„Pozostaje tylko mówić prawdę”. Wywiad z Waldemarem Piaseckim

LubimyCzytać LubimyCzytać
04.12.2015

Karski nie był postacią łatwą, miał tendencję do mówienia prawdy. Nie chodził w stadzie, nigdy nie rzucał pierwszy kamieniem, ale co myślał, to mówił. Był szczery – co mogło niektórych boleć. O Janie Karskim, uznawanym za jedną z najwybitniejszych postaci XX wieku, z autorem jego biografii, Waldemarem Piaseckim rozmawia Anna Misztak.

„Pozostaje tylko mówić prawdę”. Wywiad z Waldemarem Piaseckim

Jan Karski, pseudonim „Witold”, jako pierwszy człowiek na świecie ujawnił przed państwami zachodniej koalicji okrucieństwa i masowe zbrodnie, jakich hitlerowcy dopuszczali się na terenie Polski. Był emisariuszem Polskiego Państwa Podziemnego, potajemnie wysłanym do warszawskiego getta z misją rozpoznania sytuacji Żydów w przededniu „ostatecznego rozwiązania”. W swoim raporcie (tzw. Rapocie Karskiego), opartym na własnej wiedzy naocznego świadka, donosił:

Jeżeli nie będzie interwencji aliantów, to w ciągu półtora roku ludzkość żydowska przestanie istnieć.

Niestety, informacje o Holokauście, przemycone przez Karskiego na Zachód, znalazły się wówczas na 16. stronie „New York Timesa”. Kilka lat temu amerykański „Newsweek” uznał Jana Karskiego za jedną z najwybitniejszych postaci, a jego wojenną misję określił jako jeden z moralnych kamieni milowych cywilizacji dwudziestego stulecia.

Niedawno na ekranach kin można było oglądać film „Karski i władcy ludzkości” - zrealizowany w nowatorskiej formule, łączącej unikalne materiały archiwalne i sekwencje animowane, dokument poświęcony temu wybitnemu człowiekowi. Teraz film ten dostępny jest również w wydaniu na DVD.

Niekwestionowanym walorem filmu Sławomira Grünberga  są animowane rekonstrukcje wielu scen, takich jak aresztowanie Karskiego przez Gestapo, jego dwukrotne wejście do warszawskiego getta oraz obozu przejściowego w Izbicy oraz liczne rozmowy z „władcami ludzkości”, m.in. ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Anthonym Edenem czy prezydentem USA Franklinem D. Rooseveltem. Wśród materiałów archiwalnych pokazane są nigdy wcześniej nie wykorzystane wywiady przeprowadzone przez E. Thomasa Wooda, współautora książki: „Karski – opowieść o emisariuszu” oraz mało znane archiwalne materiały filmowe i fotograficzne. W filmie, oprócz archiwalnych nagrań samego Jana Karskiego, widzowie będą mieli okazję zapoznać się z wypowiedziami osób, które dobrze go znały, w tym m.in. słynnego amerykańskiego politologa prof. Zbigniewa Brzezińskiego, oficjalnego biografa Winstona Churchilla Sir. Martina Gilberta oraz byłego ministra spraw zagranicznych prof. Władysława Bartoszewskiego.

Sławomir Grünberg, reżyser filmu, mówi:

Dla mnie Jan Karski był niezwykle odważnym i oddanym sprawie walki o równość, prawdę i sprawiedliwość młodym człowiekiem. Trzeba pamiętać, że gdy wybuchła wojna, miał zaledwie 25 lat. Dostał propozycję, którą ogromny procent ludzi na jego miejscu by odrzucił. Jan Karski był człowiekiem, który w imię humanizmu skłonny był poświęcić swoje życie. Karski to bohater uniwersalny, ponadczasowy, który powinien stać się wzorem do naśladowania dla młodego pokolenia na całym świecie. Młodzi ludzie z natury rzeczy poszukują sensu życia i właściwych wzorców moralnych, a „Karski i władcy ludzkości”, pokazuje, że warto sobie czasem stawiać banalnie może brzmiące pytanie: „Czy jako jednostka jestem w stanie zmienić świat?”.

O Janie Karskim można wiele dowiedzieć się nie tylko z filmu Grünberga, ale również z biografii napisanej przez Waldemara Piaseckiego, Jan Karski. Jedno życie. Kompletna historia, który dał zadość życzeniu Karskiego, by w trzech tomach, tworzących swoistą trylogię, ukazać szerokim kręgom czytelników całość jego życia i dokonań.

