Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jedna z niewielu książek, która mnie okropnie męczyła i oburzała. Autorka uważa, że zdrady to coś normalnego i zdarzają się cały czas. Próbuje pokazać, że romans może dobrze wpłynąć na związek małżeński. Kiedy czytałam tę książkę teza autorki nie mieściła mi się w głowie. Żyjąc w kraju katolickim i wychowując się w takiej rodzinie mam takie a nie inne spojrzenie na świat. W pewnym momencie przypomniałam sobie, że kiedyś na studiach rozmawialiśmy o tym, jak w różnych krajach inaczej wyglądają te same rzeczy (w Polsce drzewo kojarzyć się będzie z dębem, a w Hiszpanii - z palmą). Podobie jest z postrzeganiem innych rzeczy, w czasie czytania odkryłam, że także ze związkami. Rodziło się we mnie wiele negatywnych emocji, zupełnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jeśli jedna osoba zdradza to stara się to wynagrodzić współmałżonkowi i często romans wychodzi na dobre. Moim zdaniem jest to pozorne dobro; Nie da się mieć ciastka i zjeść to samo ciastko.