Czytamy w weekend
Wiosna, wiosna. Wiosna, ach to Ty! Lato, lato. Lato, ach to Ty! I trzymajmy kciuki, aby taka pogoda jak jest teraz za naszym oknem utrzymała się jak najdłużej! Żeby wreszcie można było zabrać kocyk i książki w plener!
Maj będzie zdecydowanie miesiącem Margaret Atwood. Co czwartek pojawia się nowy odcinek serialu na podstawie „Opowieści podręcznej”, wyznaczając mi nowy rytm tygodnia, a już 16 maja nakładem wydawnictwa Prószyński ukaże się ostatni tom trylogii „MaddAddam”. Po „Oryks i Derkaczu”, z którą męczyłam się dobre dwa tygodnie, zanim zupełnie przepadłam w świecie wyniszczonym pychą inżynierów genetycznych, sięgnę po Rok Potopu. Postanowiłam pójść za ciosem, póki pamiętam imiona postaci i logikę funkcjonowania książkowej rzeczywistości.
Wypada uczciwie zaznaczyć, że gatunkowo powieść nijak wpisuje się w moje dotychczasowe wybory. Trudno jednoznacznie zaklasyfikować ją jako science fiction lub fantasy. Pomieszanie apokaliptycznych proroctw, procesu upadku społeczeństwa postindustrialnego, socjologicznych konsekwencji konsumowania... Jeszcze długo mogłabym wymieniać, jakie wątki porusza autorka, ale to wcale nie ułatwi upchnięcia jej w bibliotecznych katalogach. „Oryks” dowodzi, że Atwood jest świetną obserwatorką, a według mnie to najważniejszy atrybut każdego pisarza.
Chociaż chciałabym napisać, czego można spodziewać się w kolejnej części to zdaję sobie sprawę, że sam zarys fabuły mógłby zepsuć przyjemność czytelnikom, którzy „Teraz czytają” początek serii, albo „Chcą przeczytać”. Zatem zainteresowanych odsyłam na podstronę książki. Zdradzę tylko, że poważnie obawiam się o bezpieczeństwo Derkaczan.
Paula Theroux poznałam kilka lat temu. Pojeździłam z nim wtedy trochę pociągiem po Azji. Najpierw czytając Wielki bazar kolejowy, a zaraz potem jego kontynuację – historię podróży tymi samymi torami jakieś 20 lat później – Pociąg widmo do Gwiazdy Wschodu. Jeszcze później jechaliśmy pociągiem przez Ameryki Starym Ekspresem Patagońskim. Podróżowanie pociągiem to znak rozpoznawczy tego amerykańskiego pisarza, który nie przepada za samolotami i unika lotów, o ile tylko jest to możliwe. Poza tym uważa, że przemierzanie krajów i kontynentów pociągiem daje możliwość lepszego ich poznawania poprzez stopniowe przenikanie ich specyfiki, w odróżnieniu od podróży lotniczych, które w krótkim czasie wrzucają nas w odległe nieraz miejsca, bez żadnego momentu przejściowego, bez continuum w czasie i przestrzeni.
Theroux pisze porywająco, błyskotliwie i zabawnie. Momentami potrafi być też irytujący – bywa arogancki – ale wcale nie ujmuje mu to uroku. Przez parę lat nie miałam z nim i jego książkami kontaktu i trochę się stęskniłam. Dobrze się składa, bo niedawno ukazała się jego najnowsza książka Szczęśliwe wyspy Oceanii. Wiosłując przez Pacyfik - liczące ponad 800 stron tomiszcze, w którym pisarz opowiada swoje peregrynacje chybotliwym kajakiem między wyspami południowego Pacyfiku. Książka ma bardzo dobre recenzje i polecali mi ją znajomi, mam więc nadzieję, że zamiana pociągu na kajak okaże się równie ekscytująca, jak się na to zanosi.
Od razu przyznaję się, że nie skończyłem jeszcze czytać „Spójrz ku domowi, aniele”. Coś czuję, że jeszcze trochę czasu z nią spędzę. Ale kto powiedział, że można oddać się tylko jednej książce? Wiosna do niedawna istniała w naszym pięknym kraju tylko teoretycznie. Nie powstrzymuje mnie to jednak przed czytaniem w marszu. Zimno mi nie przeszkadza, więc jeśli tylko nie pada, wychodząc z domu do pracy (i z powrotem) zatapiam nos w książce. Nie raz z tego powodu uchwyciłem kątem oka zdziwione spojrzenia spłoszonych przechodniów. To zastanawiające. Widok ludzi pogrążonych bez pamięci w smartfonach budzi zrozumienie - osobnika z książką w najlepszym razie troskę. Ale mniejsza o to. Kluczem do wygodnych książkowych spacerów jest lekkość trzymanego woluminu. Dla siebie wybrałem ostatnio Drugie spotkanie Macieja Miłkowskiego. Sto dwadzieścia stron krótkich opowiadań idealnie pasuje do dłoni. W dodatku ów zbiór został przepięknie wydany przez Zeszyty Literackie, z obrazem Hopper na okładce. Nie wstyd dać się przyłapać w takim towarzystwie. W najbliższy weekend, tak jak ja, weźcie swoje książki na spacer.
To jaką książkę zabierzecie w weekend na spacer?
komentarze [130]
Ja czytam Historia bez cenzury oraz Gra o tron
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDziś próbuję dokończyć Katarzynę Bondę Tylko martwi nie kłamią. Książkę czytało się dobrze, ale rozdziały są troszkę przydługie i akcja toczy się odrobinę za wolno. :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postChociaz dzis w rodzine Komunia ja znalazlam moment na lekture. A jest to Lewa wolna powiesc naprawde historyczna.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"Linkuje się" bezbłędnie z moją lekturą Pakt Piłsudski-Lenin. Czyli jak Polacy uratowali bolszewizm i zmarnowali szansę na budowę imperium tym bardziej, że Zychowicz bardzo często odwołuje się do Mackiewicza a z racji tematu do "Lewej wolnej"...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejWlasnie...po przeczytaniu Żydzi. Opowieści niepoprawne politycznie i Sowieci: Opowieści niepoprawne politycznie - Część. II przegladalam reportarze pana Zychowicza i dlatego siegnelam po powiesc Mackiewicza. Jest to dobry...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejDzisiaj kończę Istota zła i planuję rozpocząć Zagadka Bourne'a
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWczoraj wieczorem skończyłam Załatw pogodę, ja zajmę się resztą i przeczytałam dosłownie kilka stron Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów (powrót do przeszłości, już się nie mogę doczekać aż będę czytać dalej).
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postFrida oraz Sekrety carów. Intrygi, skandale i zbrodnie Romanowów
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSekrety Carow , pewnie bardzo podoba do Romanowowie 1613-1918
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post