Chciał coś powiedzieć, ale nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Jednak jego mózg wciąż pracował, a przed oczami zaczęły pojawiać się r...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać331
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ireneusz Piątek
1
5,5/10
Pisze książki: powieść historyczna, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,5/10średnia ocena książek autora
16 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
- Lutz, do cholery, wcale nie mam pretensji. Obaj myśleliśmy, że to sprawa Müllera. Teraz już za późno, żeby się wycofać. Albo wygramy, albo...
- Lutz, do cholery, wcale nie mam pretensji. Obaj myśleliśmy, że to sprawa Müllera. Teraz już za późno, żeby się wycofać. Albo wygramy, albo nas zabiją.
2 osoby to lubiąMag podniósł laskę, a Hitler berło i zbliżywszy się do sarkofagu, zaczęli po cichu śpiewać pieśń w dziwnym języku.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Sonderkommando Nebel Ireneusz Piątek
5,5
Sięgnęłam po tą książkę w bibliotece zachęcona krótki opisem treści na okładce. Czytałam ją z mieszaniną rozbawienia i irytacji, a im dłużej ją czytałam tym więcej odczuwałam irytacji. Pod koniec zadawałam już sobie tylko pytanie: jakim cudem takie wydawnictwo jak Bellona wydało takie... coś. Nawet nie wiem jak to określić. Książka nadaje się chyba tylko do kategorii próba horroru z elementami bzdurnej historii.
Aby jednak nie być gołosłowną pozwolę sobie tutaj pokrótce opisać co mi się w tej książce nie podobało. Zacznijmy od opisu z tyłu okładki i zweryfikujmy go. Opis głosi: "...powieść osadzona w realiach II wojny światowej." Niestety, autor w żaden sposób nie oddał realiów owego okresu. Samo użycie głośnych nazwisk nazistowskich zbrodniarzy nie wystarczy. Autor popełnił bardzo częsty błąd, którym jest obdarzenie bohaterów żyjących w przeszłości stanem wiedzy obecnych czasów. I z tego wynikły takie m.in. bzdury jak to, że każdy powieściowy Żyd, Niemiec, Rosjanin i Amerykanin wiedział o obozach koncentracyjnych, ba, znał nawet miejscowości (sic!). Co więcej powieściowi bohaterowie (jednego głównego tam nie uświadczyłam) posługują się językiem czasów obecnych, a struktura władz w nazistowskich Niemczech przypomina raczej obecną korporację.
Żeby było ciekawiej opisane życie obozowe przypomina jakąś parodię, mało nawet śmieszną. Nazistowscy Niemcy, którzy nie znają obiegu dokumentacji kancelaryjnej w obozach koncentracyjnych?? I jeden Polak, więzień tegoż obozu (sic!),który bez problemu dostaje się do komendanta obozu i naprawia bajzel dokumentacyjny?? Jakiż to obóz jest opisywany, niech mi ktoś powie? Bo na pewno nie koncentracyjny...
Jeszcze gorzej poszło autorowi z opisem działań wojennych i próba (inaczej nie mogę tego nazwać) wywołania poczucia braterskości żołnierzy. Notoryczne powtarzanie tych samych sekwencji zdań, z których wynikało, że wszyscy powieściowi niemieccy żołnierze brali udział we wszelkich możliwych walkach wręcz psuło efekt. A jak już doczytałam się o spadochroniarzu Waffen SS, który brał udział w walkach w Polsce w 1939 roku omal z krzesła nie spadłam ze śmiechu... Spadochroniarz WafFen SS w Polsce??? A to ciekawe zważywszy na fakt, że w 1939 roku nie było takiej formacji w Waffen SS, a Fallschirmjager z 7 Dywizji Lotniczej Luftwaffe w walkach w Polsce w 1939 roku wzięli udział tylko częściowo, a i to jako jednostki piechoty, nie zaś spadochroniarze.
