Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zofia Trzcińska
Znana jako: Zofia Komedowa Trzcińska;...Znana jako: Zofia Komedowa Trzcińska; Zofia Komedowa
2
7,7/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Zofia Komedowa, właśc. Zofia Janina Trzcińska, z domu von Tittenbrun[1] (ur. 13 listopada 1929 w Dryszczowie, zm. 20 sierpnia 2009 w Warszawie) – Crazy Girl, polska miłośniczka jazzu, organizatorka, promotorka i manager, guru polskich jazzmanów, muza i żona Krzysztofa Komedy.
Zofia Komeda Trzcińska z d. Tittenbrun pochodząc z patriotycznej rodziny od 13 roku życia była żołnierzem AK ugrupowania „Jodła” przybierając pseudonimy Zośka i Harcerka. Po wojnie już od lat 50. związana była ze środowiskiem jazzowym. Była legendą polskiego jazzu, jego promotorką, uczestniczką legendarnych festiwali jazzowych w Sopocie a także żoną i muzą pianisty a także kompozytora muzyki jazzowej i filmowej Krzysztofa Komedy, który właśnie dla niej skomponował utwór „Crazy Girl”. Aktywnie organizowała i prowadziła koncerty wielu grup jazzowych m.in. Kurylewicza, Drążka, kierowała Piwnicą pod Baranami i Jazz Klubem Helikon w Krakowie, organizowała Festiwal Wokalistów Jazzowych w Lublinie, Pianistów Jazzowych w Kaliszu, Jazz Jantar na Wybrzeżu. Przyczyniła się również do rozsławiania muzyki Krzysztofa Komedy. Po jego śmierci od roku 1969 wiele lat mieszkała w Bieszczadach. Zakładała pierwszą w Polsce Solidarność Rolników Indywidualnych, a następnie współorganizowała pierwszy chłopski strajk w Ustrzykach Dolnych. Wydała autobiograficzną książkę „Komeda, Zośka i inni”. Zmarła na zawał serca. Została pochowana 11 września 2009 na Starych Powązkach obok męża.
Zofia Komeda Trzcińska z d. Tittenbrun pochodząc z patriotycznej rodziny od 13 roku życia była żołnierzem AK ugrupowania „Jodła” przybierając pseudonimy Zośka i Harcerka. Po wojnie już od lat 50. związana była ze środowiskiem jazzowym. Była legendą polskiego jazzu, jego promotorką, uczestniczką legendarnych festiwali jazzowych w Sopocie a także żoną i muzą pianisty a także kompozytora muzyki jazzowej i filmowej Krzysztofa Komedy, który właśnie dla niej skomponował utwór „Crazy Girl”. Aktywnie organizowała i prowadziła koncerty wielu grup jazzowych m.in. Kurylewicza, Drążka, kierowała Piwnicą pod Baranami i Jazz Klubem Helikon w Krakowie, organizowała Festiwal Wokalistów Jazzowych w Lublinie, Pianistów Jazzowych w Kaliszu, Jazz Jantar na Wybrzeżu. Przyczyniła się również do rozsławiania muzyki Krzysztofa Komedy. Po jego śmierci od roku 1969 wiele lat mieszkała w Bieszczadach. Zakładała pierwszą w Polsce Solidarność Rolników Indywidualnych, a następnie współorganizowała pierwszy chłopski strajk w Ustrzykach Dolnych. Wydała autobiograficzną książkę „Komeda, Zośka i inni”. Zmarła na zawał serca. Została pochowana 11 września 2009 na Starych Powązkach obok męża.
7,7/10średnia ocena książek autora
50 przeczytało książki autora
86 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nietakty. Mój czas, mój jazz Zofia Trzcińska
7,0
Dlaczego "Nietakty"? Przecież to kojarzy się ze swoistego rodzaju gafą. A przecież "Nietakty" to piękna książka prowadząca nas przez meandry życia Zofii Komedowej Trzcińskiej. Pomimo tego, że Pani Zofii od sześciu lat nie ma wśród nas, to jednak istnieje w pamięci wielu i właśnie w "Nietaktach". Kobieta urzekła mnie swoim podejściem do rzeczywistości. Brała życie garściami nie bacząc na konwenanse. Odważna i butna. Może tytuł właśnie dlatego? Jej życia starczyłoby na urozmaicenie jestestwa kilku zwykłym "zjadaczom chleba". Tacy niepokorni często są własnie nietaktem dla tych, co tylko z prądem....
