W pisaniu nie trzeba się ograniczać!

AMisz AMisz
16.12.2017

Z Alkiem Rogozińskim znamy się nie od dziś, ani nawet nie od wczoraj. Na wywiad umawialiśmy się od niepamiętnych czasów - w końcu zasiedliśmy przy dwóch różnych komputerach i za pomocą komunikatora porozmawialiśmy: o jego najnowszej powieści napisanej wspólnie z Magdaleną Witkiewicz, o wycieczce do Rzymu, o planach podboju kosmosu, o książkach innych pisarzy i trochę o ludziach. 

W pisaniu nie trzeba się ograniczać!

Z zawodu dziennikarz, z pasji kryminalista... to znaczy - twórca kryminałów. Przez lata związany z mediami. Karierę zaczynał w połowie lat 90. w kultowej już dzisiaj Rozgłośni Harcerskiej, potem pracował m.in. w Radiu Plus i warszawskim Radiu Kolor. Od 2007 roku jego macierzystą bazą jest magazyn „Party”. 
Zadbiutował w marcu 2015 roku kryminałem Ukochany z piekła rodem. Następnie ukazało się Morderstwo na Korfu, Jak cię zabić, kochanie? oraz dwa tomy cyklu o Róży Krull: Do trzech razy śmierć oraz Lustereczko powiedz przecie. Na początku listopada na rynku pojawiała się książka Pudełko z marzeniami - najzabawniejsza komedia romantyczna na święta - którą napisali wspólnie z Magdaleną Witkiewicz.

Ma dwa życiowe hobby: muzykę (kocha Madonnę, a za swoich idoli uważa Jima Morrisona i The Doors oraz Kate Bush) i podróże. Jego marzeniem jest objechać cały świat, a na stare lata zamieszkać na jednej z wysp Morza Śródziemnego. A tam już tylko pisać, i pisać, i pisać, i pisać…

Anna Misztak: Na początek muszę się poskarżyć. Wdaje mi się, że pytałam cię kiedyś o wspólne pisanie książki z Magdą Witkiewicz - zawsze zaprzeczałeś, a tymczasem knuliście za plecami wszystkich! Od kiedy pisaliście „Pudełko”?

Alek Rogoziński: Nie knuliśmy! I zawsze odpowiadałem zgodnie z prawdą, że nie chcemy pisać razem, bo boimy się, że będzie to oznaczało koniec naszej przyjaźni. Magda miała pewne doświadczenia w tym względzie i musiałem jej zaufać, bo sam nigdy wcześniej nie pisałem z nikim w duecie. Propozycja ze strony głównie czytelników, a potem wydawnictwa pojawiła się już jakiś czas temu, ale ulegliśmy jej dopiero wtedy, kiedy byliśmy pewni, że się przy tym wspólnymi pisaniu nie pozabijamy, ani nie będziemy mieli potem do siebie pretensji. Chciałbym też podkreślić jedną rzecz: żeby razem coś napisać i pozostać przyjaciółmi, trzeba mieć do siebie nie tylko zaufanie, ale i szacunek. Bez niego całość zakończy się katastrofą. Może nie dla książki, ale na pewno dla znajomości.

O co mogą kłócić się pisarze w trakcie wspólnego pisania książki? O poprawki? O bohaterów? Czy zmiany w prowadzeniu historii?

O wszystko! Na przykład o tryb pracy. Ustaliliśmy początkowo, że będziemy pisać naprzemiennie - jeden rozdział Magda, drugi - ja. I to się nie sprawdziło. Były wakacje, Magda miała sporo zajęć i opiekowała się dziećmi. Nie dawała rady pisać. Z kolei ja miałem we wrześniu urlop, a cała książka musiała znaleźć się u wydawcy pod koniec miesiąca. W sumie zrobiliśmy tak, że ja napisałem swoją część do końca sierpnia, a potem Magda wpasowała się ze swoją częścią w tę moją. To wymagało naprawdę dużego dogrania i pójścia na kompromisy.

Czyli Magda miała trudniej, bo musiała dopasować się do Twojej wizji?

Zdecydowanie tak, bo poza wszystkim jestem niezdyscyplinowany i nie trzymałem się chwilami ustalonego pierwotnie scenariusza. Ale wizja - na szczęście - była wspólna. Bohaterowie też, więc było łatwiej.

Znasz pisarskie duety, które rozpadły się po wspólnym wydaniu powieści?

