Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Katarzyna Grzędowska
Źródło: http://www.chrobry1lo.pl/
1
4,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzona: 13.11.1998
Katarzyna Grzędowska – urodzona 13 listopada 1998 roku w Piotrkowie Trybunalskim. W 2015 roku wydała swoją debiutancką powieść pt.: Wszyscy jesteśmy martwi. Prywatnie uczennica liceum ogólnokształcącego. Zainteresowana literaturą, medycyną i szermierką klasyczną.
4,9/10średnia ocena książek autora
23 przeczytało książki autora
52 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wszyscy jesteśmy martwi Katarzyna Grzędowska
4,9
Wyśmienity horror obalający stereotyp, że opowieści o wampirach i wilkołakach są jedynie tandetnym kiczem. Niekonwencjonalne ujęcie tematu, bogate tło historyczne, niewiele jak na ten gatunek scen drastycznych i akcja trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Alice i Dan Blues'owie, wychowujące się w sierocińcu rodzeństwo, po jego opuszczeniu postanawia znaleźć sobie miejsce do życia, w którym nie będą czuć już towarzyszącego im przez całe życie uczucia wyobcowania. Przez przypadek trafiają do Końca Świata, małej portowej miejscowości gdzieś w Stanach Zjednoczonych. Szukając schronienia rozdzielają się, a po niedługim czasie każde z nich znajduje przytulisko u jednej z dwóch najbardziej znamienitych rodzin w miasteczku. Początkowo ich dobrodzieje wydaja się rodzeństwu zwyczajnymi ludźmi, lecz z czasem dostrzegają, że tacy zwyczajni to oni na pewno nie są...
Nigdy nie spodziewałam się, że napiszę te słowa o powieści o wilkołakach i wampirach, ale ta książka jest świetna! Czytałam ją z zapartym tchem, z każdą kolejną strona nie mogąc się doczekać, jaki los czeka pokrzywdzone przez życie rodzeństwo.
Autorka potraktowała dość kiczowaty i niezbyt mądry motyw nadprzyrodzonych istot w bardzo niekonwencjonalny sposób. Bowiem we "Wszystkich..." wilkołakami i wampirami stały się znane postacie historyczne. May tu i Marię Antoninę, i Isaaca Newtona, i Abrahama Lincolna, i jeszcze kilka innych znamienitych osobistości. Oczywiście autorka na potrzeby swojego utworu podkoloryzowała nieco ich biografie, a zwłaszcza fakty dotyczące ich życia rodzinnego, nie mniej tworząc opisy wyglądu i otoczenia w jakim przebywali trzymała się ściśle danych historycznych.
Powieść "Wszyscy jesteśmy martwi" podejmuje też takie problemy, jak odwieczna walka dobra ze złem oraz poszukiwanie swojego miejsca na ziemi i przynależności do określonej wspólnoty. Dan, jak każdy człowiek, jest pod opieką swojego Anioła Stróża, jednak ze względu na fakt, iż w życiu spotkało go tyle nieszczęść, nie wierzy w jego moc i znieważa go na każdym kroku. Gotowy jest nawet zaprzedać swą duszę demonowi, byle tylko wydostać się z niekończącej się matni nieszczęść. Dopiero gdy staje w obliczu śmierci - swojej i swych najbliższych przyjaciół - dociera do niego, kto tak naprawdę jest jego sprzymierzeńcem.
Zarówno Alice, jak i Dan całe swe życie czuli się wyobcowani z otoczenia. Przypadek sprawił, że natrafili na rodziny Lennoxów i Austinów, w których członkach rozpoznali swe bratnie dusze i którzy pomogli im odkryć swoją tożsamość. I mimo że ich nowym znajomym daleko było do "normalnych" ludzi (a czym tak naprawdę jest owa "normalność"?),dla rodzeństwa Bluesów - w myśl przysłowia "ciągnie swój do swego" - stali się zastępczą rodziną, jakiej tamci nigdy nie mieli. Potrafili dać tym biednym dzieciom miłość, czułość i zainteresowanie, których nigdy nie otrzymały od napotkanych wcześniej ludzi, więc cóż z tego, że ludźmi nie byli?
Podoba mi się także to, że Katarzyna Grzędowska nie epatuje przemocą i drastycznymi scenami jak inni twórcy horrorów. Wiadomo - są wampiry, wiec leje się krew, wilkołaki czasami rozszarpią jakąś zwierzynę, jednak opisy tych czynów nie dominują całości treści.