Na trylogię „Jan Karski. Jedno życie” złożą się: „Tom I (1914-1939). Madagaskar”, opisujący okres do wybuchu wojny (dzieciństwo w Lodzi, studia we Lwowie, podchorążówka artylerii konnej, praca w MSZ do chwili ogłoszenia mobilizacji w sierpniu 1939 roku); Tom II (1939–1945) INFERNO”, obejmujący czas drugiej wojny światowej (kampania wrześniowa, wzięcie do niewoli sowieckiej 17 września, ucieczka z niewoli, działalność w Podziemiu, misje kurierskie, próby mobilizowania polityków oraz społeczności Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych dla ratowania Polski spod zagrożenia dominacją sowiecką i Żydów z Holocaustu, pisanie książki „Story of a Secret State”); Tom III (1945–2000) MANHATTAN”, opisujący okres powojenny (próby znalezienia swego miejsca na Zachodzie, studia i kariera w Georgetown University, sytuacja rodzinna i małżeństwo, działalność niepodległościowa, związki z Polską po 1989 roku, pozycja wśród elit III RP, przyjaźnie, honory i zaszczyty, poglądy na miejsce i rolę Polski w świecie, związki ze światem żydowskim, pozycja bohatera, który próbował powstrzymać Holocaust, a potem zwalczał antysemityzm oraz był przyjacielem Izraela i narodu żydowskiego).

Tom pierwszy ukazał się nakładem wydawnictwa Insignis. Lubimyczytać.pl objęło go patronatem medialnym. Kolejne tomy są przygotowywane i ukażą się nakładem tej samej oficyny w roku 2016.

Zachęcamy do przeczytania wywiadu z autorem książki, Waldemarem Piaseckim, przyjacielem i sekretarzem Jana Karskiego, którego ten namaścił do roli swojego biografa.

 

Anna Misztak: Jak dotrzeć z postacią Jana Karskiego do młodych czytelników?

Waldemar Piasecki: Sposoby na to są dwa: z jednej strony wymaga kokietowania odbiorcy za wszelką cenę, zakładając, że pewien ogólny poziom gustów i preferencji się obniża. Drugi sposób wymaga pewnej kooperacji – podania konkretnej historii bądź postaci historycznej w sposób nietrudny, łatwo przyswajalny przez młodego odbiorcę, ale nie przekraczający pewnej granicy dobrego smaku. We Włoszech powstał komiks o Karskim, pojawiła się nawet gra planszowa, są ławeczki Karskiego, które dla mnie są kiczem – ale według mnie ta popkultura i kicz, jeśli sprzyjają poznaniu danej postaci, są do zaakceptowania.

Zastanawialiśmy się z Karskim, w jakim języku przygotować tę publikację – on był bardzo sprawny językowo, przed wojną pracował trochę jako dziennikarz, przygotowywał różne teksty – językiem polskim posługiwał się bardzo dobrze, był koneserem stylu i miłośnikiem poprawności językowej – tak też ta książka została przeze mnie napisana. Nie jest to książka pisana językiem komiksowym, językiem prostym – zakładałem jednak mimo wszystko, że odbiorca będzie czytelnikiem ambitnym, że bardziej będzie mu zależało, aby zbliżyć się poziomem do Karskiego, a nie będzie oczekiwał od Karskiego (i mnie), że stworzy książkę na niższym poziomie.

Ja wierzę, może trochę naiwnie, że młodzi ludzie nie są idiotami. Posiadają zdolność czytania i wybierania tego, co ich interesuje. W szkole średniej czy na studiach nikt się nie posługuje komiksami czy gadżetami, animacjami.

Czyli nie jest to książka skierowana do szerokiego grona odbiorców?

Nie wydaje mi się, aby tak było. Raczej nie. Myślę, że łatwo się ją czyta i łatwo ją zrozumieć. Z drugiej strony – książka ma ponad 900 stron, więc niektórych może to odstraszyć. Jednakże mamy najniższe czytelnictwo w Unii Europejskiej więc nie wiadomo, czy taka objętość dobrze, czy źle wróży książce. Zapewne wydawca, ja i Karski z nieba chcielibyśmy, aby ktoś się tą pozycją zainteresował – ale jeśli tak się nie stanie, to będzie to też pewnego rodzaju komentarz, pointa dopisana do całej historii Jana Karskiego.

#####

Planuje Pan wydać trzy tomy...

Tak, pierwszy tom obejmuje czas do wybuchy wojny, w drugim będzie opisana cała wojna, a w trzecim życie Karskiego aż do śmierci w roku 2000.

Kiedy podjął Pan decyzję o wydaniu biografii Jana Karskiego?

Materiały do niej zbierałam w zasadzie przez cały okres trwania mojej „przygody” z Janem Karskim, naszej przyjaźni, współpracy, czyli około 12 lat. A na dobre do pracy zabraliśmy się na dwa lata przed śmiercią Karskiego – on sam uważał, że on nie jest ciekawym tematem na książkę, i że nie ma o czym pisać.

