Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński5
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Gracjan Marlikowski
Źródło: książka horror na roztoczu
1
6,8/10
Pisze książki: horror
Urodził się w 1990 roku w Głuchołazach, miejscowości leżącej w województwie opolskim niedaleko granicy czeskiej. Pociąg do pisania ujawnił się u niego stosunkowo późno, gdyż dopiero w drugiej klasie liceum. Wtedy zaczęły powstawać jego pierwsze wiersze (zachowane przez autora do dzisiaj). W roku 2009 rozpoczął naukę w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Nysie, na kierunku filologia angielska. Na skutek wydarzeń, jakie miały miejsce podczas jego pobytu na uczelni, zaczął pisać masowo. Na początku roku 2014 przypadkiem trafił na wydawnictwo Alter Manes, które zdecydowało się wydać napisane przez Gracjana Marlikowskiego opowiadania. Od tego właśnie zaczęła się jego oficjalna przygoda z literaturą.
6,8/10średnia ocena książek autora
40 przeczytało książki autora
51 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Horror na Roztoczu. Koszmar spoza granicy snów Marek Zychla
6,8
www.ujrzecslowa.pl
Któż z nas w młodym wieku, jak i teraz nie miał koszmarów nocnych? Ja sama posiadałam ich parę i pamiętam o nich do dziś. Dla każdego koszmar może być czymś innym, jak i kimś innym. Gdyż koszmary nie muszą dotyczyć wyłącznie wydarzeń. Wielu autorów postanowiło stworzyć pozycję, która właśnie byłaby odzwierciedleniem koszmarów, jak im to wyszło?
Siedemnaście opowiadań składa się na tę antologię, poprzeplatana jest ilustracjami wykonanymi przez trzynastu ilustratorów. W ponad trzystu stronach, jedenaście autorów postanowiło stworzyć coś niezwykłego, mrożącego krew w żyłach swoich czytelników.
Jeżeli sięgnięcie po tę antologię, wybór najlepszych opowiadań, będzie bardzo zróżnicowany. Wszystko zależy od tego, czego oczekujecie od takiego zbioru, ja miałam nadzieję na typowe gore, które mogłoby wpłynąć na mój umysł w sposób obrzydliwy. Niestety tutaj takich sytuacji jest bardzo mało, a opowiadania oscylują wokół tematu grozy, tajemniczości, która ma wpłynąć na umysł czytelnika.
Nie mniej jednak, ja znalazłam w tym zbiorze kilka opowiadań, które przykuły moją uwagę najbardziej. Sprawiły, że miałam wielka przyjemność czytania takich wytworów wyobraźni, gdyż jakby na to nie spojrzeć, koszmary są wytworem naszych skrywanych emocji i przeczuć.
Szambo i Pająk, to moi faworyci i do tej pory nie potrafię o nich zapomnieć. Szambo to historia o pewnym małżeństwie, które przeprowadza się do domu, które jest opatrzone według sąsiadów klątwą. Jak jednak później się okazuje, klątwa nie ma tutaj za wiele wspólnego z tą historią, a coś bardziej obrzydliwego. Pająk, któż nie boi się pająków? Zapewne każda, lub większość dziewczyn, woła tatę bądź chłopaka do zadań ekstremalnych, jakimi są usunięcia tych insektów z widocznych miejsc. Ja wiem, że może nic nam nie zrobią (w końcu nie ma u nas czarnych wdów…),jednak jak pokazuje owo opowiadanie, niekiedy mogą być one niemiłosierne, chociaż początkowo się takie wydają.
Między tymi historiami znajdziemy również część łączącą owe opowiadania, które ukazują, dlaczego owy zbiór został spisany. Niezwykle stosowne zagranie w takiej antologii. Nie sposób również nie wspomnieć o ilustracjach, które są świetnym dodatkiem. Ja osobiście przepadam za takimi rzeczami w antologiach, mogą być nawet nieudolne, lecz tutaj znajdziemy dopracowane grafiki, które przed danym rozdziałem wprowadzają nas w daną tematykę.
Osoby, które mieszkają na Roztoczu, mogą mieć pewność, że będą czuli się dość nieswojo, przechadzając drogami gdzie owe wydarzenia miały miejsce. Uważam, że nawet pomimo mojej oceny, powinniście przeczytać owy zbiór, ponieważ jest dość ciekawy. Jeżeli męczą was koszmary, to możecie sprawdzić, jakie mary wychodzą ze snów autorów.
Horror na Roztoczu. Koszmar spoza granicy snów Marek Zychla
6,8
Jako nastolatka zaczytywałam się w powieściach Grahama Mastertona, Jamesa Herberta i Clive'a Bakera. Lubiłam to oderwanie od rzeczywistości i podążanie za bohaterami horrorów, czasem dość tandetnych i mniej ciekawych, ale zawsze wciągających. Do tej pory chętnie sięgam po opowiadania i powieści grozy, poszukując w nich dreszczyku emocji, lęku, może czegoś mocno wykraczającego poza granice codzienności i zasad moralno-społecznych. Po "Horror na Roztoczu" sięgnęłam z ciekawością, spodziewając się zastrzyku adrenaliny czytelniczej i zniknięcia na chwilkę w czeluściach kart książki.
