100-lecie praw wyborczych kobiet w Polsce

LubimyCzytać LubimyCzytać
28.11.2018

28 listopada 1918 roku, dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa, Józefa Piłsudskiego, Polki zyskały czynne i bierne prawo wyborcze. Z tej okazji poprosiliśmy kilka kobiet o to, aby powiedziały, która książka wydana w Polsce po 1918 roku jest dla nich tą najważniejszą.

100-lecie praw wyborczych kobiet w Polsce

Izabela z lubimyczytać.pl: Rok 1977. Wydawnictwo Literackie publikuje niezwykłą książkę, która wchodzi do kanonu lektur obowiązkowych i nikogo nie pozostawia obojętnym. Jej autorka, której książki zostały przetłumaczone na wiele języków, staje się ikoną reportażu polskiego. Z racji swojego pochodzenia i traumatycznych przeżyć z dzieciństwa (ocalała z transportu do getta i była ukrywana przez Polaków) skupia swoją twórczość na losach Żydów w Polsce. Hanna Krall i jej wywiad z Markiem Edelmanem Zdążyć przed Panem Bogiem to reporterski majstersztyk.

Czytałam książkę wiele lat temu, w liceum, a do dziś pamiętam te emocje i długie dyskusje na języku polskim – jak i czy można wygrać „wyścig z Bogiem”, a także obraz kardiochirurga, który mówił: „Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć trochę dłużej, niż On by sobie życzył”. Autorka ze swojej rozmowy z lekarzem stworzyła doskonały literacki dokument o wyścigu ze śmiercią i o tragicznych czasach Holocaustu. Pomimo mojej wieloletniej pracy w książkowej branży, nie miałam okazji osobiście spotkać Hanny Krall. W 2015 roku prawie udało mi się uczestniczyć w spotkaniu autorskim z cyklu „Zamek Reporterów” organizowanym przez Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, ale powaliła mnie grypa. I tak ominęło mnie spotkanie z legendą polskiego reportażu. Czekam na kolejną szansę.

Gabriela Gargaś: Zbiór opowiadań Nałkowskiej, to książka dla mnie bardzo ważna. Medaliony pierwszy raz przeczytałam, kiedy byłam nastolatką, jako lekturę szkolną, potem już, jako dojrzała kobieta do niej wróciłam. Prostota i realizm przekazu uderzają w czytelnika pełną mocą. Nie trzeba żadnych ubarwień, czy kwiecistego języka, bo fakty opisane w książce mówią same ze siebie i przerażają. Nałkowska w oszczędny sposób opowiada ustami ofiar o historii, która niestety się wydarzyła. To świadectwo ludzkiej krzywdy nikogo nie pozostawi obojętnym. To obraz niewyobrażalnego cierpienia żołnierzy, naukowców, lekarzy, profesorów, więźniów wojennych, prześladowanych Polaków i Żydów czy niewinnych dzieci. To historia, która miała miejsce i co najgorsze: „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Przez całą lekturę czytelnik zadaje sobie szereg pytań:, czym człowiek może się stać, do czego jest zdolny się posunąć? Gdzie leży granica zła? Czy w ogóle ona istnieje? Czy w najtrudniejszych momentach nie istnieją wartości moralne?

Język książki jest tak autentyczny, że kiedy czytasz po plecach przechodzą ci ciarki. I taka powinna być ta opowieść - autentyczna, żeby pokazać okrucieństwo, tego, co się wydarzyło podczas drugiej wojny światowej. O niektórych rzeczach, sprawach, zdarzeniach nie chcielibyśmy mówić, chcielibyśmy zapomnieć, ale o tych właśnie sprawach, wydarzeniach, które porusza Nałkowska w „Medalionach”, należy mówić i należy je pamiętać.

Jagoda z lubimyczytać.pl: W bibliotece powoli kończyły się książki młodzieżowe, które wzbudzały moje zainteresowanie. Cykle literatury importowanej ze Stanów o uczennicach collegów i ich nastoletnich problemach zwykle były wybrakowane o środkowe tomy, co wymuszało na mnie sięgnięcie po coś… co stało obok. Nie byłam wybrednym czytelnikiem – pochłaniałam wszystko. Pewnego dnia padło na Ewę Janiny Zającówny.

