Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrzej Borowiec
1
7,5/10
Pisze książki: powieść historyczna, historia
Pseudonim „Zych”. Jako niespełna szesnastolatek był łącznikiem kanałowym ze Śródmieścia na Starówkę, walczył w zgrupowaniu „Radosław” m.in. na Czerniakowie. Po ewakuacji na Mokotów został dwukrotnie ranny w ciągu jednego dnia, dostał się do niemieckiej niewoli i był więziony w stalagu XI A Altengrabow. Po zakończeniu wojny zdecydował się przejść szkolenie dywersyjne i wraz z dwoma innymi AK-owcami wrócił do kraju, by włączyć się do konspiracji – co szybko okazało się śmiertelnie niebezpieczne. Dwaj towarzysze szybko zrejterowali, Autor zaś tylko dzięki szczęściu nie wpadł w łapy ubecji. Po wyzwoleniu służył w II Korpusie generała Andersa we Włoszech, w Wielkiej Brytanii zdał maturę. Ukończył Columbia University, był długoletnim dziennikarzem m.in. Associated Press (Nowy Jork, Paryż, Algier, Afryka Zachodnia, Genewa, Wietnam),„Washington Star” (Afryka, Bliski Wschód, Europa, Wietnam). Autor kilku książek, w tym Destroy Warsaw! Hitler's Punishment, Stalin's Revenge (Praeger, 2001).
7,5/10średnia ocena książek autora
168 przeczytało książki autora
266 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Chłopak z Warszawy. Powstanie warszawskie oczami szesnastoletniego żołnierza
Andrzej Borowiec
7,5 z 136 ocen
432 czytelników 16 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Chłopak z Warszawy. Powstanie warszawskie oczami szesnastoletniego żołnierza Andrzej Borowiec
7,5
Dobrze napisany kawał wspomnień z czasów przedwojennych, wojennych i późniejszych. Autor, polak z pochodzenia, mieszkaniec świata wspomina lata jakie spędził w dzieciństwie i wczesnej młodości na ziemiach ówczesnej Polski. Język autora jest wiarygodny, czujemy się świadkami opisanych wydarzeń a całość brutalnych, wstrząsających i krwawych epizodów aż kipi od barw, zapachów i emocji. Ten kto zarzuca Borowcowi ich brak niech sobie przeczyta wyzutego z ludzkich odruchów "Pianistę".
Książka skierowana jest do zachodniego czytelnika, więc zawiera opis wojennych epizodów (m.in. zamachu na Gibraltarze, Cudu nad Wisłą, zbrodni Katyńskiej),stanowiących dla Polaków wiedzę elementarną, dla mieszkańców innych krajów - niekoniecznie.
Samo Powstanie stanowi około 1/3 całej książki, więc tytuł może zmylić. Wspomnienia Borowca to jego wczesne dzieciństwo, początek wojny, przyjazd do stolicy, zmagania powstańcze i powojenne losy. Niemniej jednak, opis warszawskiej rzezi, wynaturzeń dirlenwagerowców, masakr i wszechobecnej śmierci jest skrupulatny, wiarygodny, może nawet wstrząsnąć co wrażliwszym czytelnikiem.
Borowiec nie rozważa sensu powstania, nie pluje jadem. Podaje za to fakty i snuje doskonałą w odbiorze opowieść o mieście którego już nie ma i swoistym końcu świata spowodowanym wojną, która nikogo nie rozpieszczała.
Reasumując: pozycja idealna zarówno dla miłośników historii, którzy odświeżą kilka faktów jak i laików, którzy odkryją w "Chłopaku z Warszawy" kopalnie wiedzy na temat Wojny. Zdecydowanie godna polecenia!
Chłopak z Warszawy. Powstanie warszawskie oczami szesnastoletniego żołnierza Andrzej Borowiec
7,5
Pomysł na książkę narodził się już pod koniec roku 1944, kiedy to autor, leżał ranny w szpitalu obozowym dla jeńców wojennych w Niemczech. Oprócz własnych przeżyć - 16-letni Andrzej - spisywał też wywiady z innymi ludźmi, rannymi w Powstaniu Warszawskim. Jednak ostateczny kształt jego wspomnieniom, dopiero po 70 latach, pomógł mu nadać wieloletni przyjaciel i współpracownik brytyjskiego "Observera" - Colin Smith. Andrzej Borowiec po wojnie pracował jako korespondent dla największych międzynarodowych agencji prasowych. Obaj pisarze, mieszkający obecnie na Cyprze, poznali się w lat 70. ubiegłego wieku podczas wojny libańskiej. Do tematu wspomnień z II wojny powrócili jednak dopiero 4o lat później, gdy Borowiec zwrócił się do Smith'a z prośbą o zdegradowanie autobiograficznej powieści, którą napisał z myślą o anglojęzycznym czytelniku. Książka najpierw okazała się w Wielkiej Brytami, teraz mamy wydanie polskie.
