rozwiń zwiń

Pisanie uczy pokory. Wywiad z Sylwią Zientek

LubimyCzytać LubimyCzytać
24.05.2017

Skąd pomysł na sagę, której akcja obejmuje 400 lat życia rodziny warszawskich hotelarzy? Co jest największym wyzwaniem, gdy pisze się powieści historyczne? M.in. na te pytania odpowiedziała Sylwia Zientek, autorka ukazującej się właśnie sagi „Hotel Varsovie”.

Pisanie uczy pokory. Wywiad  z Sylwią Zientek

Sylwia Zientek to autorka powieści obyczajowych i historycznych. Jest absolwentką Wydziału Prawa na UW i Centrum Studiów Latynoamerykańskich. Debiutowała w 2012 roku powieścią Złudzenia, nerwice i sonaty. Ponadto opublikowała Próżną, Miraże, Podróż w stronę czerwieni i Kolonię Marusia. Prowadzi blog Fantasmagoria, na którym zamieszcza szkice biograficzne o artystach. Pasjonatka malarstwa i muzyki. Mieszka w Wilanowie z mężem, trójką dzieci, psem oraz królikiem.

24 maja miała premierę jej najnowsza książka – Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty. To pierwszy tom sagi obejmującej 400 lat historii rodzinnych warszawskich hotelarzy. Rodzinne tajemnice, skrywane pasje, niepohamowane żądze, pikantne skandale, a w tle Warszawa. Pierwszy tom obszernej, wielopokoleniowej sagi rodziny warszawskich hotelarzy. Barwne opisy i porywająca intryga zabiorą cię w niezwykłą podróż przez historię wyjątkowej rodziny i wyjątkowego miasta. Poznaj rozkosze i sekrety hotelu przy Długiej!

Przeczytajcie rozmowę z autorką sagi „Hotel Varsovie”.

 

Skąd pomysł na tę powieść? Dlaczego zdecydowała się Pani na stworzenie sagi rodzinnej rozpiętej na aż 400 lat?

Moja saga to w pewnym sensie hołd złożony miastu, które jest fascynujące, ale też częste bardzo trudne do życia. Od dawna moim wielkim marzeniem było opowiedzenie w przystępny, wiarygodny historycznie, ale i atrakcyjny sposób historii Warszawy, która jest jak wiemy bardzo burzliwa. Śledzenie dziejów rodzin mieszczan uznałam za dobry pomysł fabularny. Od razu właściwie przyszedł mi do głowy hotel i jego dzieje jako oś dla książki, wokół której toczy się akcja.

Zdałam sobie sprawę, iż brakuje na naszym rynku rozbudowanej powieści pokazująca panoramę historyczno-obyczajową miasta, sięgającą dalej niż tak często opisywany wiek XIX. Oprócz popularnej powieści „Szwedzi w Warszawie” i oczywiście „Potopu” nie mamy wielu literackich obrazów miasta w czasach Wazów, a wiek XVII to niesłychanie ciekawy okres: pożary, dżuma, egzekucje publiczne, rozbrzmiewający wszędzie muzyka, Warszawa bardzo kosmopolityczna, pełna przepychu, budowanych wedle włoskich koncepcji pałaców z ogrodami kaskadowo schodzącymi ku Wiśle - zachęcająco piękna!

Co było pierwsze: pomysły na postaci czy też pomysł osadzenia w centrum fabuły Hotelu Varsovie?

Od pierwszych chwil intensywnego myślenia pod powieścią przyszedł mi do głowy hotel i jego dzieje jako oś dla książki, wokół której toczy się akcja. Wokół wymyślonego obiektu zaczęłam budować fabułę i jako pierwsza urodziła się w mojej głowie Kalina, dziewczyna przybywająca do Warszawy po raz pierwszy. To jej oczami oglądamy bogate miasto. Matka Kaliny chce, aby ta została żoną owdowiałego muzyka kapeli na dworze Zygmunta III Wazy, jednak na przeszkodzie takiemu rozwojowi akcji staje pewne tragiczne wydarzenie…

Jakiego researchu wymagało od Pani napisanie tej powieści? Ile czasu zajęło Pani zgromadzenie niezbędnych materiałów?

Najwspanialszym źródłem wiedzy o codziennym życiu w danej epoce, a także o historii miasta widzianej oczami zwykłych mieszkańców (a to mnie najbardziej interesuje), są pamiętniki oraz prasa. W tym względzie najbardziej wymagający jest wiek XVII, ale mamy dzienniki Ogiera, Radziwiłła, no i rzecz jasna Paska.

Research to podstawa przy projektach takich jak moja książka i trwa on cały czas. Powstaje ciąg dalszy sagi, a poza tym im więcej przeczytałam, tym mam większy apetyt na kolejne książki. Na rynku ukazują się nowe, interesujące pozycje, bo tak naprawdę odkrywanie historii Warszawy trwa! Na przykład całkiem niedawno odkryto miejsce w pobliżu kolumny Zygmunta, gdzie w latach 60. XVII wieku mieściły się eleganckie sklepy Burattiniego, pierwszy dom handlowy Stolicy. Trzeba być zatem czujnym!

