Dobrze wyjść z pisarzem: Karen Blixen, Carson McCullers i Marilyn Monroe

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
02.12.2015

Nieprawdopodobne spotkanie, do którego rzeczywiście doszło. Carson McCullers zaprosiła na lunch Karen Blixen i Marilyn Monroe. Panie bawiły się fantastycznie w swoim towarzystwie. Legenda (stworzona później przez McCullers) głosi, że imprezę zakończyły, tańcząc razem na stole.

Dobrze wyjść z pisarzem: Karen Blixen, Carson McCullers i Marilyn Monroe

Wszystko zaczęło się od tego, że Karen Blixen, wówczas znana na całym świecie autorka powieści Pożegnanie z Afryką i duńska baronowa słynąca z romantycznych przygód i ekscentrycznych upodobań, miała przyjechać po raz pierwszy (i ostatni) do USA. 74-letnią autorkę zaproszono do Nowego Jorku, by wygłosiła mowę z okazji dorocznego obiadu w American Academy of Arts and Letters. Zapytana przez organizatorów, z kim chciałaby się spotkać, będąc w mieście, wymieniła cztery nazwiska: Ernesta Hemingwaya, E. E. Cummingsa, Carson McCullers i Marilyn Monroe. Hemingwaya akurat nie było w kraju, za to Cummings towarzyszył pisarce na gali American Academy of Arts and Letters.

Gdy Carson McCullers usłyszała o pragnieniu Blixen, była zachwycona. Pomimo kiepskiego stanu zdrowia zdecydowała się zorganizować u siebie kameralne przyjęcie. 5 lutego 1959 roku w swojej willi gościła Karen Blixen i – zaproszoną dzięki znajomości McCullers z Arthurem Millerem (prościzna) – Marilyn Monroe.

Karen Blixen niewiele jadła. Dzięki anorektycznej diecie, na której żyła już od kilkunastu lat (ostrygi, winogrona i szampan), ważyła ledwie 37 kg. Energia, która teraz niosła ją przez życie, brała się z tego, że paliła jak smok, brała amfetaminę i bez końca opowiadała swoje historie, dopóki miała słuchaczy i nawet gdy ci się ulotnili. W wygłoszonej przez siebie na gali przemowie podzieliła swoje życie na 5 etapów: „Powinnam dorastać jako orzeł”, „Żeglowanie jest konieczne, życie nie”, „Odpowiem”, „Czemu nie?” i „Bądź odważna, bądź odważna, nie bądź zbyt odważna”. Ulubiony strój: futrzane etole, jedwabne tuniki i szale, turbany.

Uczyłam się żyć chwilą bieżącą, czy raczej wiecznością, na którą aktualne wydarzenia nie mają większego wpływ – Karen Blixen.

Carson McCullers, wówczas 42-letnia, znana z desperackich słów i czynów. U początków swojej pisarskiej kariery uznawana za cudowne dziecko literatury. Neurotyczka, socjopatyczna, wycofana, powoli zabijała się, wypijając codziennie morze alkoholu. Od dwudziestu lat przynajmniej raz w roku czytała „Pożegnanie z Afryką” - zachwycona spokojem powieści, jej szczerością i wielką mądrością autorki. Po tak często powtarzanej lekturze uważała Blixen za swoją „wymyśloną przyjaciółką”. Nie mogła uwierzyć, że Blixen – również pozostająca pod wielkim wrażeniem jej książki, Serce to samotny myśliwy – chce się z nią spotkać, właśnie z nią.

Dla Marilyn Monroe był to czas osobistych kryzysów i przemiany z Normy Jeane Baker w seksowną blond aktorkę, gwiazdę „Pół żartem, pół serio”. Miała 33 lata i nigdy wcześniej nie słyszała ani o McCullers, ani o Blixen. Na przyjęciu McCullers pojawiła się w czarnej, mocno wydekoltowanej sukni i kołnierzu z futra, zyskując tym natychmiastową sympatię Blixen. McCullers napisała później, że Monroe jaśniała między nimi „niczym świeca w starym kościele”.

Te trzy kobiety szybko znalazły wspólny język. McCullers uważała, że to była najlepsza impreza, jaką zorganizowała. Blixen opowiedziała o tym, jak pierwszy raz zabiła lwa. Monroe z kolei opowiedziała, jak próbowała dokończyć przygotowywanie makaronu według przepisu teściowej przy użyciu suszarki do włosów. McCullers słuchała, by później o tym napisać. Duńska baronowa uznała Monroe za „prawie niemożliwie piękną”, pełną witalności i niewiarygodnej niewinności.

To samo dostrzegłam w młodym lwiątku, które przynieśli kiedyś moi afrykańscy służący. Jednak jej bym nie zatrzymała.

Karen Blixen i Marilyn Monroe w niedługi czas później zmarły, w tym samym roku 1962, w odstępie kilku miesięcy. Carson McCullers zmarła w 1967 roku po kolejnych latach picia i w wyniku ataku serca.

Arthur Miller, również obecny na spotkaniu, co prawda twierdził, że taniec na stole był wynikiem przesadnej konfabulacji ze strony McCullers i nigdy się nie odbył, ale chce się wierzyć, że te trzy wielkie damy literatury i kina go wykonały, a między Marilyn Monroe a Karen Blixen zawiązała się nić porozumienia, bliskość czy nawet, jak określiła to McCullers, swego rodzaju miłość.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
fossa 04.01.2016 12:00
Oficjalny recenzent

Mała poprawka, Marilyn poznała Carson McCullers już w 1954 r. A o Blixen pewnie też słyszała, choć faktycznie nie znały się.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Joanna Janowicz 02.12.2015 14:05
Czytelniczka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post