Śmierć, zakon, jeż i demony Kajetan Woźnikowski 6,1
ocenił(a) na 78 lata temu Naszą narratorką "Śmierć, zakon, jeż i demony" jest Śmierć. Ładna, samotna dziewczyna, która żyje od zawsze, a rutyna ją wręcz morduje. Z każdym kolejnym dniem doskwiera jej coraz większa depresja. Poznajemy również chłopaka, który może bardzo zirytować. Jego postać szokuje, wkurza, ale od razu wiemy, że wpłynie on na rozwój wydarzeń. Owym bohaterem jest Marcin. Satanista, który pragnie nieśmiertelności i nienawidzi zarówno ludzi jak i zwierząt. Z czasem nasz worek postaci rośnie i wypełnia się coraz barwniejszymi osobistościami, a wydarzenia wplecione w szarą rzeczywistość są totalnie nierzeczywiste. Jesteście sobie wstanie wyobrazić Dziadka Mroza, Wróżkę Zębuszkę oraz Kupidyna w wersji zupełnie bardziej odjechanej niż tą, którą znacie? Jak nie, to warto się z nią zapoznać. Jest mrocznie, depresyjnie, zabawnie, melancholijnie, ale również ciekawie, a książka jest prosta w odbiorze. Jest to opowieść o problemach z aklimatyzacją w różnych formach rzeczywistości. Nie zawsze to, czego tak bardzo pragniemy jest lepsze od tego, co mamy obecnie. Oczekiwania a rzeczywistość to zupełnie dwie różne rzeczy. W tej opowieści dogłębnie poznacie, czym jest niezadowolenie, rutyna, odrętwienie, walka dobra ze złem i poszukiwanie odpowiedzi. Klimat jest ciężki, specyficzny i pesymistyczny. Całą historię spowija pewien rodzaj szarości, ale inny by tutaj nie pasował. Prostota przekazu, wszystko w idealnych proporcjach, nie ma wmuszania w czytelnika zbędnych opisów, treści czy też dialogów. Sam pomysł na fabułę jest interesujący, a co ważne zrozumiały od początku do końca. Autor nie prowadzi gierek z czytelnikiem - mówi jasno i wyraźnie, o co mu chodzi. Polecam!