Co przewidzieli Arthur C. Clarke i Philip K. Dick?
Wizjonerzy. To słowo chyba najlepiej opisuje dwóch pisarzy science fiction, którzy obchodziliby dziś swoje urodziny: Arthura C. Clarke’a (kończyłby dzisiaj 99 lat) i Philipa K. Dicka (kończyłby 88 lat). Kilka lat temu właśnie tak określił ich Ridley Scott w swoim cyklu przygotowanym dla Discovery Science - „Wizjonerzy science fiction” („Prophets of Science Fiction”). W swoich książkach i esejach obaj pisarze przedstawiali przyszłość – udało im się ze sporą precyzją przewidzieć świat, w jakim żyjemy dziś. Zobaczcie, o jakich wynalazkach pisali Clarke i Dick ponad pół wieku temu.
GPS (Arthur C. Clarke)
W 1945 roku w magazynie „Wireless World” ukazał się artykuł autorstwa Clarke’a, w którym to pisarz przedstawił wizję umieszczonych na orbicie okołoziemskiej satelitów przesyłających sygnał radiowy i telewizyjny. 11 lat później w liście do Andrew G. Haleya Clarke poszerzył swoją teorię, zarysowując podstawy systemu GPS:
(…) trzy satelity umieszczone non stop na orbicie okołoziemskiej mogłyby nie tylko zapewnić niecenzurowany sygnał telewizji dla całego świata, ale stworzyłyby siatkę pozycji na globie, dzięki której każdy z nas będzie mógł uzyskać dane o swoim położeniu, wykorzystując urządzenie o wielkości zbliżonej do zegarka.
Pierwszy komercyjny satelita telekomunikacyjny został włączony 28 czerwca 1965 roku, 20 lat po publikacji artykułu Clarke’a. Natomiast pierwsze testy systemu GPS rozpoczęły się w 1972 roku.
Internet i telekomunikacja (Arthur C. Clarke)
W tym samym liście do Andrew G. Haleya Clarke zapowiada:
Jest również możliwa globalna komunikacja radiowa między konkretnymi osobami z automatycznym wybieraniem. Tak więc nikt na naszej planecie nie mógłby się zgubić ani stracić kontaktu ze społecznością, chyba że sam by tego chciał. Nadal zastanawiam się nad społecznymi konsekwencjami tego!
W 1956 roku możliwość rozmawiania z dowolną osobą z dowolnego miejsca na świecie wydawała się niesłychana, jednak wystarczyło ćwierć wieku, by pojawiły się pierwsze telefony satelitarne. Jeszcze bardziej niezwykła była wizja, którą Clarke przedstawił w 1972 roku. W programie „C for Computer” wyjaśnił, że w 2001 roku w każdym domu będzie komputer połączony z całym światem (!). Niewiele się pomylił, bowiem Internet upowszechnił się w połowie lat ‘90 XX wieku.
Interfejsy obsługiwane dotykiem (Philip K. Dick)
Dotykowe ekrany smartfonów nie dziwią już nikogo, choć pojawiły się stosunkowo niedawno. Pierwszy raz komercyjnie użyto dotykowego ekranu w komputerze HP-150 w 1985 roku, jednakże do powszechnego użycia weszły dzięki pierwszemu iPhone’owi wyprodukowanemu przez Apple.
W filmie „Raport mniejszości” w jednej ze scen John Anderton, postać grana przez Toma Cruise'a, wkłada rękawiczki i za ich pomocą obsługuje dotykowy panel. Film powstał w 2002 roku, gdy dotykowe ekrany nie były tak bardzo trudne do wyobrażenia. Jednak pamiętajmy, że jest to adaptacja opowiadania Philipa K. Dicka z 1956 roku i to tam prawdopodobnie po raz pierwszy pojawia się idea panelu dotykowego.
