Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrew Robinson
4
6,9/10
Pisze książki: informatyka, matematyka, komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
50 przeczytało książki autora
39 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Szumowina. Tom pierwszy: Cocainefinger
Cykl: Szumowina (tom 1)
5,8 z 19 ocen
29 czytelników 8 opinii
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Jack z Baśni. Księga pierwsza Bill Willingham
6,7
Pierwszy z trzech tomów wydania zbiorczego spin-offu Baśni, czyli Billa Willinghama nie przypadł mi do gustu. Dlaczego tak się stało?
Na wstępie przyznam, że nie czytałam Baśni Billa Willinghama, za co pewnie zostanę skrytykowana, ale proszę o chwilę uwagi. Liczyłam na to, że Jack z baśni będzie tym komiksem, który zachęci mnie do ich poznania! W końcu gatunek ten od zawsze urzekał mnie swoją kreatywnością, przesłaniem, tudzież zapadającymi w pamięć postaciami. To powiedziawszy, muszę orzec, iż przede wszystkim nie zdołałam polubić Jacka, a przecież nie jest tajemnicą, że, jak większość kobiet, mam do łotrów słabość! Odniosłam natomiast wrażenie, że mężczyznę chciano wykreować na sympatycznego gagatka, podczas gdy jego niemoralne czyny pozostawały niepoparte żadną sensowną, jak dla mnie motywacją i wykraczały daleko poza próg tolerancji. Oczywiście ktoś mógłby teraz zauważyć, że taki właśnie był zamiar, a jego charakter pokrywa się z tym, co możemy przeczytać na okładce. Pewnie miałby rację, co nie zmienia faktu, że nie tak sobie to wyobrażałam. W postaci Hornera nie ma nic, co przyciągnęłoby moją uwagę lub obudziło do niej, choć cień sympatii. Nie przeszła ona żadnego rozwoju, a ponadto zabrakło jej głębi i złożoności. To zaś poskutkowało moim brakiem zainteresowania przygodami, jakie odbywała.
Wiedząc już, że nie polubię się z Jackiem, w pewnym momencie zaczęłam szukać jakiejkolwiek postaci, której losy chciałabym śledzić i dla której z chęcią przeczytałabym ten komiks do końca. Niestety żadnej takiej nie znalazłam, przez co lektura szła mi opornie i pragnęłam jak najszybciej mieć ją za sobą.
Więcej na: CzasoStrefa
Szumowina. Tom pierwszy: Cocainefinger Eric Powell
5,8
Ernie Ray Clementine to osobnik, na którego temat śmiało można napisać, że sięgnął on przysłowiowego dna człowieczeństwa. Skrajnie wulgarny półanalfabeta, złodziej, alkoholik, narkoman, kłamca, członek brutalnego gangu motocyklowego, jednostka która nigdy nie zrobiła niczego dobrego i zawsze myślała tylko o sobie. Postać śmiało mogąca robić za największego antybohatera, z którym walczą dzielni herosi i którego pokonanie mogłoby być świętowane przez tłumy. W albumie Szumowina #1: Cocainefinger rzeczywistość bywa jednak mocno przewrotna. To właśnie on przez zupełny przypadek wstrzykuje sobie supertajne serum, robiące z niego najpotężniejszego szpiega na świecie, który ma ocalić ludzkość (Panie mniej nas w swojej opiece). Jakby tego było mało, to jego „nowe super” zdolności aktywują się jedynie w momencie, kiedy zachowuje się on „szlachetnie”. Czy Ernie pod wpływem nowej sytuacji zdoła zmienić swoje dotychczasowe życie, czy może jednak świat czeka zagłada?
Gatunek komiksów „superbohaterskich” od dawien dawna pełny jest altruistycznych herosów w obcisłych spandeksowych ciuszkach, którzy gotowi są na największe poświęcenia. Od pewnego czasu wiele w tej kwestii się zmienia, a gatunek stara się ewoluować i dostosować do potrzeb współczesnego odbiorcy. Komiksowi twórcy nie ustają więc w próbach połączenia innowacyjności i sprawdzonych gatunkowych schematów. Nie inaczej jest w przypadku Ricka Remendera, któremu na pewno nie można odmówić sporej dawki wyobraźni i głowy wypełnionej różnorakimi pomysłami.
W albumie już od pierwszych stron autor bezpardonowo prezentuje nam głównego bohatera, z którym trudno jest się utożsamiać ani tym bardziej mu kibicować. Prawdziwa „szumowina”, z którą nikt nie chciałby mieć nic wspólnego. To właśnie jednak jego gigantyczna deprawacja sprawia, że chce się przewracać kolejne strony komiksu, aby zobaczyć czy naturę człowieka można tak łatwo zmienić. Obok tego, Remender konstruuje również nieźle skrojony świat, w którym łączy realistyczną brutalność z próbą pastiszowego ukazania „superbohaterskich” realiów. Czytelnik może być więc pewny tego, że nie zabraknie w tytule zarówno widowiskowości, jak i przemyślanego poczucia humoru.
Nie wszystko jest jednak tutaj idealne. Niezwykle „wyrazisty” bohater całkowicie przyćmiewa wszystkie inne pojawiające się postacie. W wielu scenach robią one wyłącznie za tło, na które niespecjalnie zwraca się uwagę. Nie wiem jak „dominacja” Erniego wypadnie w kolejnych częściach i czy niestanie się nagle ona zwyczajnie nudna. Ponarzekać można również na zbyt wiele moim zdaniem napoczętych tutaj wątków. Ze względu na dynamikę wydarzeń są one prezentowane bardzo pobieżnie. O wiele lepiej sprawdziłoby się mocniejsze skupienie na dwóch/trzech z nich.
https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-szumowina-tom-1/