"Horror na Roztoczu" to zbiór siedemnastu opowiadań grozy. Mamy tu jedenastu autorów i trzynastu ilustratorów. Opowiadania są mocno zróżnicowane, każde o czymś innym, każde z innymi bohaterami. Zbiorowy autor to raczej zaleta antologii. Kilka opowiadań zapadło mi mocno w pamięć, ale były też takie, które mnie zwyczajnie znudziły, na szczęście takich było znacznie mniej. Te, o których pamiętam do teraz, to "Kościół", "Szambo", "Pająk" i "Świadomość".
Pierwsze trzyma nas w napięciu od początku do końca, nie opisując i nie pokazując niczego zbędnego, przez co czyta się je szybko i z zainteresowaniem, wsiąkając w klimat mrocznego, ciemnego i prawie opustoszałego miasteczka, a potem zapomnianego, budzącego lęk, starego kościoła. Kościół ponoć skrywa w swoich podziemiach tajemnicze drzwi, których nie da się otworzyć. Co jest za owymi drzwiami - nasi bohaterowie, nastoletni chłopcy - nie wiedzą, ale słyszeli różne przerażające historie, które podpowiadają, że w środku ponoć stoją trumny. Postanawiają tam wejść, ale okazuje się, że coś w bardzo dziwny sposób wpływa na ich świadomość i to, co widzą, nie jest do końca takie, jakie im się wydaje. Jako pierwsze opowiadanie antologii, "Kościół" wprowadza nas w nastrój grozy i zachęca do czytania dalszych historii.
"Szambo" i zatkane rury oraz wydobywające się z nich różne dziwne dźwięki, z pewnością zjeżą Wam włosy na głowie. Nie mogę tutaj napisać więcej bez spoilerów, więc pozostawiam to opowiadanie bez dalszych, zbędnych opisów i zachęcam do przeczytania. Tylko wstrzymajcie oddech.
Największe zniesmaczenie i wręcz odrazę, wzbudziło we mnie opowiadanie pt.: "Pająk". I mimo, że nie boję się i nie brzydzę pająków, to tutaj trudno było mi się nie skrzywić i przejść obok tekstu obojętnie. Nie zdradzę za dużo, ale powiem, że bohaterem opowiadania jest ośmioletni chłopiec, który zaprzyjaźnia się z pająkiem. Niby nic, ale pająk ten, to nie taki zwykły mały pajączek z ogródka, to zła istota, która terroryzuje chłopca i nazywając się jego przyjacielem, zmusza go do tego, by chłopiec nosił go ze sobą wszędzie... we własnych ustach. Cóż... Obrzydzenie gwarantowane. I właściwie na tym też polega dobrze napisany horror, że nie tylko leje się wokół krew i latają flaki, ale tekst potrafi w człowieku wywołać skrajne oburzenie, obrzydzenie i wstręt. A biorąc jeszcze pod uwagę końcówkę opowiadania i dość plastyczne opisy, nie zapomnicie tego opowiadania dość długo.
"Świadomość" to historia osadzona w niedalekiej przyszłości, kiedy to ludzie - by spowolnić starzenie się - na czas snu przenoszą swoją świadomość do małego urządzenia. Tak robi matka pewnego niemowlęcia. Tylko co się stanie, kiedy urządzenie zawiedzie i ta świadomość nie może wrócić? A ciało czeka i dzieją się z nim w międzyczasie paskudne rzeczy?
Jeśli chodzi o całość, to historie są dobrze skonstruowane, lekko się czytają, większość z nich wciąga i dla fana gatunku jest to z pewnością interesująca pozycja, przy której można się zrelaksować i dobrze bawić. Kilka literówek, które się po drodze trafiły, nie utrudnia czytania, jest ich niewiele, a większych błędów nie znalazłam. Styl autorów jest dobry i historie dobrze się czyta. Są to niedługie opowiadania, a książka ma trochę ponad trzysta stron. Kompletnie nie wciągnęły mnie może dwie czy trzy historie, resztę czytałam z przyjemnością.
Jeśli jednak miał to być horror, taki z krwi i kości, to nie do końca to wyszło, choć faktycznie klimat grozy na stronach książki mocno się panoszy. Znacznej większości historii "Horroru na Roztoczu" zabrakło takiego silnego trzęsienia ziemi, które by nami porządnie wstrząsnęło, choć często kończyły się one zaskakująco i mroziły krew w żyłach. Mogło być ociupinkę bardziej krwawo, nie pogardziłabym.
Dużym plusem zbioru są ilustracje - czarno-białe rysunki, klimatyczne i często przerażające, wpływające mocno na nasze wyobrażenia o danym opowiadaniu, jako że są wstępem do nich i ukazują mniej więcej, o czym będziemy czytać.
Książkę oceniam na plus, bo ciekawie spędziłam przy niej czas, a atmosfera opowiadań jest ciemna, ponura i chwilami naprawdę mroczna. Polecam fanom gatunku, horroru i powieści grozy.