Magistra sztuki, pisarka, poetka, malarka. Absolwentka SL-A przy UJ. Autorka czterech książek poetyckich i trzech prozatorskich. Ostatnio wydała tom „zapalmy moją krew” (Łódź, 2022). Jej debiutancka książka poetycka została nagrodzona na XIII Festiwalu Złoty Środek Poezji w Kutnie, tom „cienie piszczących psów” (Łódź, 2020) był nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia 2021 w kategorii poezja, a powieść „Skończyło się na całowaniu” (Ligota Mała-Dùn Èideann, 2021) jest nominowana do NLG 2022 w kategorii proza. Jest stypendystką Prezydenta Wrocławia w dziedzinie literatury.http://ewajarocka.wordpress.com
Książka porusza bardzo ważny temat. Życie dziecka, którego rodzice są alkoholikami. W książce widzimy jak wygląda jego życie, jakie ma przemyślenia i jak zachowuje się w różnych sytuacjach.
Mam lekkie zastrzeżenia co do formy, lepiej by wypadło, gdyby była ona w formie swego rodzaju pamiętnika tej 10-letniej dziewczynki. Zwrot narratora do dziecka - dosłownie ,,dziewczynko", jakby ktoś patrzył na nią z góry - nie do końca wpasowało mi się w historię.
Natomiast podobała mi się autentyczność tej książki, to jak dzieci są przywiązane do rodziców mimo wszystko, jak się zmieniają pod wpływem takiego życia, jakie rzeczy je cieszą, a jakie smucą.
Mimo tej formy, uważam, że warto przeczytać tę książkę!
Dobrze jest czasem zanurzyć się w nowe literackie rejony. Wziąć za barki z powieścią wydaną w wydawnictwie, o którym było dane pierwszy raz usłyszeć (słyszał ktoś wcześniej o "papierwdole"?). Nazwisko autorki kompletnie nic mi nie mówiło. Nie znałam jej wcześniejszych książek, co było ogromnym plusem. Treść zastała otwarty umysł.
Historia opowiada o kobiecie w średnim wieku, Malwinie Cukier. Mieszka z irytującą starzejącą się matką, prowadzi dość przyziemny i smutny żywot. Brzmi znajomo, banalnie. Prawda? Nic bardziej mylnego. Towarzyszem w jej codzienności, a co za tym idzie w głowie, są zmarli rozwiedzeni dziadkowie i zabawny Anioł Stróż. Tu świat realny koresponduje z wyimaginowanym. A abstrakcja z symboliką, brudem. Jarocka ukazuje człowieka jako istotę pełną kontrastów, zawoalowaną. Uświadamia o kondycji naszej natury, pozwala w oczach Malwy przejrzeć się jak w lustrze. Przypomina o istocie pamięci (żongluje nią),pęknięciach spowodowanych przez wcześniejsze pokolenia, trudne doświadczenia, chorobę. Są tu dwie ramy czasowe, dzięki którym można dokonać wiwisekcji psyche bohaterki, studiować niezwykłość jednostki. Zrozumieć intencje, uwypuklić hermetyczny świat bogaty w konteksty i fantasmagorie. Samotność chwyta za gardło pomimo ironii. Słowa, konflikt z matką i strużka rodzinnych doświadczeń przypominają o własnym piekiełku, szarości dni.Jak w życiu, tak w książce... łatwo wpaść w klatkę zależności od bliskich. Nie sądziłam, że monolog może napierać plutonem myśli,że nurkowanie w ciemną toń pokiereszowanego umysłu i jego irracjonalnych zmuszających do dziwnych akcji bohaterów może tak satysfakcjonować. A jednak. Malwina jest chaosem. Nie liczcie na wartką akcję, bo jej nie ma. W tym szaleństwie, (niedopowiedzeniach) jest metoda. Gwarantuję, że przez Judasze oczu kobiety będzie Wam dane zobaczyć i swoje zgnilizny,cierpienia , miłości,dziwactwa, pragnienia i troski.Polecam tylko uważnym czytelnikom. Na ten głos trzeba poświęcić czas. Gęsta rzecz. Dosadna, refleksyjna, rubaszna, zaskakująca i orzeźwiająca.