rozwiń zwiń

Kartografowie nadal celowo kłamią! - wywiad z Edwardem Brooke-Hitchingiem

Diana Chmiel Diana Chmiel
12.09.2017

Wychowany przez antykwariusza, Edward Brooke-Hitching wyrastał w miłości do książek i map. Dzisiaj premierę ma jego książka Atlas lądów niebyłych, w której pokazuje miejsca istniejące tylko w wyobraźni kartografów! Dajcie się porwać w tę niemożliwą podróż!

Kartografowie nadal celowo kłamią! - wywiad z Edwardem Brooke-Hitchingiem

OTO ŚWIAT – nie jaki kiedykolwiek istniał, lecz jak go sobie wyobrażano. Świat, w którym Kalifornia jest rajską wyspą oderwaną od Ameryki Północnej, wody Północy terroryzują morskie potwory, a w głębi dżungli i oceanów lśnią zagubione miasta ze złota.

Od niewidzialnych łańcuchów górskich po wielkie widmowe morza – atlas przedstawia największe geograficzne „zjawy”, jakie ongiś nawiedzały mapy, i odkrywa fascynujące historie narodzin tych urojeń. Zgromadzone są tu najdziwaczniejsze fantasmagorie zamieszczane ongiś na mapach jako prawdziwe – wyspy widma, mityczne rasy, bestie połykające statki – pieczołowicie wybrane z całej historii kartografii.

Napisany ze swadą, pełen nadzwyczajnych ilustracji Atlas lądów niebyłych stanowi cenną antologię zagadek i tajemnic dotyczących świata rozpoznawalnego, acz nieskończenie dziwniejszego niż ten, który znamy obecnie.

Diana Chmiel: Na Twojej stronie internetowej możemy przeczytać, że jesteś synem antykwariusza. Wyobrażam sobie, że to spełnione marzenie każdego, kto kocha książki. Możesz na początek trochę opowiedzieć o nim i antykwariacie?

Edward Brooke-Hitching: Tak, zgadza się, mój ojciec handlował rzadkimi książkami, a jego specjalnością była tematyka brytyjskiej eksploracji. Dorastałem w domu wypełnionym rzadkimi książkami i mapami, na ścianach wisiały antyczne obrazy i ich wydruki. Historia eksploracji zawiera w sobie wiele najbardziej ekscytujących historii, jakie zostały kiedykolwiek opowiedziane. Więc dorastanie w ich otoczeniu było bardzo wyjątkowe - i z pewnością to właśnie jest powód mojej miłości do książek i map.

Twój ojciec jest właścicielem największej i najbardziej wyczerpującej biblioteki dotyczącej brytyjskiej eksploracji i odkryć, jaka kiedykolwiek została zgromadzona. Taka biblioteka pod samym nosem! To musiało być niesamowite, zazdroszczę. Co teraz dzieje się z tymi książkami?

Mój ojciec jest bardzo mądrym człowiekiem z fotograficzną pamięcią jeśli chodzi o książki. Potrafi podać autora, datę wydania i wydawcę każdej książki, którą podasz. Chciałbym mieć taki talent! Kiedy zorientował się, że jego kolekcja stała się kompletna, przez parę lat cieszył się nią a potem wystawił na aukcję i sprzedał bibliotekom i kolekcjonerom z całego świata. Większość handlarzy rzadkimi książkami nie sprzedaje swoich osobistych kolekcji, ale mój ojciec chciał, żeby inni ludzie również mieli możliwość posiadania tych rzadkich książek. Plusem były też dodatkowe pieniądze, by spokojnie cieszyć się emeryturą.

A gdzie Ty jesteś w tej historii?

Zostałem zarażony obsesją na punkcie książek. Kiedy dorastasz w księgarni, zwłaszcza w antykwariacie, książki są jak ludzie - jesteś nauczony, by je szanować i opiekować się nimi, dorastacie razem, książki uczą cię i dzięki nim poznajesz świat. Teraz, kiedy mam swoje mieszkanie, wydaję wszystkie pieniądze na książki, żeby zbudować swoją własną bibliotekę! A mapy i książki istnieją razem w swojej specjalnej kategorii - są piękne i ozdobne, ale są również narzędziami i nauczycielami. Nie umiem wyobrazić sobie lepszej rzeczy, którą możesz wypełnić swój dom.

