rozwiń zwiń

Bohaterka swojej ulubionej książki

LubimyCzytać LubimyCzytać
04.07.2014

Czy macie swoją ukochaną książkę z dzieciństwa? Tak? Co wybraliście? Mam nadzieję, że nie żadną z bajek spod znaku Disneya. Co do mnie - jest kilka takich woluminów – „Od bajki do bajki” Jana Brzechwy, „Baśnie” Andersena, „Baśnie” braci Grimm oraz mnóstwo mniejszych książeczek, najczęściej polskich autorów. Co je łączy? Wszystkie są w stanie znacznego zużycia – a to odpadł grzbiet, a to okładka rozstała się z resztą książki lub też klejone kartki zapragnęły pokazać swój indywidualizm i oddzieliły się od okładki i reszty sióstr. Trzy pierwsze łączą także znakomite ilustracje – Jana Marcina Szancera i Elżbiety Murawskiej. Jednak nawet później, gdy byłam już w szkolnym wieku, żadna z ulubionych książek nie skłoniła mnie do zazdrości o przygody głównych bohaterów, ani chęci przeżycia ich wraz z nimi. Może stało się tak dlatego, że zawsze marzyłam o tym, by moje przygody były niepowtarzalne i nowe.

Bohaterka swojej ulubionej książki

Róża, bohaterka i narratorka książki Czworo dzieci i »coś«, jest miłośniczką klasycznych angielskich powieści dla dzieci z XIX i początku XX wieku. Jej ulubioną książką jest dzieło Edith Nesbit „Pięcioro dzieci i »coś«”, a ona sama jest dość nietypowym dzieckiem: nie korzysta z telefonu komórkowego ani komputera, nie interesuje jej też telewizja. Uwielbia za to czytać i marzyć o wspólnych przygodach z bohaterami książek. Poza tym jest odpowiedzialna i opiekuńcza wobec młodszego brata Roberta, stara się być cierpliwa wobec przyszywanej siostry, zwanej z oczywistych powodów Psujką oraz kocha bezgranicznie najmłodszą Magdalenkę, przyrodnią siostrę. Wraz ze rodzeństwem i swoim (oraz Roberta i Magdalenki) tatą oraz Alicją – mamą Psujki i Magdalenki – spędza wakacje w domu taty i jego nowej rodziny w Surrey. Dzieci, pochodzące z różnych związków swoich rodziców, nie mogą się dogadać (mówiąc delikatnie). Wszystko się jednak zmienia, gdy pewnego dnia, podczas pikniku w lesie, dzieciaki odkrywają Psammetycha – piaskowego ludka, który potrafi spełniać życzenia…

Książka i jej fabuła jednoznacznie nawiązuje do klasycznej powieści E. Nesbit z 1902 roku „Pięcioro dzieci i »coś«” (czytanej przez główną bohaterkę) i stanowi jej kontynuację, a raczej kontynuację całej trylogii. Pierwowzór miał także dalszy ciąg – autorka napisała także książki „Feniks i dywan” oraz „Historia amuletu” – wszystkie książki tworzą trylogię nazywaną przez Anglosasów „Psammead Trilogy”(„Trylogią Psammetycha”), od nazwy ważnego bohatera tych powieści - piaskowego duszka Psammetycha (ang. Psammead), zwanego też Piaskoludkiem. Pierwszy tom trylogii doczekał się nie tylko adaptacji telewizyjnych i filmowych (w tym japońskiej wersji anime w 78 epizodach), ale i kontynuacji pióra innych autorów: Helen Cresswell napisała w 1992 roku „The Return of the Psammead” („Powrót Psammetycha”), zaś w 2012 ukazała się omawiana tu książka autorstwa Jacqueline Wilson. Poza tym główne przesłanie powieści zainspirowało w 1954 roku Edwarda Eagera do stworzenia jednego z wątków powieści „Half Magic”. Cała zaś trylogia i inne dzieła Nesbit stały się podstawą do uznania autorki, obok J. Barriego, F. H. Burnett, K. Grahame’a i B. Potter, za jedną z przedstawicielek złotego wieku powieści dla dzieci i prekursorkę nowoczesnej literatury fantastycznej. Jej twórczość wywarła wpływ na pisarstwo m. in. C.S. Lewisa czy A. Christie.

Powieść Edith Nesbit od momentu wydania do dziś cieszy się popularnością wśród młodych czytelników - nie tylko anglojęzycznych. Nigdy nie przestała być wznawiana. W Polsce została przetłumaczona i wydana w wersji skróconej pod tytułem „Dary” już w 1910 roku, potem doczekała się jeszcze kilku tłumaczeń, z których najpopularniejsze jest to autorstwa Ireny Tuwim, wydane w latach 70. z przepięknymi ilustracjami Marii Orłowskiej-Gabryś. Bohaterowie książki – piątka rodzeństwa – przeżywają podczas wakacji swoje fantastyczne przygody, rodziców nie ma w pobliżu, a czasy edwardiańskie - mimo większej swobody i stopniowego rozluźnienia obyczajów – wciąż oznaczają się wysokim sformalizowaniem kontaktów międzyludzkich oraz, co smutniejsze, lekceważeniem i niechęcią wobec dzieci.

