Wolf's Mate Chantal Fernando 7,2
ocenił(a) na 95 tyg. temu 🌺 Przedpremierowa recenzja patronacka 🌺
Vinnie w ramach oddania przysługi, dostaje zadanie, które polega na ochronieniu dziewczyny, na której chcą zemścić się wrogowie jej ojca. Mężczyzna nie jest zadowolony z bycia niańką, tym bardziej, że dowiedział się, że żaden z członków klubu nie chciał ochronić Shayli Anderson.
„Wolf’s mate” to piąty tom z serii „Wind dragons MC”. Vinnie jest lojalnym człowiekiem. Kiedy jego klub, ktoś mu bliski albo jego bracia, poproszą go o pomoc, to on bez wahania to zrobi. Nie ma wtedy znaczenia, czy jest czymś zajęty czy nie, ani czy jest to noc albo dzień. Zawsze z chęcią pomaga. Jest oddany klubowi, który stał się jego domem, a członkowie – rodziną. Zanim wstąpił do Wind Dragons, był sam, a dzięki tej grupie osób wiele zyskał i jest im za to bardzo wdzięczny. Dużo się od nich nauczył i pewnie w jakimś stopniu właśnie przez to i świadomość, że inni członkowie klubu za nim stoją i również mu pomogą, sprawia, że nie boi się nowych wyzwań. Dlatego też zadanie, które polega na ochranianiu Shayli, nie jest dla niego niczym nadzwyczajnym, a przynajmniej do momentu, kiedy dowiaduje się jaką naturę ma kobieta. Jednak dla niego nie stanowiło to problemu, czyli zupełnie inaczej niż dla jego poprzedników. Potrafi ją zrozumieć, czy zrobić dla niej coś miłego, czym pokazał, że nie posiada tylko tej niebezpiecznej i groźniej strony, ale też ma taką troskliwą i słodką. Shayla również potrafiła zrozumieć motocyklistę i to do tego stopnia, że wiedziała, kiedy może postawić na swoim, a kiedy lepiej odpuścić. Kobieta zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie jej grozi, ale nie pozwala, żeby strach przejął kontrolę nad jej życiem. Nie straciła nawet w tym trudnym dla siebie czasie tej radości i pozytywnego podejścia. Między nią a motocyklistą zaczyna się budować uczucie i z każdym dniem zależy im na sobie coraz bardziej. Przez to wszystko Vinnie zdaje sobie sprawę, że niezależnie od tego, jak potoczy się ich znajomość, to zrobi on wszystko, żeby zagwarantować jej bezpieczeństwo, bo gdyby jej zabrakło, to jego świat już nie byłby taki sam.
Pamiętam, jak kilka lat temu jedna osoba mi poleciła pierwszy tom z tej serii. Kiedy zaczęłam go czytać, zachwyciło mnie kilka rzeczy i to do tego stopnia, że zamówiłam drugi tom, a pierwszego jeszcze w tamtym momencie nie skończyłam. Potem od razu rzucałam się na każdy kolejny tom, który wychodził i kiedy tylko znajdował się w moich rękach, to od razu zabierałam się za czytanie, bo znowu choć na chwile chciałam towarzyszyć bohaterom. Dlatego też patronowanie najnowszej części z tej serii, to spełnienie mojego małego marzenia. Też przez to od samego początku towarzyszyła mi podwójna ekscytacja. Tak naprawdę to tylko jedna z wielu emocji, jakie towarzyszyły mi przy czytaniu. Przez akcję i bohaterów, nie dało się tutaj nudzić, a wręcz chciało się tylko więcej. Uwielbiam książki Chantal Fernando między innymi za to, że się przez nie płynie i tak było też tutaj. Zdarzyło się tutaj, że postacie czasami najpierw coś zrobili, a dopiero potem myśleli nad tym, bo emocje brały górę, ale dochodzą do tego co zrobili źle i starają się to naprawić. Nie zmienia to jednak faktu, że kocham tych wszystkich bohaterów. Oddałam tej serii swoje serce i mam do niej ogromny sentyment, dlatego też mam nadzieje, że niedługo dostaniemy kolejny tom.