Jesteśmy społecznością, która kocha książki

🌺 Recenzja 🌺 Nathan i Gwen żyli w miesiącu miodowym, ale teraz nadszedł czas na prawdziwe życie. Przez obowiązki, wychowywanie dzieci, pracę, mają coraz mniej czasu dla siebie. Nadchodzi prawdziwy sprawdzian, który pokaże, czy ich miłość jest rzeczywiście tak silna. „Na zawsze?” to ostatni tom z serii „Zamarznięte serca”. Nathan i Gwen założyli swoją rodzinę. Na przestrzeni czasu widać, jak wiele przeszli i jak bardzo to na nich wpłynęło, jednocześnie trochę ich zmieniając. Kobieta ma pasję do gotowania i pieczenia, a teraz dostaje szansę, by rozwinąć się w tym i zacząć spełniać marzenia. Nathan jest w tej kwestii dla niej wsparciem, tak jak ona dla niego, kiedy to on poszerza swoją działalność. Jednak nie jest to zawsze takie łatwe, ponieważ czas, który mieli dla siebie, ciągle się skraca, wywołując czasami irytację i podenerwowanie. Czasami ciężko jest znaleźć równowagę między tyloma różnymi obowiązkami, kiedy w grę wchodzi kompletnie nowa i nieznana część codzienności, która wprowadza zmiany do czyjegoś życia. Po zapoznaniu się z tym tomem, mogę stwierdzić, że jest on bardziej dopełnieniem historii Nathana i Gwen i można go traktować jako dodatek, który nie jest obowiązkowy. Nie zmienia to jednak faktu, że z chęcią poznawałam dalsze perypetie tej dwójki, bo jeśli znacie już ich historię, to pewnie wiecie, że ciężko się z nimi nudzić. I szczerze mówiąc, to właśnie ten tom czytało mi się najszybciej, ale być może to była zasługa poruszanych tutaj tematów, które były troszkę lżejsze niż poprzednio, ale oczywiście nie zabrakło tutaj zawirowań, jednak nie porównałabym ich do tych przed chwilą wspomnianych, bo te bardziej dotyczyły zwykłego życia codziennego.