Zaczęłam gromadzić materiały dwa lata temu. Na szczęście nie zaczynałam od zera – mój mąż, warszawiak od kilku pokoleń – miał już spory zbiór pozycji varsavianistycznych, które ogromnie mi się przydały. Szukam ciekawych, niszowych pozycji w antykwariatach, samo poszukiwanie inspiracji i źródeł wiedzy to wspaniała przygoda, jak zresztą cała praca nad „Hotelem Varsovie”.

Co jest dla Pani najtrudniejsze w pisaniu powieści historycznych? Co było największym wyzwaniem w przypadku „Hotelu Varsovie”?

Pisanie tego typu książek uczy pokory… Dopiero teraz wiem, iż było to ryzykowne i nieco szalone przedsięwzięcie. Opisanie 400 lat historii wymaga ode mnie nie tylko przypomnienia wiedzy (i nie ma co ukrywać – przyswojenia od podstaw) co do licznych dat, faktów historycznych, a także przeczytania niebotycznej ilości materiałów. A do tego potrzebna jest przecież atrakcyjna fabuła! Najtrudniejszy w pracy nad pierwszym tomem było ustalenie realiów i zdarzeń z XVII wieku. Niestety mało jest źródeł w tym zakresie, wiele pism zostało zniszczonych w trakcie Potopu Szwedzkiego, wiele zabrało powstanie. Jest ciężko ustalić pewne fakty - na przykład odnośnie wielkiego pożaru Warszawy z 1607 roku. Wiemy że strawił niemal całe miasto, w dużej mierze zabudowane drewnianymi budynkami. Nie znamy jednak wielu szczegółów, ilu ludzi zginęło, ile trwał pożar itd. Opisując ten tragicznym moment w dziejach miasta musiałam się posiłkować opisami pożaru, który w połowie XVII wieku strawił Londyn. Generalnie okres panowania Wazów jest pełen pułapek dla powieściopisarza.

Czy były książki, które inspirowały Panią przy pisaniu „Hotelu...”? Jakie to były tytuły?

Na pewno ogromnie mnie oczarował pierwszy przewodnik po Warszawie Adama Jarzębskiego z 1643 roku, książki Prusa – Lalka, Emancypantki, jego kroniki warszawskie, także powieści Henry'ego Jamesa – Portret damy i „Na skrzydłach gołębicy”, powieści Sarah Waters, m.in. Złodziejka, „Panienka z okienka” Deotymy, powieści Gabrieli Zapolskiej, jak na przykład O czym się nie mówi, a także wiele pamiętników i biografii m.in. Colette, Rembrandta czy Heleny Modrzejewskiej.

W swoich książkach pisze Pani o różnych czasach. Gdyby miała Pani maszynę do poruszania się w czasie – w jakim miejscu i okolicznościach chciałaby się Pani znaleźć i dlaczego?

Wybór jest trudny! Chciałabym tak naprawdę niczym Orlando Virginii Woolf przemieszczać się w czasie po różnych epokach, każda fascynuje swoimi specyficznymi elementami. Wiek na przykład XVIII, zwany „wiekiem kobiet” wabi niezwykłymi strojami i wielkimi zmianami w mentalności ludzi, lata 30 XIX to z kolei cudowny okres wiary w wartości duchowe i wiara w nadrzędną wartość uczuć. Najbardziej awanturniczy i niezwykły wydaje mi się jednak wiek XVII, czasy Wazów, przywodzące na myśl atmosferę przygód rodem z powieści „Trzej muszkieterowie”. Te czasy, zwłaszcza stroje (ach, te męskie kapelusze!), barokowa muzyka i malarstwo ogromnie mnie fascynują.

Jakie jest główny powód, dla którego chciała Pani zostać pisarką?

Jako dziecko uciekałam przed szarą rzeczywistością lat 80 w marzenia, które podsycały oczywiście czytane książki. Byłam absolutnie zauroczona cyklem o Ani z Zielonego Wzgórza i tak jak ta moja ukochana bohaterka, szukałam ujścia dla swojej wyobraźni. Już wtedy uważałam, ze jest to najlepszy dla mojej osobowości sposób wyrażenia siebie. Zawsze walczyłam z poczuciem, iż nie umiem uzewnętrznić swojego prawdziwego ja, byłam nieśmiałą i zakompleksioną dziewczyna. Jako dorosła osoba, pracując zawodowo jako prawniczka, nie umiałam wyrazić się w pełni. Pisanie pozwala na bycie sobą, poznanie świata, ludzkiej natury i samego siebie, dlatego jest mi tak potrzebne.

A co motywuje Panią do pisania teraz?

Obecnie pracuję nad drugim tomem „Hotelu Varsovie”, motywuje mnie sama historia hotelu i bohaterów, która w mojej głowie nieustannie się toczy i wręcz domaga przeniesienia na papier! Nie ukrywam, że mam też uzgodniony z wydawcą termin oddania tekstu, a jestem na tyle skrupulatna, że nie znoszę „zawalać” tego typu zobowiązań.

Kiedy możemy spodziewać się kolejnego tomu „Hotelu...”?

Mam nadzieję, że późną wiosną lub latem przyszłego roku ukaże się tom drugi zatytułowany „Bunt chimery”.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Legeriusz 24.05.2017 22:24
Czytelnik

Hmm. Dzienniki Ogiera dotyczą Gdańska, jakoś tam warszawskiego klimatu nie czuć...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 24.05.2017 10:43
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post