Niezmiernie skromny człowiek...

Tak – Karski był człowiekiem skromnym, niezwykłego wyczucia i umiaru, z bardzo dużym dystansem do swojej osoby. Karski był – wśród osób związanych z emigracją niepodległościową, wśród ludzi, którzy uczestniczyli w II wojnie światowej w sposób rzeczywisty – człowiekiem idei. Mieliśmy przecież ludzi, którzy byli raczej ludźmi, nie chcę tutaj użyć słowa „propagandy”, ale mam nadzieję, że zarówno Pani, jak i Pani czytelnicy rozumieją różnicę między Janem Karskim a Janem Nowakiem-Jeziorańskim. Zacytują tutaj jednego z naszych wybitnych historyków, którego nazwiska nie ma potrzeby przywoływać, który mawiał, że Karski wiedział, co mówi, a Jeziorański mówił, co wie. To była zasadnicza różnica między nimi. Karski nie mówił dużo, ale jego słowa były wysmakowane, punktujące – wszystko miało sporo sensu, było logiczne i wyważone. Przygotowywane przez niego wykłady mogą stanowić podręcznikowy przykład tego, jak należy prowadzić wykład. Starałem się ten styl utrzymać w książce.

Jan Karski umarł w roku 2000, Pana książka okazało się dopiero w tym roku – dlaczego nie wcześniej?

Taką mieliśmy umowę, że jeśli umrze w trakcie pisania książki – to mam ją wydać najwcześniej po dziesięciu latach. Żebym mógł nabrać dystansu.

W jaki sposób poznał Pan Jana Karskiego?

Na początku z jego książek. To były czasy, w których w Polsce niewiele się o Karskim mówiło, jeszcze mniej się pisało. Po wojnie nie mógł wrócić do kraju, potem został objęty cenzurą – na szczęście można było o nim rozmawiać. W 1988 udało mi się nawiązać z nim kontakt i po raz pierwszy spotkać w Stanach Zjednoczonych, od 1992 zostałem w Stanach na stałe i od tamtego czasu ten kontakt był bardzo naturalny i dość szybko wywiązała się między nami nić porozumienia, a potem przyjaźń. Potem miałem szczęście uczestniczyć w powrotach Karskiego do kraju, po transformacji ustrojowej. Przetłumaczyłem „Tajne państwo” na polski, pomimo tego, że Profesor uważał, że nie ma sensu tego robić, zrobiłem film dla Telewizji Polskiej z Michałem Fajbusiewiczem „Moja misja”. Namówienie Profesora do pracy nad biografią było naturalną konsekwencją.

Miejmy nadzieję, że dzięki tej publikacji postać Jana Karskiego będzie bardziej rozpoznawana.

To jest problem naszej, polskiej edukacji historycznej, podejścia Polaków do pamięci narodowej. Jeśli w szkołach podstawowych jest godzina historii, to nie ma się czemu dziwić. W Stanach o Karskim dzieci uczą się w szkole, w Polsce nie. Tutaj podręczniki do historii zmieniają się tak szybko i często jak ekipy rządzące – tak się nie da pisać historii. Z Karskim jest też tak, że on się nie wszystkim podobał.

To jest ogólny problem z nauczaniem najnowszej historii Polski...

Tak, teraz w Polsce dużo się mówi o żołnierzach wyklętych, o wojnie domowej, która się tutaj toczyła. Rok temu powstała inicjatywa, aby dać Karskiemu pośmiertnie stopień generała brygady, za to co sam zrobił, ale także w imieniu rzeszy pozostałych kurierów i emisariuszy Państwa Podziemnego. Okazuje się, że jest to niemożliwe. Natomiast dostają Generała Brygady żołnierze wyklęci. Można o tym oczywiście dyskutować – oni mieli zasługi dla demokracji, ale zabijali też swoich rodaków, którzy myśleli inaczej. Karski do swoich rodaków nie strzelał.

Karski nie był postacią łatwą, miał tendencję do mówienia prawdy. Nie chodził w stadzie, nigdy nie rzucał pierwszy kamieniem, ale co myślał, to mówił. Był szczery – co mogło niektórych boleć.

Był taką postacią trochę niewygodną.

Tak, zdecydowanie nie był konformistą. Karski nic nie musiał – miał za granicą taką pozycję, również naukową, że nic nie musiał. Odnoszę wrażenie, że w Polsce boom na Karskiego wybuchł po tym, jak dwa lata temu Prezydent Obama dał mu pośmiertnie Medal Wolności. Może ta książka ukazała się w związku z tym o rok za późno.

