Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Wielkie meh. Koncept na blurbie fajny, styl spoko, niestety wszystko inne niedomaga. Bohaterowie płascy i nieinteresujący, a same wydarzenia pełne są głupotek. Zdania też - choć składne, to zawierają często po prostu błędy logiczne. Przykładowo, narrator mówi, że obrońcom nie udało się spowolnić nacierających wrogów nawet na chwilę - a zdanie potem, że wielu z nacierających padało pod mieczami itd. No więc ten. Skoro wielu z nich padało to jednak musieli siłą rzeczy zostać spowolnieni, bo przecież nie łazili po ciałach swoich poległych kolegów, tak się po prostu nie da. I tak co stronę. Masakra. Daleko nie zaszłam, więc kto wie, może potem robi się lepiej. Dla mnie tyle głupotek w pierwszych rozdziałach to po prostu kreska na książce i tyle.