Urodziła się w Turcji, ale dzieciństwo spędziła, podróżując z irańskimi rodzinami przez kilka kontynentów. Studiowała literaturę angielską, co zaowocowało wydaniem kilku książek. Jej debiut "Together Tea" zdobył wiele nagród i został zaadaptowany na scenę. "Zapach szafranu" to nowy bestseller, którym zachwycają się krytycy na całym świecie. Marjan obecnie mieszka z mężem i dziećmi w Bostonie, gdzie tworzy kolejne opowieści pełne miłości, tajemnic i orientalnych zapachów.http://www.marjankamali.com/
Roya, nastolatka kochająca książki, z duszą marzycielki. Bahman, „chłopiec, który zmieni świat”, zaangażowany politycznie i walczący o dobro kraju. Spotykają się w sklepie papierniczym pana Fakhriego. Od razu zaczynają coś do siebie czuć, a wspólna słabość do poezji Rumiego utwierdza ich w przekonaniu, że są bratnimi duszami. Kiedy młodzi postanawiają się pobrać i zaczynają planować ślub, nagle tracą ze sobą kontakt. Nieszczęśliwa Roya postanawia wyjechać z Teheranu na studia, tam poznaje mężczyznę z którym układa sobie życie. Bahman, pogrążony w smutku, również próbuje żyć bez swojej ukochanej. Po sześćdziesięciu latach spotykają się ponownie, dzięki szczęśliwemu przypadkowi. Wtedy odkrywają, co tak naprawdę wydarzyło się podczas zamachu stanu w Iranie.
Piękna, wzruszająca powieść, ukazująca siłę prawdziwego uczucia, a także sytuację polityczną Iranu w 1953 roku. Historia Royi i Bahmana uczy nas, że o miłość trzeba walczyć, nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że jesteśmy na straconej pozycji. Powinniśmy zawsze słuchać głosu serca, nie sugerować się opiniami i oczekiwaniami rodziny, ponieważ może nam to nie wyjść na dobre. Zrezygnowanie z prawdziwej miłości na zawsze odciśnie w naszym sercu ślad i wspomnienie tamtej osoby. Bardzo przejmująca książka, bez happy endu, pozostawia w nas pustkę i smutek, zmusza do refleksji nad kruchością życia i ulotnością dobrych chwil. Styl i język autorki sprawia, że płyniemy przez tę książkę i coraz bardziej przywiązujemy się do głównych postaci, a opisy irańskiej kuchni są tak dokładne, że niemal czujemy zapachy potraw, przyprawionych szafranem, które nieco koją dusze bohaterów, ale też nasze.
Obawiam się, że spodziewałam się czegoś innego, niestety takie zagrożenie zawsze istnieje kiedy się sięga po jakąkolwiek książkę.
Właściwie to sporo elementów mi się podobało - Teheran lat 50, historia Royi w Stanach i jej relacja z Walterem - to mi się bardzo podobało. Dlaczego 4 więc? Bo główny wątek, w którym wszystko jest osadzone, wątek miłosny, nie podszedł mi w ogóle, ale ja nie jestem w ogóle fanką nastoletniej miłości tego typu, w sensie bardzo mocno opartej na emocjach, jeszcze bez żadnych zbudowanych na czymś konkretnym podstaw, która kończy się bardzo gwałtownie. I jasne, rozumiem, że coś takiego wspomina się całe życie, ale narracja typu: "już nigdy więcej nic takiego mnie nie spotka, och najgorzej" zupełnie do mnie nie przemawia.