Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński5
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maciej Kaczyński
1
7,2/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,2/10średnia ocena książek autora
503 przeczytało książki autora
501 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Facecje Patryk Bryliński
7,2
Pomysł na facecje uważam za fantastyczny. Możliwość oddania wielkim ludziom kultury z dawnych czasów głosu w social media to wspaniała idea. Również nazwa fanpage'a trafnie dobrana, w książce jest to wytłumaczone. Niestety - jak to zwykle bywa - zawiodło wykonanie. Panowie autorzy są dobrze wykształceni i mają świetne skojarzenia, ale niestety wiele dowcipów w "Facecjach" opiera się na wulgaryzmach albo innych obraźliwych sformułowaniach, poszli po linii najmniejszego oporu. NIe żebym taka święta była, że mnie oburzają przekleństwa same w sobie. Po prostu nie widzę w tym nic zabawnego. Oczywiście można twierdzić, że gdyby ta czy inna osoba żyła w dzisiejszych czasach to byłaby pustą lalką, która potrafi napisać tylko hashtag yolo i parę bluzgów. Ale dla mnie nie ma w tym nic śmiesznego. Jest w "Facecjach" parę zabawnych rzeczy, np. post ze starożytności z "infomozaiką" czy wywiad z Panem i Panią Młodymi z "Wesela" Wyspiańskiego, a także Syzyf i jego podsumowanie roku albo "Gilotynek.fr". Niemniej często jest niestety tak, że zapowiada się ciekawie, ale nic z tego nie wychodzi - początek postu albo nawet cały post napisane są ciekawie, ale komentarze są żenujące (jak np. z Wieżą Babel). I nikt mi nie wmówi, że ci wszyscy ludzie kultury (albo postaci mityczne itd.),gdyby żyli dzisiaj, byliby zwykłymi internetowymi trollami bez stylu i klasy. I nijak mnie to nie śmieszy. Być może jestem zbyt sztywna, być może mam zbyt poważny stosunek do dziedzictwa kulturowego albo jestem na to za stara, ale po prostu nie umiałam się do tego przekonać. No i jednak mogliby nie ruszać (dosłownie) świętości. Wywiad z Trójcą Świętą jest poniżej jakiegokolwiek poziomu (i czemu "mówią" do Trójcy per "Państwo"??? Jeśli już to powinni np. "Dlaczego Trójca sądzi, że..."). Ciekawy pomysł i te parę naprawdę zabawnych i inteligentnych fragmentów nazbierało się akurat na cztery gwiazdki. Na więcej "Facecje" nie zasługują.
Facecje Patryk Bryliński
7,2
Sięgnąłem po „Facecje”, bo miały Mickiewicza na okładce – żadnej okładce z Mickiewiczem z zasady nie przepuszczę – i na dodatek łatwo mi było sięgnąć, gdyż pracowałem wtedy w księgarni, a „Facecje” leżały na samym środku promocyjnego, księgarnianego stołu-tortu, gdzie sam je położyłem, toteż sam łatwo ściągałem.
Gdy klientela bywała mniej liczna (czyt. dosyć często),chwytałem „Facecje” ustawione fejsem (ulubione pojęcie wszystkich księgarzy, szczególnie tych ze starszą datą widniejącą u początku ich życiowej kariery),po czym rozdziawiałem okładkę i zaraz potem rozdziawiałem gębę w głośnym rechocie, gdy nie było nikogo prócz księgarzy i nieco cichszym, gdy zaszczyceni byliśmy obecnością jednego z miłośników papierowych artefaktów.
Jeśli mogłem, a mogłem i chciałem, dzieliłem się swoją radością ze wszystkimi, którzy wtedy dzielili ze mną księgarski los. Zabawa była przednia, śmiechu co niemiara – a przy tym była to zabawa uruchamiająca nasze sterane mózgownice, wymagająca niejakiego oczytania w tym czy też owym lub jako takiej orientacji w zjawiskach szeroko albo wąskopojętej kultury, a wszystko po to, by radość z czytania była pełna.
Dla kogoś, kto ma trudności z odróżnieniem Kopernika od Galileusza, niewiele obejrzał, niewiele przeczytał, w dupie był i gówno widział, „Facecje” nie będą niczym więcej, jak garścią sucharów i bełkotem o niczym. Ale dla wszystkich pozostałych będą facecją jak się patrzy.
„Facecje” z jednej strony są dla tych, którzy coś już wiedzą i dzięki temu mają ubaw. Ale mogą też być punktem wyjścia dla tych, którzy nie wiedzą, a chcieliby żart skumać, do samokształcenia i poznawania wszystkich tajemniczych bohaterów „Facecji” z tekstów mniej lub bardziej źródłowych (w każdym razie bardziej źródłowych niż same „Facecje”). A gdy nareszcie się zrozumieć uda – twarze (fejsy) zajaśnieją, mięśnie brzucha się rozćwiczą, a i szare komórki może pobaraszkują wesoło.
Szczerze mówiąc nie znałem przed lekturą „Facecji” ich pierwotnej wersji z Facebooka. Od tamtej pory nieczęsto tam zaglądałem, ale wiem, że warto i że ta akcja chyba się nieźle rozwija. I życzę, by rozwijała się dalej – a może lepiej, żeby się toczyła, zbierając po drodze różne różności i rosnąc w kulę nieogarnionego śmiechu, niż rozwijała, bo rozwija się np. papier toaletowy i jaki jest koniec, każdy widzi. Zatem więcej „Facecji” żądamy. Więcej. Bo lepiej to się już chyba nie da. Rzekłem.