O książki nawet nie będę pytać, ale ciekawa jestem, dlaczego mapy? Co jest w nich takiego pociągającego? Co Ci mówią i co Ci dają?

Żeby tak naprawdę docenić to, jak bardzo wyjątkowe i specjalne są antyczne mapy, musisz je dotknąć i trzymać w swoich rękach. Mają tak wiele zalet - są dziełem sztuki, są zatrzymanym kadrem tego wszystkiego, co wiedzieliśmy o świecie w danym momencie, a jednocześnie są zapisem przygód. Każda linia brzegowa, każde pociągnięcie pędzlem przedstawiające rzekę było cennym klejnotem, zbiorem danych w czasach, kiedy informacja była bardziej cenna niż rzecz, rzeczywisty skarb. Te informacje były przywożone przez mężczyzn i kobiety, którzy ryzykowali własne życia, by pogrążyć się w nieznanym, walczyć z burzami i innymi niebezpieczeństwami, żebyśmy mogli lepiej poznać planetę. Kiedy trzymasz mapę, możesz prawie poczuć i usłyszeć całe stulecia opowieści, które w sobie zawiera. Mapy to sztuka, nauka i historia połączone w jednym przedmiocie i to sprawia, że są tak unikalne i pasjonujące.

Czy w takim razie da się wybrać tę jedną ulubioną? Masz taką?

Moje ulubione mapy to te, które pokazują geograficzny mit, który trwał przez 150 lat. Pomiędzy 1600 i 1750 rokiem, cała Europa wierzyła, że Kalifornia jest rajską wyspą, która jest totalnie odłączona od kontynentu. Pierwszymi którzy jej poszukiwali byli Hiszpanie. Wierzyli, że wyspa była zamieszkana przez piękne, czarne Amazonki, które były ubrane jedynie w złoto. To niesamowite, że to nieporozumienie trwało tak długo i myślę, że właśnie dlatego patrzenie na mapy pokazujące wyspę California jest takie interesujące. Na ścianie mam powieszoną największą z nich, patrzenie na nią za każdym razem jest tak samo fascynujące.

Zmieniając na chwilę temat - zajmują Cię nie tylko mapy. Kręcisz filmy dokumentalne, jesteś też autorem bardzo interesującej książki...

Uwielbiam znajdować historie i fakty w historii tak dziwne, że masz wrażenie, że w ogóle nie powinny się wydarzyć, tak jakby ktoś sobie z ciebie żartował. Kiedyś czytałem XVIII-wieczną niemiecką książkę o polowaniach i w niej przeczytałem o rzucaniu lisem, rozrywce, której oddawali się niemieccy arystokraci przed kolacją. Po tej historii zacząłem szukać jakiejś książki o zapomnianych sportach. Okazało się, że nikt takiej książki nie napisał! Więc zacząłem szukać innych, równie dziwnych sportów - znalazłem około 100 i z tych historii powstała książka „Rzucanie lisem, zapasy ośmiornic i inne zapomniane sporty”. Ta książka ma w sobie naprawdę sporo śmiesznych i dziwnych rzeczy.

Masz jakieś plany na kolejne książki? Może jakaś powieść o miłośniku map? Chyba nie ma zbyt wiele historii, w których to właśnie wielbiciele map odgrywaliby główną rolę?

Masz rację, to zdecydowanie bardzo dobry temat na powieść. Ja w tym momencie jestem jednak skupiony na książkach non-fiction. Piszę dwie następne - pierwsza „The Golden Atlas” będzie pokazywała najpiękniejsze mapy, jakie kiedykolwiek zostały stworzone, razem ze wspaniałą historią eksploracji. Druga natomiast będzie o... książkach. „The Madman's Library” będzie pełna szalonych, ale prawdziwych historii.

Czy masz jeszcze czas czytać dla przyjemności?

