Najnowsze artykuły
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz4
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski5
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zbigniew Hundert
8
7,2/10
Pisze książki: historia
Doktor nauk humanistycznych w zakresie historii, związany z Instytutem Nauk Historycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W swoich badaniach głownie zajmuje się problematyką kadry dowódczej armii koronnej, finansowaniem i organizacją wojska, patronatem wojskowym.
7,2/10średnia ocena książek autora
22 przeczytało książki autora
77 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Żył królem, umarł człowiekiem. Michał Korybut Wiśniowiecki i jego czasy 1669–1673
Zbigniew Hundert, Paweł Tyszka
7,0 z 1 ocen
3 czytelników 1 opinia
2023
W boju i na paradzie. Husaria Rzeczypospolitej w XVI–XVII w.
8,7 z 3 ocen
24 czytelników 1 opinia
2020
Świat polskich Wazów. Eseje
Jacek Żukowski, Zbigniew Hundert
8,0 z 1 ocen
12 czytelników 1 opinia
2019
Między buławą a tronem. Wojsko koronne w walce stronnictwa malkontentów z ugrupowaniem dworskim 1669-1673
Zbigniew Hundert
7,4 z 8 ocen
19 czytelników 1 opinia
2014
Husaria koronna w wojnie polsko-tureckiej 1672–1676
Zbigniew Hundert
8,4 z 13 ocen
30 czytelników 2 opinie
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Husaria koronna w wojnie polsko-tureckiej 1672–1676 Zbigniew Hundert
8,4
PLUSY
+ trafny i przejrzysty podział pracy
+ sporo aneksów źródłowych, tabel, ilustracji i map
+ przedstawienie losów husarii koronnej
+ finansowanie husarii koronnej w latach 1672–1676, wdając się niekiedy w rozbudowane, jak na historyka, działania matematyczne (czyżby autor nie chciał się przyznać, że czerpie ten sposób badania od R. Sikory?)
+ analiza problemów związanych z husarią w latach 1672–1676
+ autor przeprowadził obszerną kwerendę nie tylko w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie, ale też w archiwach znajdujących się w Gdańsku, Lublinie czy Poznaniu
+ w swojej pracy powołuje się także na materiały rękopiśmienne m.in. z Biblioteki Książąt Czartoryskich w Krakowie czy Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu
+ autor skorzystał z kilku źródeł drukowanych nieznanych szerzej polskim historykom. Można tu przywołać np. dziennik posła angielskiego w Rzeczypospolitej Laurence’a Hyde’a
+ następnie skupił się na społecznych i organizacyjnych aspektach służby w husarii koronnej omawianego okresu.
+ dużą zaletą jest omówienie poszczególnych jednostek husarii, ale też ludzi w niej służących. Byli to na przykład, znani w zasadzie tylko i wyłącznie badaczom zajmującym się staropolską sztuką wojenną, Nikodem Żaboklicki czy Aleksander Niezabitowski
+ rozważania nad składem narodowościowym husarii w latach 1672-1676
MINUSY
- język i styl autora pozostawiają wiele do życzenia
- niepełna bibliografia
- niepełna baza źródłowa, co bardzo dokuczliwe, a chwilami nawet irytujące
- brak wszystkich źródeł rękopiśmiennych i drukowanych
- autor nie wykorzystał w ogóle zbiorów znajdujących się w archiwach zagranicznych, a zwłaszcza wschodnich
- brak w bibliografii części ważnych dla tematu listów, zwłaszcza tych znajdujących się w Archiwum Zamoyskich w AGAD-zie
- nie skorzystał on także z rejestru popisowego chorągwi husarskiej Aleksandra Lubomirskiego z drugiego kwartału 1673 roku, znajdującego się w AGAD-owskich Aktach Skarbowo-Wojskowych
- Zbigniew Hundert, pisząc o sytuacji na Ukrainie, nie powołał się na pracę Jana Perdenii pt. „Hetman Piotr Doroszenko a Polska”. Mimo licznych niedociągnięć jest to dzieło wręcz pomnikowe, bez którego ciężko sobie wyobrazić rozważania między innymi o przyczynach wojny tureckiej z lat 1672–1676
- w bibliografii nie znajdziemy co ciekawe (!) też najnowszej na polskim rynku publikacji zbiorowej poświęconej stosunkom na Ukrainie w tym okresie. Chodzi tutaj o pracę pt. „Hetmani zaporoscy w służbie króla i Rzeczypospolitej” pod redakcją Piotra Krolla, Mirosława Nagielskiego i Marka Wagnera. Jest to tym bardziej zastanawiające, że książkę można zamówić przez liczne serwisy internetowe a jednym z jej autorów jest promotor doktoranta Zbigniewa Hunderta - Mirosław Nagielski
- autor nie omawia w swojej pracy husarii litewskiej
- niekompletne wykorzystanie literatury przedmiotu
Praca udała się autorowi w stopniu dostatecznym. Nie jest dziełem wybitnym, ale poprawnym. Wynika to częściowo z pisania pracy doktorskiej u M. Nagielskiego, który w swej twórczości pozostaje silnie pod wpływem nieszczęsnego i kuriozalnego artykułu Jerzego Teodorczyka. Siłą rzeczy sam Z. Hundert również pozostaje pod wpływem tejże publikacji, co rzutuje na jego wnioskowanie, zwłaszcza wartościowanie samej husarii. Jego książka posiada zalety, ale niestety i liczne wady. Na uwagę zwraca fakt, że jest on jeszcze młodym i nieopierzonym historykiem. Wiele przed nim i może w przyszłości dopracuje swój styl i język pisania oraz warsztat historyczny. Wtedy z pewnością wyda dużo lepsze książki. Chociaż czytałem już lepsze pozycje o husarii to mimo wszystko polecam książkę Hunderta do przeczytania wszystkim osobom interesującym się wojskowością staropolską XVII w., jak i miłośnikom książek historycznych.