Kolejna rzecz to epizod, że tak powiem, sensacyjny. Oto mamy generała SS od spraw finansowych, którego głównym zadaniem są kontrole. Nie wiem z jakiego powodu autor chyba na siłę wcisnął fakt, że ów generał ma jednocześnie żydowskie pochodzenie. Ten to osobnik podlega najpierw R.Heydrichowi, a następnie H.Himmlerowi, a tak gdzieś w międzyczasie nawiązuje współpracę z aliantami oraz W.Canarisem. I jakiż to główny punkt dotyczący tej osoby mamy? Otóż są to... teczki, które podobno sam zmarły już w powieści Reinhard Heydrich tworzył, zbierając materiały na wszystkie najważniejsze szychy nazistowskiej władzy. Łącznie z Adolfem Hitlerem, żeby nie było nieporozumień ;) W związku z owymi teczkami, nasz drogi generał-kontroler zostaje postrzelony i porwany przez gestapo, a następnie przez ludzi M. Bormanna. Aby go uwolnić na scenę wkracza generał W. Schellenberg. Kogoś pominęłam? Hmm, brakuje chyba tylko niemiecko-żydowskiego instytutu badań sił nadprzyrodzonych :) Gdzie tu podział kompetencji? Gdzie odwzorowanie struktur władzy owych czasów? A sama afera teczkowa kojarzy mi się bezwzględnie z naszymi pseudoaferami teczkowymi z IPN'em w tle.
No, ale nic to, przejdziemy do kolejnej części opisu okładkowego, dzięki któremu książka miała zainteresować potencjalnego czytelnika. "W powieści przenikają się wzajemnie fantastyka i rzeczywiste wydarzenia" głosi okładka. Jako element fantastyczny mamy nadprzyrodzone komando, którym dowodzi demon. No i fajnie. Gdyby autor poprzestał na rozwinięciu tego wątku zamiast wrzucać niepotrzebnie wątek "teczkowy" książka by tylko na tym zyskała. Ale niestety również i tutaj pojawiają się minusy. Całość wydarzeń mistycznych jest tak poszatkowana, że w ogóle nie posiada ciągłości. Raz mamy Sonderkommando w Buchenwaldzie, raz jakieś dziwne wilki, raz jakiś czołg napędzany przez zombie. Zaraz, zaraz, gdzie ja już o tym czytałam? A tak, Graham Masterton "Demony Normandii".
No, starczy już tych gorzkich słów. Moim zdaniem szkoda było drzewek na te 390 stron. Tak tylko na zakończenie kolejny cytat z opisowej okładki: "W całość wplecione są zaskakujące wątki, które powodują gwałtowne zwroty akcji. Stanowią one niewątpliwą zaletę tej trzymającej w napięciu książki". Hmm, napięcie to ja mam w kontakcie, a zaskakujące wątki sprawiały, że miałam ochotę książkę wyrzucić przez okno (czego nie uczyniłam, bo była z biblioteki ^^"). Jedno wiem na pewno: po kolejną pozycję tego autora, jeśli takową napisze i ktoś to wyda, na pewno nie sięgnę. Ale jak ktoś się chce pośmiać lub zirytować, to droga wolna.
Sonderkommando Nebel Ireneusz Piątek
5,5
Bardzo wyrazista w przemowie,jest okładka.Od razu widać,o czym będzie ta książka.
A jest ona oczywiście,o drugiej wojnie światowej.
Ale,to bardzo ciekawa książka jest.Bo,tu są nie tylko tacy ludzie.Jak Hitler,czy Himmler.Ale i grecki mag,który sobie mieszka w ZSRR.
I,mimo,że.Ten mag ma dużo mocy,to nie zdołał pomóc ludziom.
W czasie bolszewików.Co,robili złe rzeczy.
Akcja zaczyna się w USA.
Jest,tu troszkę magii.Ale,ja bym nie nazwał tej,książki czysta fantasty.