Mnóstwo pisarskich duetów się rozpadło. Ku mojemu ogromnemu żalowi na przykład twórczynie świetnych komedii kryminalnych - Agnieszka Szczepańska i Katarzyna Gacek.

„Pudełko z marzeniami” to ciepła opowieść o Gwiazdce. Jak się ją pisało w trakcie wakacji?

Miałem już w tej kwestii pewne doświadczenie, bo rok wcześniej pisałem latem dwa duże opowiadania wigilijne. Musiałem się jakoś wprowadzić w nastrój. Co prawda nie pojechałem do lasu ścinać choinki, ale za to wyprzedziłem radio ZET w wyścigu o to, kto pierwszy zagra „Last Christmas”. U mnie zabrzmiało wcześniej i nasunęło moim domownikom nachalną myśl, że zwariowałem już do końca.

Pisałeś w wakacje, a książka miała zostać oddana we wrześniu, to szybkie tempo.

Od chwili wymyślenia historii do chwili oddania gotowego tekstu do redakcji minęły zaledwie dwa miesiące. Tempo było zabójcze. Ale ta historia pisała się sama!

Po przeczytaniu „Pudełka...” pomyślałam, że pisanie fajnych książek wydaje się takie proste...

Bo to jest PROSTE. W sumie to jest książka, nad którą się najmniej napociłem na etapie pisania... Gorzej było potem z redagowaniem.

Na rynku znany jesteś jako książę komedii kryminalnej, bo w tym gatunku głównie tworzysz. Nie miałeś ochoty podrzucić gdzieś jakiegoś trupa?

Miałem, ale poszliśmy z Magdą na kompromis: ja nikogo nie zamorduję, za to ona użyje mniejszej ilości lukru do wypieku naszej wspólnej książki, niż czyni to z reguły przy swoich.

Trochę wam to się udało, chociaż momentami miałam wrażenie, że jest za słodko – ale to może ja jestem cyniczna. Wspominałeś w Krakowie, gdy się spotkaliśmy, że Magda nie chciała się za bardzo zgodzić na aż dwa ciemne charaktery w książce...

Książki Magdy są trochę jak współczesne baśnie - wszyscy są tam dobrzy, a nawet jak coś zrobią źle, to potem i tak żałują, i przeproszą, a na koniec okazuje się, że wilk wcale nie zjadł babci, a wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Szanuję taką wizję świata, bo rozumiem, że za to czytelniczki Magdę kochają. Jednak nasz wspólny świat musiał być bardziej realistyczny. A umówmy się, że jednak w rzeczywistości zła panoszy się po naszej planecie o wiele więcej niż dobra. Po zaledwie dwudziestu czterech awanturach ustaliliśmy wersję zadowalającą obie strony.

Tak, pamiętam - Magda uparcie twierdziła wtedy - wbrew temu, co mówiłam ja - że ludzie są z natury dobrzy (śmiech).

Magda to mówi, choć spotkała na swojej drodze osoby, które miały ewidentnie złe i podstępne zamiary. Wiele razy też wykorzystano jej dobre serce, jak to bywa w życiu. Ale widać woli tych złych doświadczeń nie przenosić na karty powieści. Albo... czeka na odpowiedni moment, żeby zrobić taki twórczy zakręt i wysmażyć książkę, o której wszyscy powiedzą: „WOW! Jak nie Witkiewicz!"

I wyda ją pod jakimś chwytliwym pseudonimem!

Jak Paulina Świst!

Remigia Frost!

To czasem nie ty powiedziałaś, że kiedy zbierze się dwóch lub więcej pisarzy, to pytanie brzmi nie „czy?”, ale „kiedy rozmowa zejdzie na Remigiusza?”.

To prawda. Takie rozmowy zawsze schodzą na Remigiusza, ale my wróćmy jednak do Ciebie i Magdy! Kto wpadł na świętego Ekspedyta? Myślałam, że sobie go wymyśliliście, a tym czasem taki święty istnieje.

Święty Ekspedyt jest odkryciem Magdy. A właściwie jednej z jej czytelniczek. Ale każdy pisarz powinien się do niego pomodlić, bo to patron deadline'ów i spraw beznadziejnych.

Jesteś księciem komedii kryminalnej, o dość ugruntowanej pozycji, ale krążą plotki, że przymierzasz się do powieści obyczajowych...

