Pisanie jest dla niego wyzwaniem

LubimyCzytać LubimyCzytać
25.08.2016

Hubert Hender urodził się w 1983 roku w Jeleniej Górze i przez długi czas był związany z tym miastem. Miłośnik literatury współczesnej. Kolekcjoner książek. W 2013 roku wydał swoją pierwszą powieść kryminalną Zapora. W połowie sierpnia ukazała się jego druga powieść „Kolejność”, w której przenosi swoich czytelników w gęsty mrok dolnośląskich kopalń.

Pisanie jest dla niego wyzwaniem

Skąd wzięła się twoja fascynacja Dolnym Śląskiem?

Na Dolnym Śląsku mieszkałem przez ponad dwadzieścia lat i siłą rzeczy jestem bardzo związany z tym miejscem. W pewnym sensie ono mnie ukształtowało, bo gdziekolwiek bym nie mieszkał, to i tak zawsze myślami jestem w tamtym miejscu. Często wracam w to miejsce, mam tam rodzinę. Uwielbiam te tereny i są mi bardzo bliskie. Są również idealnym miejscem do snucia rozmaitych opowieści. Mrocznych, obyczajowych, historycznych. Ja sięgnąłem po ten pierwszy rodzaj, chociaż i obyczajowość jest tutaj ważnym elementem, bo dziś powieść kryminalna jest już nie tylko czystą intrygą, zagadką, opowieścią o morderstwie, ale i okazją do nakreślenia tła społecznego, jak również do opowiedzenia o danym regionie.

Co wyróżnia Iwanowicza na tle reszty policjantów w świecie polskiej literatury kryminalnej?

Iwanowicz nie dba o sławę, nie interesują go koledzy, nie wdaje się w głębsze relacje z nimi. Robi swoje. Jest samotnikiem, ale nie do końca wynika to z jego wyboru. Przede wszystkim próbuje się rozliczyć ze swoją przeszłością, która nie pozwala mu być w pełni szczęśliwym człowiekiem. Pod maską poważnego policjanta chowa swoje prawdziwe oblicze. Jakie? Będzie można więcej się tego dowiedzieć w „Kolejności” oraz w następnych książkach. W nich o Iwanowiczu będzie więcej.

Czym się różni praca komisarza w Jeleniej Górze od pracy w takiej np. Warszawie?

Sama struktura działania, filozofia i główne cele pracy w policji w obu tych miejscach są podobne, niemal identyczne. Funkcjonują te same wydziały, w obu miejscach – ale i dziesiątkach innych w Polsce – policjanci pełnią takie same funkcje. Ich działania są bliźniacze, korzystają praktycznie z tych samych baz danych. Niemniej są pewne różnice, jak chociażby taka, że policjanci z mniejszego miasta lepiej znają, jak to się mówi, miasto, ludzi. To dotyczy wielu sfer działalności publicznej człowieka, nie tylko w samej policji. W mniejszym mieście ludzie lepiej się znają, zaś duże stwarza większe pole możliwości do bycia anonimowym.

Ponadto, niestety, w mniejszych miastach policjanci mają swoje ograniczenia i nie dysponują takimi narzędziami, jakie są w większych, już chociażby wojewódzkich miastach. Mam tu na myśli chociażby dostęp do laboratorium kryminalistycznego, w tym różnych pracowni. I dlatego znaczna część dowodów musi być badana we Wrocławiu.

W jaki sposób zaczynasz pracę nad powieścią?

Nie mam jednej skutecznej metody. Przede wszystkim nim zacznę pisać powieść, muszę dokładnie określić miejsce, w którym będzie się toczyła akcja. Gdy już to ustalę, muszę je dobrze poznać. Pobyć w tym miejscu, zrobić zdjęcia, wsłuchać się w klimat danej miejscowości. Potem gromadzę o nim informację; zbieram, zapisuję, czytam i analizuję. I choć nie zawsze te informacje są widoczne w moich powieściach w skali jeden do jednego, to z nich tworzę klimat miejsca. I oczywiście tu jest też miejsce na owe przekształcenia, np. zaciemnianie tego miejsca. Kryminał, uważam, jest gatunkiem w którym trochę się zaciemnia miejsca, dodaje im mroku, aury tajemniczości.

