Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Szczerze? Ani mnie ta książka ziębi ani grzeje. Po zachęcającym opisie i całkiem niebanalnym pomyśle spodziewałam się czegoś więcej. W zasadzie to oczekiwałam interesującej i błyskotliwej dystopii, w zamian dostałam nudną opowiastkę o życiu codziennym 18- letniej obywatelki eko-dyktatury. Owszem, miejscami było nawet ciekawie, ale za moment akcja zwalniała, robiła się mdła i infantylna. Wszystko w "Agendzie 21" jest pourywane- i wątek przeszłości, który co chwila pojawia się i znika, relacje głównej bohaterki z innymi postaciami, których notabene jest jak kot napłakał, nieudolnie prowadzony wątek miłosny. W dodatku autorki poświęcają bardzo mało uwagi samej koncepcji Agendy. Mało jest mowy o rządzie, w zasadzie nie wiadomo kim są ludzie, którzy doprowadzili do powstania Republiki. Nic nie wiemy o tych, co rządzą całym interesem. Pisząc kolokwialnie, wieje nudą, a przecież sam temat godny jest uwagi. Mam nadzieję, że kolejny tom będzie ciekawszy.