Nadal dumnie noszę swój tytuł, ale od komedii kryminalnych do powieści obyczajowych prowadzi miła ścieżka na skróty, więc być może czasem skorzystam z niej w podróży do celu. Myślę, że płodozmian dobrze robi. Mam w planach także książki historyczne, a ostatnio wymyśliłem fabułę s.f. W pisaniu najpiękniejsze jest to, że można się nie ograniczać!

Tę fabułę s.f. wymyśliłeś w Rzymie?

Nie, w Rzymie robiłem research do powieści historycznej, która właśnie tam będzie się toczyć. Intrygi, morderstwa, rozpasane orgie, ale i filozoficzne dysputy i rozważania, dlaczego tak wielkie i mocne państwo jak Imperium Romanum skazane było na zagładę, a w tle pałace na Palatynie i Kapitolu, świątynie na Forum Romanum, termy Karakalli i wszystko to, za co tak pokochałem starożytność - tym zajmę się już niebawem. W muzeum na Kapitolu nawet zrobiłem fotki figur bohaterów mojej powieści - psychopatycznego rozpustnika Heliogabala i poukładanego, ascetycznego Aleksandra Sewera.

A to s.f.? Przepraszam, ale powieści historyczne mnie śmiertelnie nudzą (śmiech).

Science fiction to na razie kilka stron niepoukładanych notatek. Zbyt wcześnie, żeby rozstrzygnąć, jak to się potoczy.

Nie boisz się, że jak na taką zmianę zareagują Twoi czytelnicy?

Zawsze jest strach, czy ktoś, kto - tak jak ja - uważany jest za pisarza „niepoważnego”, przekona do siebie „poważną” część czytelników. Jednak kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Przykładem, że da się z powodzeniem przejść literacką metamorfozę jest dla mnie Zygmunt Miłoszewski. Wydał w tym roku zaskakującą dla swoich dotychczasowych fanów powieść „Jak zawsze” i nikt nie ma mu tego za złe. Ważne, żeby pisać dobrze, a jego książka jest jedną z najlepszych w tym roku.

Jeszcze trochę i zaczniesz pisać poważną literaturę zaangażowaną i wygrasz NIKE. Tylko musisz zacząć programowo przynudzać...

Najlepszą nagrodą są dla mnie listy od czytelników albo historie, które opowiadają mi w czasie spotkań. Ostatnio usłyszałem, że nasze transmisje internetowe, które czasem robimy z Magdą, i książki pomogły jednej z czytelniczek uporać się z depresją. Takie słowa wzruszają.

To pewnie Książka Roku LC by ci się spodobała...

Książka Roku LC to chyba dla każdego piszącego ogromne wyróżnienie właśnie dlatego, że o jej przyznaniu decydują czytelnicy! Doskonale pamiętam, że „Jak Cię zabić, kochanie?” miało tam 10. miejsce w swojej kategorii, a po cichu liczę, że „Pudełko z marzeniami” albo „Do trzech razy śmierć” też otrzyma w tym roku nominację.

Jeszcze nie wyciągaliśmy statystyk - więc nic nie wiem!

No przecież nie pytam (śmiech)

Wspomniałeś przed chwilą, że w pisaniu fajne jest to, że nie trzeba się ograniczać i to, że są wzruszające spotkania z czytelnikami. A co jest niefajnego w byciu pisarzem? Deadline'y? Podróże przez pół Polski?

Deadline'y działają mobilizująco i bardzo się przydają, bo gdyby nie one, pewnie zamiast sześciu książek, miałbym na koncie jedną, którą w dodatku dopiero bym kończył (śmiech). Podróże też mi niestraszne, bo je kocham, choć ostatnimi czasu mój kościotrup ma nieco inne zdanie na temat przemieszczania się po kilka godzin pociągami. Najgorsze w tym zawodzie są chyba osoby, które gdy widzą, że jesteś zadowolony i szczęśliwy, próbują z czystej złośliwości zrobić wszystko, żebyś taki nie był. Ale to chyba charakterystyczne nie tylko dla tego fachu, ale ogólnie ludzkiej mentalności. I nawet trochę to rozumiem. Gdy ktoś sam jest sfrustrowany, albo źle mu ze sobą, próbuje sprawić, żeby inni też nie czuli się zbyt dobrze, bo to go drażni. Nauczyłem się nie zwracać na takie osoby uwagi. To w końcu one mają problem ze mną, czy innymi pozytywnymi ludźmi, a nie ja z nimi. I to one z tym problemem zostaną, a ja pójdę dalej swoją drogą - miejmy nadzieję z uśmiechem na ustach. Trochę zabrzmiałem jak Coelho, prawda?