Bitwa pod Mątwami 1666. Historia i pamięć Mirosław Nagielski
6,0
[ACHTUNG SPOILER!] Jestem juz po lekturze, wiec pare slow tytulem "recenzji". Stwierdzam, ze zdecydowanie warto by jednak Matwy zyskaly sobie forme pelnej monografii, bo praca tematu Rokoszu Lubomirskiego absolutnie nie wyczerpuje a wręcz pozostawia spory niedosyt.
Z lektury jestem w sumie zadowolony, jest naprawdę ładnie wydana, z ładnymi planszami, choć niestety brakuje map, ale za to czyta się ha bardzo dobrze i dowiedzialem sie naprawde sporo. Problem w tym, ze nie do końca akurst tego czego chciałem się z niej dowiedzieć .
Np o poprzedzające Mątwy bitwie pod Czestochowa nie ma tutaj nic. O okolicznosciach skazania Lubomirskiego i scislych powodach tez nadal nic w sumie nie wiem.
Ba, pan Nagielski, uznany specjalista, w swoim "rozdziale" wpierw zapowiada, ze rozprawi sie z mitami na temat strat stron pod Matwami, po czym w sumie tylko wylicza co ma kto do powiedzenia, bez odpowiedniego podsumowania czy komentarza, wiec nadal nie wiem za cholere, czy poleglo tych ludzi tam 3 tysiace, czy 4 tysiace czy 2 czy zaledwie kilkuset, bo tak tez mogloby z jego tekstu wynikac. Ogolnie uwazam, ze roznice zdan odnosnie liczb i hipotezy to jedno, ale historyk opisujacy dane zagadnienie powinien jednak zaryzykowac i postawic na jakies okreslone cyfry czy chociaz okreslony przedzial, by nie pozostawic czytelnika z pytaniami bez odpowiedzi...
Natomiast najwiekszym skutkiem lektury na mnie jest zaskakujaca przemiana we mnie samym, bo, jesli jest prawda to co zostalo napisane w pierwszym rozdziale, ze stronnika partii krolewskiej zdecydowanie przeistoczylem sie w rokoszanina ;)
Ot, powaznie, zawsze mi sie wydawalo, ze pod Matwami z rak uposledzonej mentalnie i zacofanej politycznie szlachty, zgineli zwolennicy pieknych reformatorskich idei i meczennicy za sprawe uzdrowienia panstwa. Tymczasem tu wychodziło by na to, ze caly ten rokosz i Matwy i pozniejszy rozklad aparatu panstwowego RON byl spowodowany przede wszystkim tym, ze Ludwika Maria Gonzaga chciala osadzic na polskim tronie ktoras ze swoich siostrzenic. Ze sprawa Lubomirskiego, chaos i wojna, i pozniejsze seryjne polityczne sepuku, nie wynikly przez wzglad na elekcje vivente rege ( ktora to elekcja wcale za nic nie byla panstwu potrzebna ),ani przez chec uzdrowienia panstwa ( bo tu Ludwika Maria zaprzepascila mozliwosc reformy systemu parlamentarnego i zniszczyla mentalnosc elit ciaglym kupczeniem urzedami i tworzeniem klik interesantow ),tylko przez glupia zachcianke naszej krolowej... Oczywiscie o ile to wszystko prawda i o ile ja potrafie wziac czytac ze zrozumieniem ;)
Chyba najlepszy rozdział to ten odnosnie polozenia wsi Matwy po poludniowej stronie rzeki, bo tu przez wiele lat utrwalil się mit jakoby leżała ona zawsze na północy. Pewnym zaskoczeniem jest takze niezwykla rola w tym wszystkim Sobieskiego, bo wychodziło by na to, że przyszły Lew Lechistanu kariere zrobil w sumie 'przez lizjo' tj za sprawa ozenku i późniejszych szczesliwych zbiegow okolicznosci, takich jak właśnie wpierw banicja Lubomirskiego, a potem zgon jego i krolowej. No i sam fakt, ze z najbardziej znienawidzonej osoby w kraju, oskarzanej przez obie strony za kleske pod Matwami, w blyskawicznym tempie przeistoczyl sie w bohatera wszystkich, bozyszcze zolnierzy a potem nawet w krola, jest iscie abstrakcyjny... ale i inspirujacy, bo pokazuje, ze ktos kto wyladuje na samym dnie, moze sie nagle z niego odbic i wspiac na sam szczyt ;)