Można spotkać się z takimi stwierdzeniami, że misja Karskiego była misją daremną, nieskończoną. Jak Pan się do tego odniesie?

Nie mogę się zgodzić. Z punktu widzenia Karskiego, on zrobił wszystko, co mógł. Nie mógł powiedzieć nic więcej ani do większej liczby ludzi. To, co oni potem z tą wiedzą zrobili, to już zupełnie inna historia – niezależna od Karskiego. Przesłanie Karskiego przetrwało. W oparciu o jego raport była tworzona Karta Narodów Zjednoczonych, gdzie jasno jest napisane, że każdy naród ma prawo do własnego państwa. Gdyby Żydzi mieli swoje państwo w czasie wojny, może ich losy wyglądałyby inaczej, bo ktoś by się o nich upomniał na forum międzynarodowym. Takiej sytuacji nie było, więc musieli się zwracać z prośbą do takich emisariuszy jak Karski, żeby o nich też powiedział. Karski nie wyjeżdżał z Polski z żadną misją na temat Żydów, on wyjeżdżał z misją na temat Państwa Podziemnego – jak ono funkcjonuje, jaką ma strukturę, jak działa najogólniej mówiąc. Wyjeżdżał, żeby pokazać Zachodowi, że struktura, w którą się zaangażował i której pomaga, również finansowo, działa. Polskie Państwo Podziemne było finansowane przez Aliantów, to były miliony dolarów. Po swojej pierwszej misji Karski, wbrew wszelkim zasadom, wrócił do kraju z plecakiem pełnym pieniędzy! Miał na plecach 15 kg dolarów w setkach! Można powiedzieć, że Karski zdawał Aliantom relację z inwestycji.

Już pod koniec formułowania raportu do Karskiego zwróciły się środowiska żydowskie, prosząc, aby opisał również ich sytuację. Raport w ¾ zawierał informacje o strukturze i funkcjonowaniu Państwa Podziemnego, a ¼ dotyczyła kwestii żydowskiej. To oczywiście w sensie ludzkim był niezwykle dramatyczny przekaz, ale nie tego dotyczył jego raport.

Często można usłyszeć, że Karski niósł raport o sytuacji Żydów w okupowanej Polsce...

Tak się dzieje. Nawet gdy ustanawiano rok 2014 Rokiem Karskiego i przesłano do mnie projekt uchwały, to okazało się, że zawarte w nim informacje są niekompletne, bo wynikało z nich, że raport Karskiego dotyczył tylko tzw. kwestii żydowskiej. Ówczesna przewodnicząca komisji kultury była zdumiona, gdy jej powiedziałem, że raport dotyczył w znakomitej większości czegoś zupełnie innego. Czego wymagać od społeczeństwa i młodych ludzi, jeśli osoby odpowiedzialne za stan polskiej kultury mają taką wiedzę na temat Jana Karskiego. W ogóle nie wiem, jak mam to komentować. Pozostaje tylko mówić prawdę.

Z Waldemarem Piaseckim rozmawiała Anna Misztak.

 


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Krzysztof 03.01.2016 19:19
Czytelnik

Jeśli ktoś chce poznać historie Polski okresu międzywojennego proszę
przeczytać Jedno Życie Jana Karskiego autorstwa Waldemara Piaseckiego.
Przy tej książce nikt nie będzie się nudził.
Uważam że Jedno Życie powinno być lekturą obowiązkową dla pasjonatów historii .
Krzysztof oczekujący tomu 2.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
KrisStewart 05.12.2015 21:44
Czytelnik

Książka doskonała i jedna z najlepszych pozycji historycznych jaką czytałem. Mimo że ma prawie 900 stron czyta się ją szybko, lekko i bardzo przyjemnie - nie zanudza naukowymi faktami, czyta się ją jak powieść która wciągą coraz bardziej z każdą stroną przenosząc nas w świat XX-lecia międzywojennego. Książka jak żadna inna oddaje klimat II RP i można się naprawdę dużo na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
05.12.2015 07:05
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

allison 04.12.2015 17:30
Czytelniczka

"Karski nie był postacią łatwą, miał tendencję do mówienia prawdy. Nie chodził w stadzie, nigdy nie rzucał pierwszy kamieniem, ale co myślał, to mówił. Był szczery – co mogło niektórych boleć."

Bardzo trafna charakterystyka! Ja dodałabym jeszcze, że to do dziś niektórych boli.
Dla mnie Karski pozostaje niekwestionowanym autorytetem moralnym.
I dziwię się, gdy słyszę, że...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
LubimyCzytać 04.12.2015 14:51
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post