Z pewnością nie jest to pozycja historycznie ważka, przełomowa, zmieniająca perspektywę. Trudno oczekiwać po trzynastolatce takich wyborów, a co więcej – zrozumienia dla treści niosących takie przesłanie. Nie ma też nic wspólnego z emancypacją i ordynacją wyborczą kobiet. To zwykła młodzieżówka dla pokolenia lat 70. Dla mnie jednak było to pierwsze zderzenie z emocjonalną historią o nieszczęśliwej miłości, które nałożyło się na moją własną rozpacz, z silną postacią kobiecą jako narratorką. Dziewczyński bunt i złość, uczuciowa sinusoida, realia znajome z opowieści rodziców, a jednak mi bliższe niż te amerykańskich rówieśniczek – tak pamiętam powieść w pożółkłej, nieatrakcyjnej dla młodego czytelnika oprawie. Jednak kiedy myślę o ważnej dla mnie książce autorstwa polskiej pisarki, najsilniej rezonuje przypadkowa „Ewa”. Kokieterią byłoby zasłanianie się esejami polskich naukowczyń o feminizmie, gdy w głowie cały czas mam fragment z prozy Zającówny, który recytowałam w konkursie.

Agnieszka Obrzut-Budzowska z Prószyński i S-ka: Któż z nas nie pamięta wewnętrznych rozterek wrażliwej Barbary Niechcic, zapracowanego, a mimo to radosnego Bogumiła, krnąbrnego Tomaszka czy skupionej i zaangażowanej społecznie Agnieszki. Nie mówiąc już o przemoczonym przystojniaku Toliboskim z nenufarami w dłoniach czy tonących w błocie wykwintnych gościach Serbinowa. Jestem przekonana, że ta najważniejsza powieść Marii Dąbrowskiej, wydana w 1931 roku przez słynnego międzywojennego wydawcę Jakuba Mortkowicza, również dziś osiągnęłaby sukces wydawniczy. Nie bez powodu Maria Dąbrowska była aż pięciokrotnie nominowana do literackiej Nagrody Nobla, a Noce i dnie dwukrotnie trafiły na ekran, najpierw srebrny, później szklany. I choć obecnie nominacje do Nagrody Nobla nie mają wpływu na popularność tytułu, to filmowe ekranizacje stają się często najważniejszym celem współcześnie żyjących pisarek i pisarzy. „Noce i dnie” na Netfliksie? Widzę to oczyma duszy mojej.

A gdyby tak rzucić stos książek czekających na przeczytanie i zanurzyć się w świecie wykreowanym przez Marię Dąbrowską – pisarkę, która debiutowała w czasach, gdy prawdziwy literat musiał nosić spodnie i wąsy? Jeśli macie czas, zróbcie to! Dziś doskonała okazja do takiego świętowania.

Justyna z lubimyczytać.pl: W setną rocznicę uzyskania praw wyborczych przez kobiety w Polsce chciałabym przypomnieć Zuzannę Ginczankę - polską poetkę pochodzenia żydowskiego. Urodziła się w Kijowie, do Polski wraz z rodzicami przyjechała po rewolucji październikowej. Zaczęła pisać już w wieku 10 lat, dużego wsparcia w drodze pisarskiej udzielił jej Julian Tuwim, przyjaźniła się też z Witoldem Gombrowiczem. Pierwszy tomik poezji wydała w 1936 roku. W czasie wojny musiała się ukrywać, ale ciągle pisała i publikowała. Najprawdopodobniej rozstrzelona została wiosną 1944 roku.

Najbardziej znanym jej dziełem jest wiersz bez tytułu zaczynający się od słów „Non omnis moriar/Nie wszystek umrę”. Zdanie to pochodzi z Pieśni III Horacego „Wybudowałem pomnik” mówi o nieśmiertelności i pamięci, która pozostaje po piszących. Zuzanna umieściła w nim nazwisko właścicielki mieszkania, która wydała ją gestapo. Po wojnie stał się dowodem w sprawie sądowej przeciwko oskarżonej o donos kobiecie.

Zatem my też pamiętajmy o Ginczance.

Olga Kowalska z WielkiBuk.com: Moja najważniejsza książka to Ciemno, prawie noc Joanny Bator. Powieść niczym potwór, niczym monolit, jak Pantagruel żarłoczny, który zagnieżdża się w głowie i nie daje o sobie zapomnieć. Przerażający kawał doskonałej literatury i jedna z tych powieści niesamowitych, która w miarę lektury, w miarę upływu stron i rozdziałów, wywołuje w czytelniku chroniczny ból brzucha wraz z naturalną potrzebą zwinięcia się w kłębek, by przeczekać najgorsze. Historia, która pozostawia w czytelniku trwały ślad, wsysa się w podświadomość i przypomina, że listopad to czas, gdy otwierają się przejścia, a kto raz je przekroczy, ten może zniknąć na zawsze.

---

Pierwszymi Polkami zasiadającymi w polskim parlamencie zostały: Gabriela Balicka, Jadwiga Dziubińska, Irena Kosmowska, Maria Moczydłowska, Zofia Moraczewska, Anna Piasecka, Zofia Sokolnicka oraz Franciszka Wilczkowiakowa. W lutym 2019 roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukaże się książka Posełki Olgi Wiechnik, opowiadająca historię tych ośmiu kobiet.

