamiczną, a do tego fascynującą opowieść. Tomasz Stochmal wyciąga z tej naszej Polski to, co w niej najlepsze, pokazując piękno przyrody oraz bogactwo zabytków. Po lekturach jego powieści zyskuje się zupełnie inne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość, a w każdej wieży, murze czy detalu dopatruje się jakiegoś sekretu.
Oczywiście piękno przyrody i akcja to nie wszystko. Dla mnie bardzo ważnym elementem tych opowieści są nasi bohaterowie, a właściwie ich wzajemne relacje. Jestem zachwycona tą niewymuszoną i naturalną lekkością bycia ze sobą, którą odnajdujemy w powieściach Stochmala. To właśnie rodzina i przyjaciele są siłą napędową wszystkich historii! Bohaterowie udowadniają, że czas spędzony z drugim człowiekiem nie musi ograniczać się do wspólnego oglądania telewizji, a wyjazd jest doskonałą okazją, by po prostu ze sobą być, rozmawiać, spożywać wspólne posiłki, śmiać się i cieszyć chwilą.
Po lekturze "Mataszków na ziemi wąbrzeskiej" jedno jest dla mnie oczywiste – muszę zabrać córę pod namiot, innej opcji nie przewidujemy.