Czytamy w weekend
W końcu nadszedł upragniony koniec tygodnia i weekend. A skoro przed nami dwa dni wolnego, to nie widzimy pomysłu na lepsze wykorzystanie tego czasu niż na czytanie. Kinga przedpremierowo zabrała się za nową powieść gruzińskiej pisarki Nino Haratischwili. Justyna ponownie postawiła na japońskie klimaty, a debiutujący w tym cyklu Adam zbada „Anatomię góry”.
To jedna z tych premier, na które naprawdę czekałam. Wiadomo, podczas przeglądania zapowiedzi wydawców wydaje się, że każda pozycja choć minimalnie trafiająca w nasze gusta to wielka premiera i musimy zdobyć swój egzemplarz. Dopiero z czasem dociera do nas, który tytuł jest tak naprawdę tegoroczną perełką. W moim przypadku jest to zdecydowanie nowa książka Nino Haratischwili. „Kotka i generał” co prawda pojawi się na półkach dopiero 15 maja, ale na szczęście już mogę cieszyć się egzemplarzem przedpremierowym. Ba, odważyłam się już nawet zacząć. A skoro zanosi się na to, że weekend spędzę pod ciepłym kocem i z gorącą herbatą w kubku (ach to przeziębienie), to oznacza, że będę mogła zatonąć w prozie Nino. Już nie mogę się doczekać.
Piotr Pustelnik zapytany o to, dlaczego chodzi po górach, odpowiedział: „ludzi można podzielić na dwa rodzaje: na tych, którym tej pasji nie trzeba tłumaczyć, i na tych, którym się jej nie wytłumaczy”. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. Chociaż doświadczeń wysokogórskich (powyżej Śnieżki czy Kasprowego Wierchu) nie mam żadnych, to od dzieciństwa fascynowały mnie góry wysokie. Pamiętam, że w biblioteczce w pokoju mieliśmy z bratem album o Himalajach i pewnie z milion razy przekartkowałem go, patrząc na zdjęcia zaśnieżonych szczytów i dzikich, niedostępnych gór. Potem zaczytywałem się w informacjach z wypraw wysokogórskich, tych newsowych, gazetowych, i tych spisanych w książkową całość. Zakładanie wysokogórskich obozów, nierówna walka z naturą i wysokością. Wielkie radości, ale i ludzkie dramaty, gdy zespół, który wyszedł do góry, nie wrócił w całości. Relacje z wypraw wysokogórskich czytam niczym dobre powieści sensacyjne, pełne zwrotów akcji i mocnych osobowościowo bohaterów.
Po „Anatomię Góry” sięgam z lekką nutką niepokoju. Jak chyba wszyscy w Polsce znam styl pisania Rafała Froni, w końcu jego dziennik wyprawowy spod K2 cytowany był w zeszłym roku chyba w każdym portalu internetowym i przez każdą telewizję. Na góry patrzymy oczami Froni i z perspektywy jego przeżyć. Każda wyprawa to dla niego osobna historia, każda zdobywana przez niego góra to następny rozdział w jego życiu. Z jednej strony nie jestem przekonany, czy tak duża doza intymności pasuje do gór, czy nie powinny być one opisywane bardziej profesjonalnie, na chłodno. Z drugiej strony wyobrażam sobie, że relacja z próbującą cię pokonać górą, gdy nocujesz w ledwo chroniącym od wiatru malutkim namiociku na wysokości 7000 metrów, musi być bardzo osobista. I może jest to pomysł na książkę?
Pozostając w temacie ostatniego czytania w weekend, w ten zabiorę się za kolejną japońską historię. Będzie to wydana pod patronatem LC „Dziewczyna z konbini” Sayaki Muraty. Autorka to obecnie najpopularniejsza współczesna pisarka w Japonii. Okładka książki zaprojektowana przez Małgorzatę Flis stylizowana jest na tradycyjną akwarelę. Przedstawia dziewczynę za ladą sklepu konbini. Jest to sieciowy, wielobranżowy sklep, w którym ekspedienci to pracujący dorywczo, głównie młodzi ludzie.