Chciałabym mieć więcej czasu, żeby czytać powieści! Czytam ogromne ilości literatury faktu, przeciętnie trzy książki dziennie (!). Pomaga mi to też w pracy pisarza na planie QI, komediowego teleturnieju o dziwnej historii i nauce, produkowanego przez BBC. Mam nadzieję, że pewnego dnia uda mi się trochę zwolnić i po prostu poczytać powieści dla przyjemności!

Uwielbiasz historię i to naprawdę widać! Opowiedz o swoich inspiracjach - kogo podziwiasz, z kim chciałbyś się spotkać i porozmawiać?

Dla mnie najbardziej inspirującymi osobami są te, które robią niewiarygodnie odważne rzeczy, najczęściej bez żadnego szczególnego powodu, a tylko dlatego, że lubią wyzwania. Odkrywcy i poszukiwacze tacy jak Francis Drake są fascynującymi postaciami ponieważ są pełni przeciwieństw - są heroiczni i odważni, a jednocześnie robią straszne rzeczy, takie jak uczestniczenie w handlu niewolnikami. Są napędzani poczuciem obowiązku, przywiązaniem do rodziny i przyniesieniem jej chwały, ale jednocześnie poszukują złota i zabijają, by je znaleźć. Wiemy tak mało o najważniejszych postaciach ze Złotego Wieku Eksploracji, ponieważ wtedy bardzo mało się o nich pisało. Więc gdybym mógł, bardzo chętnie usiadłbym właśnie z nimi i spróbował znaleźć odpowiedź na pytanie, kim tak naprawdę byli. Bohaterami, złoczyńcami, czy może kimś pomiędzy?

Jak wygląda Twoje pisanie? Masz jakieś przesądy, ulubioną porę dnia, ulubione miejsce? Ile czasu zajmuje Ci napisanie jednej książki?

Dokładnie w tym momencie jestem w samym środku pisania „The Golden Atlas” i wszystkie moje przesądy i nawyki są teraz w najgorszym stadium. To zabrzmi dziwnie, ale kiedy mam problem z pisaniem, pomaga mi ubranie się na niebiesko (i tak, zdaję sobie sprawę, że brzmię jak wariat). Lubię też mieć świeczkę naprzeciwko mnie, pomaga mi się skupić i przestać wyglądać przez okno. Pomaga mi też słuchanie muzyki filmowej, a dodatkowo wprowadza odrobinę dramatyzmu w pisanie. „Atlas lądów niebyłych” napisałem w dwa miesiące - ale nie polecam tego! Myślę, że rok to odpowiedni czas, żeby napisać książkę. Jest wtedy czas na robienie przerw i powrót do tekstu ze świeżym spojrzeniem, jeśli jest taka potrzeba.

A co lubisz najbardziej w byciu pisarzem?

Dla mnie zdecydowanie najlepszą rzeczą jest możliwość samodzielnej pracy, według własnego grafiku. Nigdy nie byłem dobry w pracy biurowej, po prostu lubię gubić się we własnym świecie. Poza tym zobaczenie swojej książki w księgarniach jest bardzo satysfakcjonujące - chociaż sam proces pisania potrafi być wykańczający!

Kochasz książki i mapy. Jaka jest Twoja ulubiona książka o mapach?

Najlepsza książka o mapach to „The Mapping of The World” Rodney'a Shirley'a. To praktycznie katalog każdej mapy, jaka kiedykolwiek powstała! To olbrzymi projekt, nie mam pojęcia jak Shirley to zrobił, ale od tamtej pory nikt go nie pobił.

Twoja książka, „Atlas lądów niebyłych” zawiera mapy miejsc, które nie istnieją. Szalenie podoba mi się ten pomysł - jak na niego wpadłeś? Skąd w Tobie potrzeba pisania o ludzkich błędach?