Nie idź drogą, Coehlo – proszę. Chociaż „Złote myśli Alka R.”...

Hahahahaha, ale wiesz - to droga do dostatku - przynajmniej tego materialnego!

I zostałbyś księciem memów. (śmiech) A propos innych pisarzy - czy przy tym całym pisaniu, pracy jako dziennikarz, wyjazdach i researchu - masz czas na czytanie książek dla przyjemności?

Oczywiście! I robię to z ogromną przyjemnością. Lubię odkrywać nową literaturę, młodych-zdolnych twórców. A takich nam nie brakuje. Ostatnio jestem pod wrażeniem debiutu Ani Krzyczkowskiej - „Niczemu winne", brutalna, poruszająca powieść, która nikogo niego zostawi obojętnym. Tak teraz pomyślałem, że mamy całą galerię genialnych twórców - od Olgi Tokarczuk, Joanny Bator, Szczepana Twardocha, po obdarzone znakomitym piórem pisarki literatury obyczajowej, dzięki którym ten gatunek przeżywa u nas renesans popularności – z Magdą, Krysią Mirek czy Dorotą Schrammek na czele. Są też, oczywiście, wytrawni kryminaliści na czele z Katarzyną Bondą, Remigiuszem Mrozem, Joasią Opiat-Bojarską i Kasią Puzyńską. I tylko ta moja półeczka komedii kryminalnych jakaś taka krótka: genialna Iwona Banach, Olga Rudnicka, Marta Obuch, Iwona Mejza i... to właściwie byłoby tyle. Trochę szkoda. Trzeba podtrzymywać w narodzie poczucie humoru, bo i tak jest już na zaniku. A jak umrze, to mamy przechlapane. Utoniemy w powadze i smutku.

Gdyby trafiło ci się pudełko z marzeniami - co byś wrzucił do środka? Jaką prośbę?

Jedną - ogólną. Abyśmy odzyskali rozum. Bo jak patrzę na współczesny świat, nie tylko Polskę, i widzę coraz śmielej wychodzące z ukrycia demony – faszyzmu, ksenofobii, nietolerancji, agresji, braku empatii - to zaczynam się trochę obawiać o przyszłość naszej cywilizacji. A drugą - prywatną. Abym w tym szalonym świecie sam też nie stracił rozsądku. I gdzieś dopisałbym też prośbę o dobre zdrowie, bo ostatnie przejścia z bliskimi uczą mnie jak jest ono ważne. Truizm, ale większość najważniejszych spraw to przecież te zwykłe, codzienne, banalne kwestie. I szkoda, że doceniamy ich wartość dopiero wtedy, kiedy zaczynają szwankować.

Zdjęcia: Anna Powałowska/fotografka.eu


komentarze [23]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Legeriusz 16.12.2017 18:18
Czytelnik

Faszyzm uaaa!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Alek 16.12.2017 23:50
Autor

Jeszcze raz (choć podkreśliłem to też w swojej wypowiedzi w wywiadzie) - nie chodzi mi o sytuację w Polsce, bo od oceniania rodzimego świata polityki uciekam jak najdalej mogę, tylko ogólną - na całym świecie. Poza tym słowo faszyzm kojarzy się u nas jedynie z II wojną światową, gdy tymczasem z definicji jest to doktryna polityczna, sprzeciwiająca się demokracji...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Legeriusz 17.12.2017 00:16
Czytelnik

Rozumiem. Wiem, co to faszyzm. Ja nie mam takiego wrażenia. Dostrzegam tylko reakcję ludzi na dyktat jednostek nie liczących się z wolą większości, a forsujących na siłę swoje idee lub interesy pod przykrywką demokracji. I to spotyka się z oporem i aprobatą wobec tych, którzy prezentują się jako obrońcy. Jest akcja i reakcja. Pozdrawiam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Alek 17.12.2017 01:19
Autor

Pytanie tylko, co jest lepsze: dyktat jednostek pod pozorem demokracji czy dyktat jednostek pod flagą dyktatury. Poza tym, czym jest "wola większości"?! U nas np. w imieniu "wszystkich Polaków" wypowiadają się od wielu lat kolejne partie, które dostały góra 40% (a często mniej) poparcia w wyborach i nie są reprezentantami większości wszystkich obywateli, a jedynie marnej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
PanHeT 19.12.2017 08:48
Czytelnik