Prywatne podróże kosmiczne (Philip K. Dick)
W powieści Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? z 1968 roku Dick przedstawia koncepcję prywatyzacji lotów kosmicznych. Na Ziemi przyszłości według Dicka loty w kosmos są tak samo powszechne jak latanie samolotem, a usługi te świadczą prywatne firmy. To zadziwiająca wizja, bowiem w 1968 roku ludzie (i to nie zwykli ludzie „z ulicy”, a odpowiednio dobrani astronauci o nienagannym zdrowiu, którzy przeszli szereg niezwykle obciążających testów) latali w kosmos zaledwie od kilku lat.
Dopiero w 2002 roku wizja Dicka zaczęła przybierać realne kształty. Wtedy to powstała spółka Space X należąca do Elona Muska, a dwa lata później Richard Branson założył Virgin Galactic, firmę, która za cel postawiła sobie upowszechnienie lotów kosmicznych.
Korzystając ze swoich smartfonów z dotykowym ekranem, podłączonych do Internetu i gps pomyślcie ciepło o naszych dzisiejszych wizjonerskich jubilatach.
komentarze [11]
"to tam [w Raporcie Mniejszości] prawdopodobnie po raz pierwszy pojawia się idea panelu dotykowego." - o ile dobrze pamiętam opowiadanie, to nie. (Przyznam, że nie jestem pewna, bo najbardziej zapadła mi w pamięć wizja prekognitów jako bełkoczących debili, podłączonych kablami do foteli i komputerów, z otaczającym ich kanałem na odchody). Wypadałoby, żeby jednak autorzy...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejPhilip K. Dick, pomimo rewelacyjnych pomysłów, akurat mistrzem futurologii nie był. Pełno u niego dziwacznych anachronizmów w rodzaju np. współistniejących latających samochodów i płyt winylowych jako podstawowego nośnika muzyki (bodajże w "Płyńcie łzy moje, rzekł policjant"). Jeśli chodzi o pomysły wspomniane w artykule, to prywatyzację lotów kosmicznych chyba nie aż tak...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejW "Blade runner" Związek Radziecki ma się jeszcze całkiem dobrze, więc widać że humanoidalne roboty były dla niego bardziej prawdopodobne niż upadek bloku wschodniego XD
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postHahaha co do płyt winylowych, to właśnie znów wracają do łaski. Może w końcu moda na retro sięgnie tak daleko, że ktoś wprowadzi do tej technologii jakąś ciekawą innowację i staną się podstawowym nośnikiem. xD
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@iampagan
Jeśli chodzi o zależność bądź niezależność pomysłów Lema od twórczości Dicka, to, nic oczywiście Lemowi nie ujmując, byłabym raczej skłonna podejrzewać, że, kiedy chronologia powstawania dzieł na to pozwalała, jakaś inspiracja była bardzo prawdopodobna. O ile mi wiadomo, Lem cenił Dicka jako jednego z nielicznych amerykańskich fantastów, którzy nie pisali masowej...
Jeszcze ciekawsze dla humanisty jest, co przewidział Dick jeśli chodzi o rozwój społeczeństwa ^^ Dążenie do hedonizm i skupienie na rozrywce powoli się sprawdza, ale sztywny podział klasowy raczej nie. Tak samo żaden komputer nie przeszedł i raczej nie przejdzie testu Turinga. Więc to przewidywanie przeszłości to tak 50/50 ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten posta nie przewidziało tego samego wcześniej jakieś tysiąc innych pisarzy ?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nie chce mi się sprawdzać, kto był pierwszy, prawdę mówiąc. Na pewno inspirował się poprzednimi pisarzami, bo no cóż, tak to jest w literaturze, ciężko stworzyć coś od podstaw. Anyway wciąż się z tym zgadzał i to rozpowszechniał, więc skoro tak widział przyszłe społeczeństwo, to chyba moja wypowiedź jest uzasadniona?
PS. Strasznie mnie teraz razi literówka, którą zrobiłam....
Tak jest uzasadniona, ale skoro całkiem sporo osób to "przewidziało", to sam akt "przewidzenia" nie jest już taki fajowski - oto mi chodziło :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post