Andrzej Borowiec urodził się w Łodzi w roku 1928 jako syn pułkownika Wojska Polskiego. Po śmieci Piłsudskiego część oficerów odsunięto do rezerwy, w tej grupie był też ojciec Andrzeja. Przeprowadzili się z Kielc do Makowa Podhalańskiego. W tym górskim miasteczku autor spędził swoje dzieciństwo. Na parę dni przed wybuchem II wojny światowej, ojciec wywiózł chłopca do swojego brata do Lwowa, sądząc, że tam będą bezpieczniejsi. Bowiem Maków Podhalański znajdował się blisko słowackiej granicy, gdzie niemieccy żołnierze kumulowali swoje siły. Jednak Lwów okazał się bardziej niesprzyjającym miastem, 11-letni chłopiec przeżył tam oblężenie i okupację miasta, najpierw przez Niemców, potem przez Rosjan. Razem z przybraną matką udało mu się wrócić do Makowa. Jednak po śmierci ojca w roku 1942, przeniósł się do Warszawy, zamieszkał z matką i przybranym bratem. Tutaj zaczęła się jego przygoda z Szarymi Szeregami.
Wspomnienia Borowca są bardzo dokładnie, momentami z dużą dozą dosadności. Opisuje w nich ludzi, jakich spotkał, ich walkę z codziennością wojny oraz czyni tu dygresje historyczne. Robi wzmianki o śmierci Sikorskiego, o armii Andersa walczącej pod Monte Cassino czy też podaje krótkie notki biograficzne niemieckich oficerów. Miało to przybliżyć i dać lepszy obraz zrozumienia, anglojęzycznym czytelnikom, realiów polskiej rzeczywistości wojennej, codziennej walki, zmaganiu się z okrutnym losem.
Jak na pamiętnikarską relację mało tu uczuć i emocji autora. Może dlatego, że sam zaznacza, że nie jest zbyt wylewany i raczej chłody w okazywaniu uczuć. Jednak to, co opisuje wywołuje u czytelnika ogromne emocje. Przeraża przede wszystkim okrucieństwo, bestialstwo oficerów niemieckich i rosyjskich na ludności cywilnej. Rzeź na Woli dokonana przez odziały Reinefartha, jego słynne słowa: „Co mam zrobić z tymi wszystkimi cywilami? Mamy mniej amunicji niż więźniów”, a potem marsz oddziałów Dirlewangera (złożony z przestępców i degeneratów) oraz Kaminskiego w dużym są teraz argumentem dla historyków, którzy stawiają pytania, co do sensu wybuchu powstania.
Andrzej Borowiec tutaj nikogo nie ocenia, choć parę razy stawia pytania, czy polscy dowódcy dobrze wszystko przemyśleli podejmując takie, a nie inne decyzje. Bo skoro za każdego zabitego Niemca rozstrzeliwano 50 polskich zakładników, ludzi często bezcennych dla przyszłej odbudowy powojennego państwa. A w wyniku samego powstania śmierć poniosło prawie ćwierć miliona Polaków, miasto zostało praktycznie zrównane z ziemią, gdzie straty wojsk niemieckich wyniosły około 1,6 tysięcy żołnierzy. Inna sprawa to udział dzieci w powstaniu, tu też samego autora (choć 16-latkowie to niby już nie dzieci),ale "praca" w roli kuriera, przenoszenie broni, schodzenie do kanałów, czy można to wszystko skwitować prostym wyrażeniem „bo takie były czasy”, „bo powstanie musiało wybuchnąć?”. Jednoznacznie trudno odpowiedzieć, ale osobiście przychylam się do grupy historyków, takich jak: Piotr Zychowicz czy profesor Krzysztof Komorowski, którzy krytykują dowódców Powstania Warszawskiego, za to, że popełnili szereg strategicznych błędów, które doprowadziły do klęski. Choć dziś - w 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego - trudno o tym dyskutować.