Pierwsze wrażenie z lektury jest bajkowe. Panienka Zofia oprowadza nas po majątku, w którym spędziła pierwsze lata swojego życia. Wspomnienia napisane tak, że czytelnik chce dotknąć, posmakować i poczuć. Piękno dożynek, radość dzieciństwa, nawet opis niezręcznych prób zaprzyjaźnienia się z synem Żyda, który wyrabiał landrynki - to wszystko urzekło mnie i zachwyciło. Dalej jest równie ciekawie choć już nie tak sielsko. Zosia od 13 roku życia była żołnierzem AK, a Jej pseudonimy "Zośka" i "Harcerka" mówią same za siebie. (Zdjęcie Zosi z tego okresu umieszczone w książce urzekło moją córkę harcerkę).
Po wojnie przyszedł czas na muzykę, a przede wszystkim jazz. Od tego momentu książki wydarzenia, nazwiska i emocje zaczynają mknąć niczym rwąca rzeka. Festiwale, muzyka, koncerty, kontrakty, a przede wszystkim ukochany jazz - to wszystko miesza się i wiruje aż do zawrotu głowy. Czytelnik zanurza się w wydarzeniach i smakuje je przez pryzmat tego, że jazz był wówczas czymś obcym, zakazanym.
" .... i poznałam Komedę". Muzykujący pan doktor laryngolog urzekł Zofię. To przy nim rozwinęła muzyczne skrzydła. Zresztą gdyby nie Ona Pan Komeda nie doszedłby tam, gdzie doszedł. Mam wrażenie, że określenie "była jego muzą" ma tu idealne zastosowanie. Może nie tyle artystyczne, gdyż Pani Zofia stała mocno na ziemi, ale wsparciem na pewno była ogromnym. Takim życiowym wsparciem. Wspaniała muzyka do filmów "Dziecko Rosemary" i "Nóż w wodzie" jest sukcesem zarówno kompozytora jak i jego żony. Urszula Dudziak określiła Zosię Komedową "artystycznym aniołem stróżem". To określenie pokazuje charakter naszej bohaterki. Trzeba tylko do skrzydeł dodać huragan, bo Pani Zofia tak właśnie szła przez życie.
W dalszej części książki wspomnienia płyną wartko i szybko. Przewijają się wielkie nazwiska: Kisielewski, Kosiński, Polański... długo wymieniać. Wydarzenia mkną z lekkim humorem, okraszone nutką gorzkiej komunistycznej rzeczywistości. Język książki piękny i bogaty nie jest już tak słodki, jak na początku. Ze wspomnień wyraźnie "wystaje" walka z rzeczywistością. Nadal jednak małżeństwo Komedów cieszy się życiem i bierze garściami wszystko to co los przyniesie.
Mnie osobiście urzekły fragmenty o muzyce. Nie ma tego dużo (patrząc przez pryzmat tego, czyje życie książka opisuje) ale te które są, naprawdę zasługują na uwagę.
"Jazz to jest poezja muzyki... mówił. I miał rację! Jazzu lepiej się słucha gdy jest wino, gdy ściszonymi głosami toczą się rozmowy, a słuchacze, uczestnicy tych spektakli, zapominają o otaczających ich codziennościach. Jazz to nie jest wyłącznie doznanie estetyczne. To coś znacznie więcej. To przekazywane nam i wzbudzane w nas emocje. Sale koncertowe są dobre dla festiwali i w nich jazz jak najbardziej się odnajduje, ale rodzi się gdzie indziej" No piękne, nieprawdaż?
Nietakty to książka intymna. Wprawdzie niewiele zdradza z życia małżeńskiego, ale ujawnia masę emocji i uczuć. To książka, która z czytania czyni istne dzieło sztuki. Po prostu zachwyca. Polecam.
Nietakty. Mój czas, mój jazz Zofia Trzcińska
7,0
Bardzo ciekawa książka opisująca ciekawe czasy i ciekawą postać. Narratorka, nieco kreując siebie na ideał kobiecej urody, szyku i inteligencji, może irytować. Próbuje trochę za bardzo wepchać się na pierwszy plan, należny jej mężowi. Mimo tej autoidealizacji, która jest naturalna w autobiografiach, jest szczera, czasem aż do bólu. Udało jej się wspaniale opisać klimat tamtych jazzowych lat i ciekawie ukazać sylwetkę Komedy.