Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jan Nagrabiecki
6
5,7/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, poezja
Urodzony: 28.11.1920Zmarły: 30.01.2011
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,7/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
10 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
To ciemniej, to jaśniej. Tom I: Wertuję kwiaty jak książki
Jan Nagrabiecki
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
1995
Najnowsze opinie o książkach autora
Idąc na hasło (zapiski partyzanta) Jan Nagrabiecki
8,0
Generalnie nie lubię wspomnień literatów/poetów (niepotrzebne skreślić) - są często bardzo poetyckie i literacko upiększone a tym samym tracą dla mnie walor autentyczności. Autor jest liryczny i literacki, narracja jest udziwniona (jak to u literatów) ale całość jest zadziwiająco dobra. Wspomnienia, zwłaszcza z walk są surowe, dokładne i bez zbędnego bajdurzenia. Akcje podziemia są nieźle opisane. Autor wspomina o mniej chwalebnych elementach walki partyzanckiej, pracy konspiracyjnej czy zwyczajnie tamtych czasów. Czyni to właśnie w takim specyficznym surowym, dokładnym stylu, który przeplata się z bardziej literacko wyszukanymi miejscami poświęconymi głównie żonie, widokom, Wileńszczyźnie etc.
Nota bene jeden taki liryczny fragment mi się bardzo spodobał - opowieść o tym jak funkcjonowały, działały na ludzi listy w oddziale partyzanckim i jak dowóz takowych był zorganizowany.
Autor nieco komunizuje - przytacza brednie jakoby "Bohun" chciał rozpędzić oddział Markowa i ten tylko go uprzedził (autor był przy rozstrzeliwaniu ludzi z tego oddziału bo sam do niego należał - jak również jego żona) - wynik chyba ponad 40 lat komunistycznej propagandy. Takie coś pojawia się jeszcze parę razy ale aż tak bardzo nie razi.
Jeśli zaś idzie o korektę - to była słaba. Zwyczajnie pewnych literówek nie powinno być a tu są. Czasem to drażni.
Zdjęcia są fajnie dobrane, nie wnoszą nie wiadomo jak wiele ale są miłym dodatkiem.
Generalnie wspomnienia całkiem ciekawe.