Kolejnym plusem tej powieści jest wykorzystanie przez autorkę wielu rozmaitych środków wyrazu artystycznego. Akcja opisywana jest na przemian z perspektywy Alice i Dana, dzięki czemu czytelnik poznaje te same wydarzenia z dwóch odrębnych perspektyw. Dużo jest także retrospekcji będących snami czy też urywkami wspomnień bohaterów, stopniowo odkrywających nam ich trudną przeszłość. Pisarka posługuje się ponadto bardzo bogatym i plastycznym językiem, z niezwykłą pieczołowitością oddającym detale otoczenia w którym przebywają bohaterowie, szczegóły dotyczące wyglądu wampirów i wilkołaków (a także innych pozaziemskich istot, takich jak anioły, arachnoidy, dhampiry czy meah),a przede wszystkim tworzy trzymającą w napięciu, pełno stopniowo odkrywanych tajemnic, akcję.
"(...) większość postaci zasłużonych, które przyczyniły się do klęsk i zwycięstw w historii całego świata, nie było ludźmi, tylko Istotami", twierdzi jedna z bohaterek "Wszystkich...". Być może zatem "człowiek" nie brzmi już dumnie, gdyż jest on jedynie malutkim, nic nie znaczącym bytem, a tylko nadludzka Istota jest w stanie wnieść się ponad przeciętność tego świata? Po przeczytaniu książki Katarzyny Grzędowskiej na poważnie zastanawiam się, czy moje ulubione boginie ekranu nie mają w sobie czegoś z wiedźm, a nasi kochani politycy nie wyją wieczorami do księżyca. Bo że niektórzy chcieliby zatopić kły w szyjach swych antagonistów, tego jestem pewna...
Powieść ta dała mi jeszcze jedno - zachęciła do czytania utworów grozy i fantasy, które wcześniej omijałam szerokim łukiem, uważając za głupotę i kicz. Katarzyna Grzędowska pokazała, że książka o wampirach i wilkołakach może być mądra, niekonwencjonalnie napisana i nieść z sobą wiele przesłań. Oby tylko takie horrory dane mi było przeżywać.
Wszyscy jesteśmy martwi Katarzyna Grzędowska
4,9
Alice i Dan to rodzeństwo z tajemniczą przeszłością udające się na koniec świata. Chciał, czy nie chciał trafiają do miejscowości o nazwie Koniec Świata i rozdzielają się. Każde z nich poznaje inną osobę i udaje się na nocleg do innego domu, a dokładniej do dwóch, których domownicy niezbyt za sobą przepadają.
Koniec Świata ta co okryta Całunem miejscowość leżąca na styku Pierwszego i Drugiego Świata. To zadziwiające miasteczko, w którym osoby od dawien dawna uważane za zmarłe chodzą, jedzą, piją... Tylko tu Maria Antonina może kłócić się z Izaakiem Newtonem, czy Abrahamem Lincolnem, a Elżbieta Batory, zwana też Krwawą Hrabiną, prowadzić...hotel.
Nie trafi tu żaden przypadkowy turysta, a gdyby nawet to pomyślałby i tak, że jego umysł płata mu figle.
Akcja nie gna do przodu na złamanie karku, tylko powoli wprowadza czytelnika w nastrój i w historię, co może być zaletą, jak i wadą książki. Nie lubię powieści, w których akcja toczy się tak szybko, że nie jestem w stanie rozróżnić, czy to ten wątek, czy to coś nowego, ale z drugiej strony nie raz miałam ochotę, żeby tutaj nieco przyśpieszyła. Skoro ja wiem kto jest kim i z pewnością większość ludzkości również, to dlaczego główny bohater/główna bohaterka nie może dodać dwa do dwóch?
Fabuła książki jest dość oryginalna, choć wydaje mi się, że autorka w pełni nie wykorzystała swojego potencjału. Niektóre wątki można było skrócić, a inne z kolei rozwinąć, ale trzymajmy kciuki za to, żeby w następnej książce było lepiej.
"Wszyscy jesteśmy martwi" to dobra książka z kilkoma niedociągnięciami, które mimo wszystko można autorce wybaczyć. Jeśli zdecydujecie się na jej przeczytania, co mnie bardzo ucieszy, proszę o jedno: nie czytajcie opisu z tyłu książki. Ja w moich streszczeniach książek (zawsze pierwszy akapit) staram się i pilnuję, żeby nie zdradzić istotnych faktów lub zdarzeń, ale tak nie zawsze jest w wydawnictwach. Z tyłu tej książki moim zdaniem zostało zdradzone za dużo, a nawet zaspojlerowano jeden z wątków, a nikt przecież nie lubi spojlerów, prawda?