Cytat dnia
Przeszłam przez bramki bez atrakcji, choć emocje były. Przypomniałam sobie, że w plecaku mam pilniczki i jakiegoś energetycznego zapuszkowan...
Przeszłam przez bramki bez atrakcji, choć emocje były. Przypomniałam sobie, że w plecaku mam pilniczki i jakiegoś energetycznego zapuszkowan...
Przeszłam przez bramki bez atrakcji, choć emocje były. Przypomniałam sobie, że w plecaku mam pilniczki i jakiegoś energetycznego zapuszkowanego „powera”. Że też takie rzeczy zawsze nam się przypominają w najmniej odpowiedniej chwili i sprawiają, że nasza twarz przybiera wyraz z gatunku tych nieodgadnionych. Może ze zmęczenia moja mina była cokolwiek mniej czytelna. Albowiem przeszłam, chociaż przede mną i za byli tzw. „macani” i „macanci”. Następny etap przed podróżą – woda do samolotu – o raju!, od piątaka w górę za 250ml, co za zdzierstwo?! I gdzie tu „Warszawa da się lubić”, ja się pytam? A pić się chce. To idziemy na herbatę za „jedyne” 20 zł. Jeszcze nigdy herbata nie była dla mnie tak drogocenna. Do ostatniej kropelki… i postanowiłam, zaparłam się, że przewiozę ją aż do Meksyku i tam dopiero się nią podzielę.