Potem, gdy już mam opracowane miejsce, pierwszy rozdział zawsze piszę z pamięci, na gorąco, bez żadnego planu. Bardzo szczątkowo wiem, co chcę napisać, więc nie ograniczam się. Od drugiego lub trzeciego rozdziału, gdy już powieść się zaczyna rozrastać, wówczas zaczynam tworzyć sobie plan i określam, co będzie dalej. Tworzę ważniejszych bohaterów, nakreślam wątki. A potem już przystępuję do ścisłej pracy.

A co czyta Hubert Hender?

Co czytam… Na pewno nie da się powiedzieć o tym krótko. Czytanie stanowi jeden z ważniejszych elementów mojego życia, czytam właściwie od zawsze. O ile dawniej, kilka lub kilkanaście lat temu, pochłaniała mnie klasyka, a więc literatura kanoniczna, uznawana za najlepszą, najpiękniejszą, tak dzisiaj staram się nie ograniczać ani do konkretnych podziałów czy gatunków. Nie interesują mnie takie rozróżnienia, zwłaszcza, że dziś coraz trudniej mówić o podziale na literaturę wysoką i niską.

Od jakiegoś czasu fascynują mnie reportaże. Do moich ulubionych autorów należą Swietłana Aleksijewicz, Mariusz Szczygieł, Ryszard Kapuściński, Michał Olszewski, Włodzimierz Nowak czy Magdalena Grzebałkowska.

Uwielbiam również klasyków, zwłaszcza Gombrowicza, Iwaszkiewicza, Schulza, Kafkę, a dawniej uwielbiałem czytać Dostojewskiego. „Idiota” oraz „Wspomnienia z domu umarłych” zrobiły przed laty na mnie ogromne wrażenie. A ze współczesnych uwielbiam Andrzeja Stasiuka.

Najmniej, paradoksalnie, czytam kryminałów. Kiedyś oczytałem się w klasyce gatunku i to mi na parę lat wystarczyło. Rzadko sięgam po polskie kryminały, w tym roku przeczytałem jedynie dwie powieści Mariusza Czubaja. I kilka kryminałów zagranicznych, w tym trylogię o Hannibalu Lecterze.

Nad czym teraz pracujesz?

Aktualnie kończę pracę nad moją trzecią powieścią, która w jednym wątku łączy się z „Kolejnością”. Czytelnicy na pewno dostrzegą, że główny bohater, Marek Iwanowicz, obiecuje sobie – ale też i komuś innemu – że zajmie się rozwiązaniem pewnej bardzo nieprzyjemnej sprawy, która wydarzyła się w międzyczasie w Jeleniej Górze. W tym samym momencie, równolegle, gdy dzieją się koszmarne rzeczy w Kowarach.

Ponadto zacząłem już pisać czwartą powieść, ale jej napisanie wymaga ode mnie dużego nakładu pracy – nie tyle zebrania informacji o miejscach, które chcę opisać, ale i jednocześnie całego szeregu spraw stricte kryminalistycznych oraz z zakresu psychologii.

Pisanie jest wyzwaniem, nie tylko dlatego, że należy stworzyć całą powieść (pod względem samego zapisu, stworzenia zagadki etc.), ale trzeba się przy tym sporo napracować. Poznać nowe miejsca, oczytać się w fachowej literaturze, przeprowadzić sporo rozmów ze specjalistami. Miejmy nadzieję, że mi się powiedzie.

Powieść „Kolejność” ukazała się pod patronatem serwisu lubimyczytać.pl


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna 25.08.2016 21:49
Czytelniczka

Po przeczytaniu wywiadu z Panem Hubertem, aż nabieram ochotę na przeczytanie tej książki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 24.08.2016 16:02
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post