Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać9
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Karolina Lijklema
6
6,3/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://karolinalijklema.com/?p=86
6,3/10średnia ocena książek autora
33 przeczytało książki autora
26 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Co się stało? Straszny Bałagan
Karolina Lijklema, Hans Lijklema
6,5 z 2 ocen
7 czytelników 0 opinii
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Ninka. Dziadku, chodź! Karolina Lijklema
6,4
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2017/06/ninka-dziadku-chodz-oraz-ninka-patrzcie.html
Podobno starych drzew się nie przesadza, ale czasami nie ma innego wyjścia, dlatego dziadek Ninki musi zamieszkać ze swoją córką i wnuczką. Ta sytuacja wzbudza w nim lawinę wspomnień, kiedy był jeszcze mężczyzną pełnym sił, a jego dziecko było małe i żądne wiedzy oraz przygód, których razem doświadczali.
Z jednej strony jest to historia, która dobrze się kończy - dziadek nie jest sam, bo zamieszkuje z osobami, które kocha. Jednak sama wizja starości, nieporadności, błyskawicznego upływu czasu oraz pewnego rodzaju samotności nie nastraja optymistycznie. Nikt z nas nie potrafi przygotować się na to, co przyniesie los - czy w starszym wieku będziemy zadowoleni ze swojego życia? A może ogarnie nas żal, że nie wykorzystaliśmy wszystkich szans, nie cieszyliśmy się życiem?
Ta niepozorna książka zasmuciła mnie, bo zawsze zazdroszczę wszystkim, którzy mają dziadków. Ja nie miałam takiej możliwości, bo nieco lepiej poznałam tylko jedną babcię, a i tak umarła ona, gdy byłam dziewięcioletnią dziewczynką, a babcia ponad osiemdziesięcioletnią starowinką, więc nie nacieszyłyśmy się sobą. Z tego względu nóż otwierał mi się w kieszeni, gdy znajomi narzekali na swoich dziadków - wiem, że starsi ludzie potrafią dać w kość i zirytować, ale tak to jest, iż człowiek nie docenia, póki czegoś lub kogoś nie utraci...
Lubię wariacje dotyczące ilustracji znajdujących się w dziecięcych książkach, a przy tym czuję również satysfakcję, gdy spoglądam na proste obrazki. Niemniej te autorstwa Karoliny Lijklemy zupełnie nie przypadły mi do gustu. Szarawe kolory, niedbałość o szczegóły, jak również ludzkie twarze z dziurami zamiast ust, a niektóre nawet pozbawione jakichkolwiek atrybutów typowych dla ludzi - to wszystko sprawia wrażenie smutnego, przygnębiającego, a nawet nieco psychodelicznego.
W moim odczuciu przygody Ninki to lektury na jeden raz. Nie ma w nich nic intrygującego, co zachęciłoby do powtórnego przeczytania. Na pewno nie kupiłabym ich swojemu ani cudzemu dziecku, ponieważ uważałabym to za stratę pieniędzy - w tej kwocie można znaleźć książki zdecydowanie ciekawsze i bardziej dopracowane. Nie twierdzę, że twórczość Karoliny Lijklemy nie znajduje swoich zwolenników - niemniej ja na pewno do nich nie należę.
Ninka. Patrzcie, morze! Karolina Lijklema
5,8
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2017/06/ninka-dziadku-chodz-oraz-ninka-patrzcie.html
Ninka przebywając z mamą na placu zabaw, wsiada do drewnianego pociągu z niebieską lokomotywą. Towarzyszą jej inne dzieci, których wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach - wierzbowe listki stają się biletami, zabawkowy pociąg przemienia się w lokomotywę, a sąsiadka na balkonie wywieszająca pranie przypomina kapitana żaglowca. Dzieci wyruszają w podróż nad morze...
Rzadko używam takich określeń wobec literatury dziecięcej, ale teraz to zrobię - ta książka jest dziwna. Z jednej strony pokazuje, jak bogata jest wyobraźnia dzieci, dla których zwykłe przedmioty mogą stać się czymś niezwykle istotnym. Z drugiej strony młodsze maluchy mogą zupełnie nie zrozumieć tej historii - kilkulatki wyruszają nad morze (przy czym wszystkie ilustracje ukazują, jak owa podróż przebiega),aby później okazało się, iż cała wyprawa odbyła się w ich wyobraźni. Mali czytelnicy mogą poczuć zawód, a przyznam szczerze, że i mnie owa historia nie przekonuje.
Lubię wariacje dotyczące ilustracji znajdujących się w dziecięcych książkach, a przy tym czuję również satysfakcję, gdy spoglądam na proste obrazki. Niemniej te autorstwa Karoliny Lijklemy zupełnie nie przypadły mi do gustu. Szarawe kolory, niedbałość o szczegóły, jak również ludzkie twarze z dziurami zamiast ust, a niektóre nawet pozbawione jakichkolwiek atrybutów typowych dla ludzi - to wszystko sprawia wrażenie smutnego, przygnębiającego, a nawet nieco psychodelicznego.
W moim odczuciu przygody Ninki to lektury na jeden raz. Nie ma w nich nic intrygującego, co zachęciłoby do powtórnego przeczytania. Na pewno nie kupiłabym ich swojemu ani cudzemu dziecku, ponieważ uważałabym to za stratę pieniędzy - w tej kwocie można znaleźć książki zdecydowanie ciekawsze i bardziej dopracowane. Nie twierdzę, że twórczość Karoliny Lijklemy nie znajduje swoich zwolenników - niemniej ja na pewno do nich nie należę.