Najnowsze artykuły
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
- ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
- ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
- ArtykułyMoomin Shop w Krakowie oraz oficjalny polski sklep internetowy Muminków!LubimyCzytać13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anatolij Marczenko
1
7,8/10
Pisze książki: historia
Urodzony: 1938 (data przybliżona)Zmarły: 08.12.1986
Robotnik, członek rosyjskiego ruchu dysydenckiego – za działalność opozycyjną był w latach 1958–86 wielokrotnie więziony w łagrach karagandyjskich, mordwińskich i permskich oraz w więzieniach w Czystopolu i Włodzimierzu (które funkcjonuje od czasów carskich do dziś). Był poddawany szykanom, bity i głodzony. Po wyjściu z Dubrawłagu w 1967 roku napisał Moje zeznania. To pierwsza tak szczera i głęboka relacja o łagrach okresu postalinowskiego, która najpierw trafiła do samizdatu, a potem na Zachód, gdzie przetłumaczono ją na wiele języków i stała się bestsellerem.
7,8/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
58 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Moje zeznania Anatolij Marczenko
7,8
Ta książka to wstrząsające świadectwo ofiary radzieckiego systemu przemocy. Myliłby się ktoś, gdyby zakładał, że rzecz dotyczy ponurych czasów stalinowskich. Nie! Anatolij Marczenko przesiedział z przerwami w radzieckich łagrach lata 1958 - 1986. Aż do swojej przedwczesnej śmierci, w wieku zaledwie 48 lat. Śmierć była zapewne skutkiem wycieńczenia organizmu po ostatniej, najdłuższej głodówce (trwającej 117 dni) podjętej przez Marczenkę jako wyraz protestu przeciwko znęcaniu się nad więźniami politycznymi.
Anatolij Marczenko wielokrotnie miał okazję wyjechać z ZSRR, a był do tego wręcz zmuszany. Oczywiście byłby to bilet tylko w jedną stronę. Nigdy się na to nie zgodził i zamiast emigracji wybierał katusze w kolejnych sowieckich łagrach. Prosty, niewykształcony człowiek toczący dramatyczną walkę o najwyższe ideały. Owemu dramatyzmu dodaje siły fakt, że Anatolij Marczenko rozpoczął swoją łagrową gehennę właściwie w wyniku pomyłki. Został bowiem w 1958 roku aresztowany podczas bójki, w której nie brał udziału. Potem doszedł absurdalny zarzut o działalności kontrrewolucyjnej i tak zaczęła się jego gehenna. Może więc właśnie ten Kafkowski wydźwięk wydarzeń zdecydował o tym, że stał się on jednym z najbardziej niezłomnych symboli walki z nieludzkim systemem? Może to był właśnie krzyk rozpaczy przeciwko bezradności jednostki wobec aparatu przemocy?
Lektura, jak wspomniałam, jest wstrząsająca. Marczenko z iście reporterską dokładnością pokazuje codzienność życia łagrowego: sadyzm śledczych, mordowanie więźniów przez strażników, samobójstwa podejmowane w akcie rozpaczy, brud, walkę z wszami i szczurami, głód, znęcanie się w postaci odmowy skorzystania z uchodka, zimno i katorżniczą pracę.
Po przeczytaniu tego dramatycznego świadectwa wróciłam do początku książki i przeczytałam ponownie słowa Marczenki ze "Wstępu": Kiedy jadę do Moskwy pociągiem podmiejskim, wagony pełne są dobrotliwych, wyciszonych emerytów. Jeden staruszek czyta gazetę, inny wiezie kosz truskawek, trzeci niańczy wnuka... Może to lekarz, robotnik, inżynier (...) Ale ja oczyma wyobraźni w każdym takim poczciwym emerycie widzę oficera śledczego".
Muszę przyznać, że właśnie te słowa poruszyły mnie równie mocno jak opisy udręki doznawanej przez Anatolija Marczenkę i jego towarzyszy niedoli.
Moje zeznania Anatolij Marczenko
7,8
Cyt.:
„Jakież to szaleństwo wyobrażać sobie, że można unicestwić historię! Nie – ona zostanie napisana a wtedy za każdą winę, jak małą by się ona wydawała trzeba będzie ponieść karę.”
Emil Zola, List do Francji.
Nie miał racji w swoim Liście do Francji /J’accuse…! / Emil Zola, opublikowanym w 1898 roku w obronie Alfreda Dreyfusa. Owszem, historię można napisać, nie można jej unicestwić lecz z odpowiedzialnością za winy bywa już różnie. Przykładów jest aż nadto, gdy twórcy szalonych ideologii, próbujących narzucić siłą swoje wizje milionom ludzi dożywają swych dni w spokoju – choćby Stalin, Mao Zedong, Pol Pot, Kim Ir Sen czy Fidel Castro. Umierają otoczeni powszechnym szacunkiem, czcią i uwielbieniem. A to, że pozostawili za sobą miliony grobów? No cóż, ponoć postęp wymaga ofiar.
Anatolij Marczenko, niemal nieznany w Polsce, „zapomniany dysydent”, pierwszy laureat Nagrody Sacharowa /otrzymał ją pośmiertnie, razem z Nelsonem Mandelą/ to człowiek który dostał się w niszczące tryby systemu sprawiedliwości sowieckiej przez przypadek. Oskarżony o udział w bójce, otrzymał swój pierwszy wyrok w 1957 roku i za kratami sowieckich więzień i łagrów, z krótkim przerwami, spędził niemal resztę życia do śmierci spowodowanej długotrwałą głodówką w 1986 roku, jako więzień polityczny. Młody, słabo wykształcony robotnik, za drutami łagrów odebrał wykształcenie, stając się zagorzałym i nieprzejednanym przeciwnikiem radzieckiego systemu.
Kiedy Aleksander Sołżenicyn pisał swój „Archipelag GUŁag” w latach 1958-1968, opisując zbrodnie systemu sowieckiego praktycznie od jego zarania, tj. od 1918 roku do roku 1956, Anatolij Marczenko był już więźniem nowych łagrów. Bo systemu łagrów i więzień w Rosji Sowieckiej nie zlikwidowano w epoce Chruszczowa i Breżniewa a wręcz je udoskonalono.
Po zakończeniu swojego pierwszego wyroku w 1966 roku Anatolij Marczenko spisał swoje wspomnienia, które zaczęły ukazywać się w samizdacie a wkrótce przemycone na Zachód i opublikowane, wywołały niemały wstrząs. Uświadomiły mieszkańcom zachodu fakt istnienia obozów koncentracyjnych w Związku Radzieckim, fakt, że państwo komunistyczne by utrzymać władzę musi posuwać się do przymusu, cenzury i terroru.
Cyt.:
„Od ludu pochodzi władza….
Lecz gdzie się ona wprowadza?
I dokąd nas zaprowadza?
Do czego nas doprowadza?”
Bertold Brecht, „Song”
Do czego może posunąć się człowiek by przetrwać? Gdzie jest granica człowieczeństwa? Czy wygląda ona tak samo po obu stronach drutów?
Polecam.