We współczesnej kontynuacji książki akcja dzieje się ponad wiek później, na początku XXI wieku. Co ciekawe, choć zupełnie zmienił się świat zewnętrzny oraz zasady społeczne, dzieci znowu często czują się nieszczęśliwe. Niestety bowiem, choć wizja świata przyszłości zawarta w ostatniej części trylogii – „Historii amuletu” – była wyjątkowo trafiona, jeśli chodzi o zmiany dorosłych w podejściu do dzieci, powszechne szkolnictwo czy specjalne meble do dziecięcego pokoju, nie zniknęły jednak, jak chciała autorka, zanieczyszczenia, bieda i bezdomność. Co zaś najważniejsze, liberalizacja zasad współżycia międzyludzkiego i zmiany w rodzinie przyczyniły się do ponownego przedmiotowego traktowania dzieci. Dzieci w nowej historii pochodzą z rodziny patchworkowej (dzieci z poprzednich związków kobiety i mężczyzny oraz ich wspólne dzieci), mają wyczulone poczucie sprawiedliwości, przeżywają konflikty lojalnościowe (aprobata nowego partnera rodzica wydaje się im być zdradą wobec nieobecnego rodzica biologicznego), poczucie winy za rozpad małżeństwa rodziców oraz trudności w relacjach z przybranym i przyszywanym rodzeństwem. Obserwujemy też ciekawe paradoksy: podczas gdy kiedyś szczęście dzieci było dla dobrych rodziców ważniejsze niż własne, mniej się zwracało na nie uwagi i miały większą swobodę, natomiast dzisiaj rodzice, przedkładając własne osobiste szczęście nad samopoczucie dzieci, jednocześnie bardziej koncentrują się na ich rozwoju oraz potrzebach i de facto nieustannie je kontrolują.

Talent Jacqueline Wilson ujawnia się nie tylko w ciekawym nawiązaniu do klasycznej powieści, ale i na mistrzowskim połączeniu klasycznej fabuły i staroświeckich zasad (wyznawanych przez główną bohaterkę, Różę) z elementami bardzo współczesnymi, jak rola telewizji, gadżety elektroniczne (przyznać trzeba, że z umiarem występujące w fabule) oraz innymi elementami współczesnego świata. Dzieci z obu powieści mają też okazję się poznać. Róża zaś przekonuje się, jak żyło się w czasach akcji jej ukochanej powieści, które bardzo idealizowała i na własnej skórze doświadcza, że nie było to miejsce przyjazne dla dziecka, osoby bez koneksji, odpowiedniego wyglądu i statusu społecznego. Ciekawe są te elementy, które łączą obie powieści i które są niezmienne – dziecięca ciekawość świata, upodobanie do przygód i ładowania się w kłopoty, potrzeba miłości rodziców, dobroczynny kontakt z przyrodą oraz wyobraźnia, dzięki której niepotrzebne okazują się wymyślne zabawki czy organizowanie dzieciom czasu przez rodziców. W obu też występuje wiele nawiązań lub aluzji do innych powieści z kanonu książek dla dzieci. W tej najnowszej brakuje jednak nie tylko ilustracji (co jest tym dotkliwsze, jeśli ktoś czyta książkę zaraz po trylogii E. Nesbit), ale i przypisów odsyłających, zwłaszcza gdy wymieniono tylko postaci, bez wskazywania tytułu książki, a w przypadku jednego z tytułów („What Katy Did”) nie podano nawet jej polskiego tytułu (co uczyniono w analogicznych przypadkach), jakby wydawca nie wiedział, że książka ukazała się w polskim tłumaczeniu (pod tytułem „Po prostu Katy”).