Bardzo podoba mi się pomysł stworzenia atlasu świata, który istniał jedynie w wyobraźni naszych przodków - te wszystkie mity i potwory, wszystkie pomyłki i błędne przypuszczenia, i te wszystkie kłamstwa, czasami rozprzestrzeniane celowo. Zacząłem od fantomowych wysp i zdałem sobie sprawę, że przecież mogę rozszerzyć zakres o pasma górskie, które nie istnieją, takie jak góry Kong, a także o morskie stworzenia czy mitologicznych patagońskich gigantów, których można znaleźć na wczesnych mapach południowej Afryki. Nigdy nie kwestionujemy map, zakładamy, że przedstawiają prawdę - dlatego właśnie tak interesujące jest patrzenie na nie pod kątem tego, jak bardzo się myliły w przeszłości.

Ile map chciałeś umieścić w „Atlasie” i ile ostatecznie się w nim znalazło? Czy wybór był trudny?

Myślę, że w książce jest około 200 map i innych ilustracji. Wybierałem je z myślą o różnorodności. Byłoby trochę nudne, gdyby pojawiły się w „Atlasie” historie samych wysp, więc starałem się stworzyć mieszankę wyobrażonych rzek, gór, kontynentów, gatunków, miast i tak dalej. Więc za każdym razem, kiedy czytelnik przewraca stronę, czeka na niego nowa niespodzianka.

Zakładam, że w temacie map niewiele jest w stanie Cię zaskoczyć. Ale czy zbierając materiały do książki dowiedziałeś się czegoś nowego? Albo czy coś Cię jednak zaskoczyło?

Rzeczą, która zaskoczyła mnie najbardziej było odkrycie, że kartografowie w dalszym ciągu celowo kłamią! Włączają w mapy fałszywe ulice, aleje, drobne znaki jako pułapki prawa autorskiego, które pomogą im w udowodnieniu, że jakaś inna firma skopiowała ich mapę. Na przykład najpopularniejszy atlas ulic Londynu podaje ponad 100 nieistniejących ulic, tylko że nikt nie wie, które to są!

Czy myślisz czasami o powodach, którymi kierowali się odkrywcy, by robić fałszywe mapy? Robili to celowo? A może wierzyli w to, co umieszczali na mapach?

Historia kłamstw odkrywców na temat tego, co widzieli podczas swoich wyjazdów i tego, co później rysowali na mapach, jest bardzo długa. Zazwyczaj powód jest jeden i bardzo oczywisty - pieniądze. Jeśli wrócisz z wyprawy ze wspaniałymi opowieściami pełnymi potworów, złota i rajskich wysp pełnych nagich kobiet, masz duże prawdopodobieństwo, że łatwo i szybko znajdziesz kogoś, kto da ci pieniądze na następną wyprawę. A o to przecież chodziło.

To teraz ostatnie pytanie - jeśli miałby możliwość zostać eksplorerem, pojechać gdzieś, by odkrywać lądy i stworzyć swoją własną mapę - zdecydowałbyś się?

Dobre pytanie! Myślę, że zdecydowanie bardziej komfortowo czuję się pisząc niż eksplorując! Spędziłem 10 lat żyjąc w mieszkaniu bez ogrzewania i to było wystarczająco okropne dla mnie. Raczej nie sądzę, że przetrwałbym w takich miejscach jak na przykład Arktyka! Ale, mimo że zdaję sobie z tego sprawę, są w „Atlasie” fantomowe miejsca, które bardzo bym chciał odwiedzić, gdyby tylko istniały. Na przykład wyspę Hy Brasil, mityczną utopię niedaleko Irlandii, która wyłania się z morza co kilka lat, a potem ponownie tonie. Kto nie chciałby spędzić tam dnia?


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
bohaterka_literacka 14.09.2017 17:37
Czytelnik

Myślę, że książka przydałaby się kreatywnej grupie nauczycieli, którzy w niebanalny sposób chcieliby przekazać historię odkrywców. Sama chętnie zajrzałabym do takiego atlasu. Kto wie, może gdzieś na niezbadanym jeszcze krańcu świata.. wyspa Kalifornia naprawdę istnieje? :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Paweł 12.09.2017 13:49
Czytelnik

To chyba coś w rodzaju "Zoologii fantastycznej" Borgesa :)

Pasjonujący wywiad!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Diana 12.09.2017 09:57
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post