Hmmm... A ja nie lubię demokracji. "U nas np. w imieniu "wszystkich Polaków" wypowiadają się od wielu lat kolejne partie, które dostały góra 40%" - to znaczy, że pozostałe 60% ma demokratycznie w d.., kto rządzi. "nie są reprezentantami większości wszystkich obywateli, a jedynie marnej większości biorących" - jak wcześniej.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Alek 19.12.2017 11:12
Autor

Nie zmienia to faktu, że te 60% mających wszystko gdzieś - to też Polacy. I w sytuacji, kiedy realnie zdobyło się głosy np. 18% społeczeństwa, mówienie przez polityków "Polacy popierają..." (co uwielbiała np. ostatnia pani premier) jest jakąś groteską. Też jestem i czuję się Polakiem z krwi i kości - a jakoś tego, co mówiła ta pani, z reguły nie popierałem. A tak swoją...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
PanHeT 19.12.2017 17:34
Czytelnik

Jest wiele innych systemów, które doskonale się sprawdzają. Z drugiej strony, skoro 18% popiera, więc jeśli ktoś mówi, "Polacy popierają", to w sumie nie kłamie - te 18% to jakby nie było Polacy :) Ja póki co widzę, że bezrobocie poleciało na pysk, Polacy otrzymują socjal zbliżony do tych na zachodzie (500+ to nic innego jak Child Benefit z UK), idąc na imprezę na otwartej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Alek 21.12.2017 11:01
Autor

Nasze PKB to abstrakcja - a konkret jest taki, że owo mityczne 500+, na które zdziera się z i tak ledwo co dychającej i ledwo co powstałej klasy średniej, fantastycznie rozkręciło inflację. Podstawowe artykuły żywnościowe podrożały średnio o 20% (o maśle i jajkach już nawet nie wspomnę, bo to jest jakiś kosmos). Jak nie jestem absolutnie fanem Janusza Korwina-Mikkiego, to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
PanHeT 26.12.2017 11:11
Czytelnik

"Mnie bardziej niepokoi, że niebawem, aby uzyskać "sprawiedliwy" wyrok, trzeba będzie najpierw znać kogoś w partii rządzącej." - no i widzisz, mniej TVN, więcej życia. Obecnie sądy potrafią za gwałt zbiorowy dać gnojkom po 3 lata w zawieszeniu, a za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem 8 lat. Fajnie? "A partia - jak teraz - wiedziała najlepiej, co jest dla ciebie dobre:...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Alek 28.12.2017 14:33
Autor

Nawet nie wiem, co mam Ci odpowiedzieć. Bo jak mam inne zdanie niż Ty, to uważasz, że koniecznie muszę ogladać TVN i czytać Gazetę. Otóż nie, myślisz schematami które zdradzają, że z kolei Ty wiedzę czerpiesz głównie z prawicowych portali. Musisz to zrewidować, bo nijak pod ten schemat nie podpadam. Nie czytam Gazety, a w TVNie czasem oglądam jakiś film. Ale uważnie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
PanHeT 02.01.2018 09:55
Czytelnik

"Bo jak mam inne zdanie niż Ty, to uważasz, że koniecznie muszę ogladać TVN i czytać Gazetę" - no nie, ale Twoje wypowiedzi są jakby żywcem z nich wyjęte. A zwłaszcza ta o sądach :) "Ty wiedzę czerpiesz głównie z prawicowych portali." - czerpię wiedzę z różnych portali. Po prawdzie nie wiem, które to prawicowe. "w TVNie czasem oglądam jakiś film" - chce Ci się reklamy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Alek 04.01.2018 13:09
Autor

Z feministkami nie masz o czym rozmawiać, gejami się brzydzisz, muzułmanin to w ogóle dla Ciebie nie jest partner do rozmowy. Ruscy fe, Zachód fe. Czyli miałem rację - Wielka Polska :)

Widzisz - problem w tym, że ja nie lubię rozmawiać z ludźmi, którzy mają takie podejście do innych.I tego nie robię. Na tym polega moja wolność. A Wolna Polska to dla mnie wyjątkowo Ciasna...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
PanHeT 11.01.2018 08:06
Czytelnik

