Najnowsze artykuły
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski15
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jadwiga Bryczkowska
Źródło: http://www.wydawnictwoklin.pl
2
6,4/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Urodziła się i wychowywała w Sosnowcu. Skończyła matematykę, a następnie wydział prawa na Uniwersytecie Śląskim. Najpierw uczyła, potem ferowała wyroki. Obecnie jest na emeryturze. Ma dwie córki i sześcioro wnucząt. Mieszka w Olsztynie, z psem i kotem w wielkiej komitywie.
6,4/10średnia ocena książek autora
26 przeczytało książki autora
49 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Papieski manuskrypt Jadwiga Bryczkowska
6,1
Książka typowo dla relaksu. Wartka akcja, która przetacza się przez Polskę, Włochy i Francję nie pozwala się nudzić. Czyta się bardzo szybko i z przyjemnością. Główna bohaterka pomysłów ma niczym Macgyver, a mimo to szczęścia ma chyba więcej niż rozumu. Ciekawe, subiektywne opisy miejsc, jak chociażby pogląd na Wenecję czy klasztor w Orvalu. Lubię książki osadzone w konkretnym miejscu, chętnie wrzucam sobie wtedy w google grafika, oglądam, porównuję. Osoby bardzo związane z Kościołem może czasem rozdrażnić :),a może warto wtedy sięgnąć po trochę faktów.
Mam nadzieję tylko, że autorka zrezygnuje w kolejnej książce z narracji pierwszoosobowej. Przynajmniej ja wolę 3-osobową.
Sezam tajemnic Jadwiga Bryczkowska
6,7
Książka w stylu nieodżałowanej Joanny Chmielewskiej.
Tyle, że jak na mój gust miejscami trochę „przedobrzona”. Za dużo chaosu, krzyków, wrzasków, inwektyw. Jakby bohaterowie nie potrafili zupełnie normalnie ze sobą rozmawiać. Logika niektórych działań w pewnych momentach pozostawia dużo do życzenia. Z jednej strony wszyscy mają świadomość, że niebezpieczni bandyci grasują po obejściu, z drugiej nikt nie zadaje sobie minimum trudu, żeby im utrudnić zadanie (choćby przez zamknięcie bramy wjazdowej). Z jednej strony wiadomo, że jeden z pseudo gości okazuje się mieć powiązania z szajką niebezpiecznych złoczyńców, z drugiej kilka osób dość spontanicznie i w sumie bezmyślnie rzuca się za nim w pogoń, kiedy ten czmychnął w siną dal. I zupełnie za nic mają to, że gość najpewniej jest uzbrojony i nie zawaha się owej broni użyć w przypadku takiej konieczności. No i tak można by jeszcze wymienić kilka rzeczy, które nie za bardzo mi się spodobały…
Niektóre porównania, mające w zamierzeniu chyba budzić śmiech, w rzeczywistości wywoływały lekki niesmak.
No i trochę tych zwłok za dużo. Co krok, to dosłownie jakiś truposz.
Sam temat wdzięczny i żal za serce chwyta, że to tylko czysta fantazja.
Generalnie można przeczytać, ale bez jakichś nadmiernych wzruszeń i emocji.