Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Ocena 6 zamiast 5, z uwagi na zawarcie kilku oryginalnych spostrzeżeń, których próżno szukać gdzie indziej, a które jednak można zaadaptować do własnej praktyki. Niemniej, odnoszę wrażenie, że momentami autor odbiega od prawdy lub zaprzecza sam sobie. Ponadto zdarza się, że przekaz traci uniwersalną, neutralną formę i jak dla mnie zbyt nachalnie zahacza o ideologię i wschodnią kulturę. Po co? To nie jest konieczne, a dla niektórych osób wręcz zbędne. Zaburza prostotę i wprowadza zamieszanie. Kto wie o co chodzi, temu brak precyzji i zbędna otoczka już w niczym nie przeszkodzi, ale osoby dopiero zaczynające z tematem może to poprowadzić w ślepy zaułek, sfrustrować, zniechęcić i odstraszyć. Konkluzja: dobrze to przeczytać, ale lepiej z tym nie zaczynać. Wcześniej czy później warto poznać wiele punktów widzenia, żeby wyrobić sobie mocny i własny, niemniej istnieją lepsze źródła, umożliwiające wystartowanie z neutralnego gruntu. Na początku im mniej zbędnych wpływów, tym lepiej. Tutaj po prostu czasem pomiędzy słowami czuć więcej autora, niż jest to potrzebne. Jest duża różnica między nauczaniem, a narzucaniem...