Wszyscy wokół albo oszuści, albo komedianci, albo ludzie bezdennie słabi. Ja miotam się bezsilnie, bo oczywiście „babie” nie pozwoli przecież nikt z tych mężów stanu polityki prowadzić, a tymczasem wierzcie mi, że my byśmy tę politykę o całe niebo dalej i lepiej prowadziły niż oni! – pisała w 1916 r. do męża Zofia Moraczewska.

100 lat temu Polki wywalczyły sobie prawa wyborcze. Do Sejmu Ustawodawczego, który miał na nowo określić sposób funkcjonowania państwa polskiego po odzyskaniu niepodległości, weszło 442 mężczyzn i 8 kobiet – była wśród nich Moraczewska. Nazywano je posełkami albo posełkiniami, czasem poślicami. Wywodziły się z różnych środowisk, ale – często wbrew swoim partiom – działały wspólnie w sprawach, które uważały za ważne: sprawach kobiet.

Nie mają swoich ulic, nie mają pomników, nie uczy się o nich w szkołach. Kim były posełki, o co walczyły i jaki poniosły koszt tej walki?


komentarze [10]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
senoreugenio 12.04.2019 11:20
Czytelnik

Dodałbym tu Zofię Kossak-Szczucką i jej trylogię krzyżową ("Krzyżowcy", "Król trędowaty", "Bez oręża"). Dlazego?
Po pierwsze, gdyż jest to literatura prima sort, literatura najwybitniejsza nawet jeśli spojrzeć na literaturę polską od jej początków. Zofia Kossak to nie pisarka z ligi Joann Bator czy Olg Tokarczuk. To poziom naszych wieszczów, Sienkiewicza i Reymonta. To...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
jatymyoni 29.11.2018 00:01
Bibliotekarz

Ja bym wybrała Marii Czapskiej "Europa w rodzinie" Wspomnienia o Matce, która była niemiecką arystokratę i wybrała Polskę jako swoją ojczyznę. Wychowała w dy=uchu polskości Marię i Józefa Czapskich. Książka niezwykle ciepła gdzie polskość i europejskość się łączą. Ukazuje wielokulturowość Polski.
Oprócz tego wiersze Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Najpiękniejsze wiersze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas 28.11.2018 16:20
Czytelnik

Ciemno ,prawie noc.Super.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Maria 28.11.2018 14:14
Czytelniczka

W czasie liceum przeczytałam zarówno dokument Hanny Krall, jak i wywiad Zofii Nałkowskiej. Jednak bardziej w pamięci utkwił mi tytuł "Medaliony". Przerażające relacje świadków tamtej epoki okrucieństwa. Czas, w którym miłość była silną, nierozerwalną więzią, a ból i cierpienie czymś kruchym i łatwopalnym. Dziwiłam się i szokowałam jednocześnie jak człowiek mógł być tak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
allison 28.11.2018 18:05
Czytelniczka

Na mnie obie książki zrobiły ogromne wrażenie i wciąż je doskonale pamiętam. Oba tytuły to literatura faktu (chociaż niektórzy piszą w swoich opiniach o "Medalionach" jako o opowiadaniach, na marginesie - wywiadem "Madaliony" też nie są).

Hannę Krall cenię jednak bardziej, gdyż jest dla mnie mistrzynią reportażu i ekonomii słowa. Może dlatego, że na własnej skórze ta...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Maria 29.11.2018 08:30
Czytelniczka

Oczywiście, że jest to przede wszystkim wywiad. Literatura faktu, reportaż, dokument. Pisarka jest tu narratorem i stara się udokumentować relacje świadków zbrodni ludobójstwa. Uczęszczałam do liceum, klasy humanistycznej. Bardzo szanuję tamtejszego profesora, bo zawdzięczam mu te 92% na maturze z polskiego i jak najbardziej była mowa o tym, że Nałkowska przeprowadza w tym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
allison 29.11.2018 19:58
Czytelniczka

Nie chcę być upierdliwa, ale radzę raz jeszcze sięgnąć po "Medaliony" - to rzeczywiście literatura faktu, ale nie została ubrana w formę wywiadu.
Materiały do książki autorka zebrała, pracując w Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskiej w Polsce - była wówczas świadkiem i uczestnikiem przesłuchań, jednak w "Medalionach" nadała swoim tekstom formę reportaży...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Maria 30.11.2018 08:33
Czytelniczka

Proszę streścić swoje słownictwo.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 28.11.2018 10:49
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mila Pi 29.11.2018 09:41
Czytelniczka

Chciałabym dorzucić do dyskusji tę książkę. Jej opowieści. Rzecz o równouprawnieniu kobiet
„Książka jest freskiem, ukazującym pełny obraz sytuacji kobiet w kontekście ich walki o równouprawnienie. (...) Obejmuje wiele obszarów kobiecej aktywności: od życia prywatnego, poprzez edukację na różnych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się