Główna bohaterka Keiko Furukura jest pracownikiem idealnym, bardzo zaangażowanym, pracującym tam od lat. Nie zamierza szukać i zmieniać tej pracy na inną. Z tym, co ma – a ma niewiele, według swojej rodziny i współpracowników nie ma nic – czuje się dobrze.
Keiko w swoim mikroświecie znajduje sens życia, ale z biegiem lat dla opinii publicznej staje się wyrzutkiem. Jej status może zmienić tylko mężczyzna i zamążpójście, a to jej nie interesuje.
To książka o presji, jaką japońskie społeczeństwo poddaje swoich obywateli, a szczególnie kobiety, sprowadzając je do ról matki i żony, ale też zdyscyplinowanej i zaangażowanej pracownicy.
„Ludzie wchodzą w buciorami w życie każdego, kto odbiega od normy. Myślą, że mają prawo wiedzieć, co się dzieje. Dla mnie to problem. Uciążliwa arogancja”.
komentarze [246]
Dzisiaj skończyłam Cmętarz zwieżąt
Dziś zaczęłam przygodę z Zafonem (idę od początku, by finalnie wisienką był Cmentarz Zapomnianych Książek) i skończyłam właśnie Książę Mgły
Wzięłam się ostro za Horsta.Felicia zaginęła Raz, że go uwielbiam, a dwa że pozwala mi ochłonąć po pomyjach, jakie kubłami wylewa się z TV i Internetu na nauczycieli. Pracuję w tym zawodzie 21 lat i doprawdy jestem wykończona.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postwszystko, co pomaga złapać dystans do świata i codzienności jest godne szacunku. A powieści? Najlepszy lek na wszelkie bóle
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dopiero zaczęłam, a już jestem pełna uznania dla tłumaczki.
Podróż zimowa
Słucham Rekin z parku Yoyogi
Zaczęłam czytać Rasputin. Wiara, władza i zmierzch dynastii Romanowów
Ale tą książką łatwiej kogoś zabić niż ją przeczytać. Książka ciekawa, tyle, że formatbrdzo utrudnia czytanie.
Musiałam przerwać gdyż kończy się...
Śmierć Komandora jest na pozór dziwna. Bo niby nic się w niej nie dzieje, a jakoś magnetyzuje i trzyma cię przy sobie do samego końca. Niby malarz. który więcej czasu spędza na siedzeniu i szukaniu ni to formy, ni obrazu, niby zlecenie i przy okazji nocne kołatania na zewnątrz... Murakami stworzył niebanalną fabułę. I ciekawe co będzie w 2 tomie, bo przede mną...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Wczoraj skonczlam Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie
Dzis "wybralam" sie na zakupy ebookow i
Zaopatrzylam sie w Odessa. Geniusz i śmierć w mieście snów Mekka. Święte miasto Słynne...
Rano skończyłam Pusta noc.
Tak mi się spodobała ta książka, że zaraz zaczęłam drugą część: Czerwone słońce.
Kończę Niksy a następnie zabieram się za Pestki :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZacząłem właśnie Masz to jak w banku. Myślę, że tak jak poprzednie z tego neomilicyjnego cyklu będzie świetna! :-)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSkończyłam wczoraj wieczorem Przebudzenie Lewiatana
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Przez Chór zapomnianych głosów miałam duże wymagania wobec tej pozycji, ale byłam zadowolona z wieczorów, które nad nią spędziłam, jednak nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia, żebym musiała od razu sięgać po tom 2.
Jeśli zastanawiasz się nad kupnem to polecam, ja nie żałuję.
Lubię gdy akcja dzieje się w kosmosie. Mamy...
Opisy czytałem w narastającym zachwycie. Są wręcz poetycki, piękne ale końcowe wrażenie, fabuła - średnie. Raczej nie będę kontynuował cyklu Camonia. :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post