Autorka powieści „Czworo dzieci i »coś«” oprócz tego, że jest wielbicielką klasycznych książek dla dzieci i świetną pisarką (napisała kilka sztuk zaadaptowanych przez radio oraz ponad 70 książek, z których około połowę przetłumaczono już na język polski), nawiasem mówiąc nominowaną za wkład do literatury do tegorocznej Hans Christian Andersen Award, znana jest z barwnej osobowości: ubiera się na czarno, dłonie ozdabia wieloma ogromnymi pierścionkami, a w swoim wiktoriańskim domu zgromadziła bibliotekę liczącą ponad 150 000 książek, którą systematycznie uzupełnia. Pisarka otrzymała wiele nagród literackich, wspiera liczne organizacje charytatywne pomagające dzieciom i nie tylko, a także (jak przystało na osobę, która napisała pierwszą powieść jako dziewięciolatka) prowadzi kursy twórczego pisania dla dzieci, czego dowody mamy także na końcu interesującej nas książki. Uznawana przez niektórych za kontrowersyjną, nie obawia się poruszać w książkach dla dzieci tak trudnych tematów, jak adopcja, rozwód czy choroba psychiczna, zaś jej książki cieszą się ogromnym powodzeniem wśród młodych czytelników, czego dowodem niech będzie chociażby to, iż w pierwszej dekadzie naszego wieku przez cztery lata jej dzieła były najczęściej wypożyczanymi w brytyjskich bibliotekach dla dzieci.

Powieść, wydana przez Znak emotikon w tej samej serii i oprawie graficznej, co trylogia o Piaskoludku, nie tylko stanowi świetne uzupełnienie tamtych trzech książek i ciekawie ilustruje niektóre współczesne zjawiska społeczne, ale może też skłonić nas do rozmyślań, co by było, gdybyśmy nagle stali się bohaterami swojej ulubionej książki. Czy na pewno byłoby tak pięknie?

Jowita Marzec


komentarze [10]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Róża_Bzowa 07.07.2014 12:25
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

Lissa: Temat interesujący, natomiast tytuł artykułu jest niepoprawny: "Bohaterka SWOJEJ ulubionej książki" to "po polskiemu"... Powinno być: "Bohaterka ulubionej książki", po prostu.

Raczej nie.
"Bohaterka ulubionej książi" sureguje tylko postać z książki, bohaterkę książki ulubionej przez wszystkich? autora tekstu? Nie wiadomo.

A tu chodzi o to, że bohaterka stała się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Wrednacz 06.07.2014 14:10
Czytelnik

"Wybrane zagadnienia z fizyki katastrof" Marisha Pessl. Może nie jest to moja ulubiona książka, ale podobają mi się takie bohaterki jak Blue van Meer - błyskotliwe, oczytane, trochę zagubione. dodatkową wartością książki jest świetnie prowadzona narracja. Kilka dni temu wyczytałam, że niedługo ukaże się kolejna książka tej autorki (bodajże Albatros). Ktoś wie coś więcej na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
ira 05.07.2014 23:23
Czytelniczka

"Książka i jej fabuła jednoznacznie nawiązuje do klasycznej powieści E. Nesbit z 1902 roku „Pięcioro dzieci i »coś«” (czytanej przez główną bohaterkę) i stanowi jej kontynuację, a raczej kontynuację całej trylogii."
Szczerze? Nie przepadam za takim podpinaniem się pod czyjś niewątpliwy sukces.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lissa 05.07.2014 10:33
Czytelniczka

Temat interesujący, natomiast tytuł artykułu jest niepoprawny: "Bohaterka SWOJEJ ulubionej książki" to "po polskiemu"... Powinno być: "Bohaterka ulubionej książki", po prostu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jakobinka 05.07.2014 00:42
Czytelnik

Bajka o Gotfrydzie rycerzu Gwiazdy Wigilijnej. Takie sympatyczne wspomnienie książki z biblioteki, ale mimo upływu lat jest mi bliska.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
zlatawiecz 04.07.2014 21:21
Czytelnik

Ania z Zielonego Wzgórza
Mała księżniczka Słoneczko

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Ania z Zielonego Wzgórza  Mała księżniczka  Słoneczko
Goliardus 04.07.2014 14:53
Czytelniczka

Moja ulubiona?

Jeżeli na śniadanie zjadam "kawałek kiełbasy dobrze podsuszonej", a na deser "cukierki ślazowe", by zaraz wyruszyć na pobliską łąkę i śpiewać: "Teraz jest lato, teraz jest słońce, I krowie placki na łące", jeżeli nie mam własnego zwierzątka, ale głoszę wszem i wobec, że "przyjemnie jest mieć własne zwierzę, lecz dziadziuś też jest dobra rzeczą", jeżeli...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Aneczka 04.07.2014 14:46
Czytelniczka

A ja uwielbiałam Edith Nesbit! Tak często wypożyczałam ją z biblioteki, że mi ją w końcu panie bibliotekarki podarowały. Koniecznie muszę przeczytać tę książkę!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
krztonia 04.07.2014 14:17
Czytelniczka

Pamiętam, że "Pięcioro dzieci i coś" w ogóle mi sie nie podobało. Za to ulubiony bohater to oczywiście Włóczykij.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 04.07.2014 13:39
Administrator

Zapraszamy do dyskusji o Czworo dzieci i coś

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Czworo dzieci i coś