"Z feministkami nie masz o czym rozmawiać, gejami się brzydzisz, muzułmanin to w ogóle dla Ciebie nie jest partner do rozmowy. Ruscy fe, Zachód fe. Czyli miałem rację - Wielka Polska :)"
I to jest właśnie demokratyczny faszyzm, a Ty pokazałeś cała hipokryzję tego "wolnościowego" systemu. Skoro mamy wolność, mogę lubić kogo chcę, a brzydzić się tymi, którymi chcę. A...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Alek 11.01.2018 22:29
Autor

Nie zrozumiałeś nic.
Nie odbieram Ci żadnego prawa.
To Ty chcesz mi odebrać prawo do nieszanowania takich poglądów jak Twoje :)

Lub sobie i nie lub kogo chcesz.
I pozwól, że ja - nie odbierając Ci prawa do tego - będę uważał swoje poglądy za o wiele lepsze :)

To moje prawo i moja wolność :) I w imię swoich przekonań - nie możesz się ich nijak czepiać :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
PanHeT 15.01.2018 13:18
Czytelnik

No widzisz, ale jeśli ktoś nie myśli tak, jak Ty, to nie szanujesz takich poglądów. No i swoje poglądy możesz uważać za lepsze - aczkolwiek nic nie daje Ci do tego podstaw poza własnymi przemyśleniami.
A - i wolę jakby co Wielką Polskę niż Wielką Europę ze stolicą w Brukseli.
Z drugiej strony - o czym chcesz gadać z muzułmaninem, czyli wyznawcą religii, która nakazuje...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Alek 15.01.2018 16:58
Autor

Wolę nie szanować poglądów ludzi niż samych ludzi.
To, kogo Ty się brzydzisz albo kogo nie lubisz, też wynika z Twoich przemyśleń albo natury. Tak jak z moich przemyśleń (i mojej natury) wynika przekonanie, że moje poglądy są lepsze :)
Ale żebyś mi nie zarzucał lewactwa, to powiem, że doskonale Cię rozumiem i nic bym nigdy Ci nie narzucił. Po prostu żal mi takich ludzi jak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
PanHeT 20.01.2018 15:37
Czytelnik

"Tych, którzy nie lubią albo mają się za lepszych od co drugiej osoby na planecie - bo ma inny kolor skóry, religię, orientację albo poglądy" - znaczy z pedofilami jesteś za pan brat? Nie gardzisz również nikim, kto wysadza się wraz z tłumem ludzi, bo wierzy w Allacha? Bądź dumny. Cieszy mnie, że takich jak Ty coraz mniej.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Alek 23.01.2018 15:20
Autor

Przegiąłeś.
Na maxa.
Pedofilia jest przestępstwem i zboczeniem.
Homoseksualizm - nie i nieważne, jakie masz poglądy i co cię brzydzi, a co nie. Prawnie nie jest i już. Polska to nie Czeczenia. Koniec dyskusji.
Terroryzm - też jest przestępstwem. I też koniec dyskusji.
A Twoje porównania są wzięte, przepraszam, ale napiszę to - prosto z czterech liter. To mniej wiecej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Legeriusz 23.01.2018 17:58
Czytelnik

Dajcie sobie panowie na luz. Aż żal czytać...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
PanHeT 29.01.2018 15:44
Czytelnik

"Pedofilia jest przestępstwem i zboczeniem." - a kto tak ustalił? No i co byś powiedział, jakby w jakimś kraju 90% obywateli demokratycznie zagłosowało za tym, że nie jest? Wyszedłbyś wówczas na człowieka, który gardzi demokracją.
Przy okazji - islam dopuszcza ślub z bardzo nieletnimi. I co ty na to?

"A Twoje porównania są wzięte, przepraszam, ale napiszę to - prosto z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Alek 29.01.2018 21:38
Autor

Jeśli jesteś starszy, to już nic nie rozumiem.
Byłem pewny, że rozmawiam z góra 15-latkiem :)

A co do argumentów. Najbardziej ujął mnie za serce ten o gejklubie. Jest taki... merytoryczny. Jak większość tych, których tu używałeś :)))

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
PanHeT 29.01.2018 21:59
Czytelnik

Faktycznie, śluby z 6-latkami w islamie kompletnie nijak się mają do dyskusji. Podobnie zapytanie, kto ustalił, że pedofilia jest zła.
No, ale jak się nie ma odpowiedzi na pytania, atakuje się ich autora, prawda?
"Jeśli jesteś starszy, to już nic nie rozumiem." - no i dlatego bzdury wygadujesz. Pożyj dłużej, wrócimy do rozmowy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
AMisz 13.12.2017 14:24
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post