Jesteśmy społecznością, która kocha książki

W dzisiejszych czasach nasz mózg jest wystawiony na przeogromną ilość informacji, z którymi musimy się codziennie konfrontować. Ostatnie wydarzenia jeszcze bardziej zalewają nas strasznymi wiadomościami i obrazami. Nikt z nas nie powinien się od nich odcinać, ale uświadomić sobie, że naszego spokoju potrzebuje teraz ogromna liczba ludzi. Nie będziemy w stanie dobrze pomagać, gdy zaleje nas panika. Książka buddyjskiego mnicha pokazuje nam kilka dróg, dzięki którym możemy osiągnąć wewnętrzny spokój. Przyznaję, że ja to raczej jestem sceptycznie nastawiona do takich ćwiczeń, ale chciałam poszerzyć swoje horyzonty i dowiedzieć się i spróbować nowych metod na wyciszenie. Od razu zaznaczę, że ta książka nie jest tak odkrywacza jakby mogła się wydawać, bo większość wiadomości z niej opiera się na oczywistych rzeczach, które w pędzie życia nam umykają. Nie przemawia do mnie medytacja siedząca i mówienie mantr, ale kontrolowanie świadomego oddechu i skupienie się w 100% na wykonywanej danej rzeczy już tak. Nawet zwykłe szczotkowanie zębów może być odprężające, gdy skupimy myśli tylko na ruchach szczoteczki. Nie mówiąc, że najlepszą radą z tej książki było świadome spacerowanie, gdy skupiasz się na tym, by noga spotkała się z podłożem. Ostatnio to sprawdziłam i było to zaskakująco przyjemnie wyciszające. Nie bójmy się po prostu usiąść i nic nie robić. Nawet 15 minut takiej przerwy potrafi tchnąć w nas nową energię, a już na pewno spojrzeć na sprawy z innej perespektywy. Co do całości książki mam mieszane uczucia, bo nie wszystko mi podeszło, więc moja ocena jest na poziomie 6/10.