rozwiń zwiń

Animowane wariacje

LubimyCzytać LubimyCzytać
28.08.2013

(wikipedia.org; miedzioryt wg Wilhelma von Kaulbacha)

Animowane wariacje

Polski film animowany był częstym terenem artystycznych eksperymentów, a niektóre z nich oparte były na literackich źródłach. Niewielu z nas wie, że jednym z pierwszych animatorów na świecie był Polak, Władysław Starewicz, a pierwsza animacja długometrażowa na świecie jego właśnie autorstwa, powstała na podstawie „Lisa Przechery” J. W.Goethego.

Urodzony w 1882 roku Starewicz był oryginalnym eksperymentatorem, pasjonatem entomologii, autorem kilkudziesięciu kunsztownych i nowatorskich technicznie lalkowych animacji poklatkowych, które nie tylko przyniosły mu sławę, ale i zapewniły trwałe miejsce w historii światowej animacji. W jego twórczości pojawiało się wiele filmów inspirowanych polską literaturą (na przykład twórczością Ignacego Kraszewskiego czy Jerzego Żuławskiego).  

Ukoronowaniem jego kariery była jednak pełnometrażowa lalkowa animacja - pierwszy zresztą animowany długi metraż na świecie – „Opowieść o lisie”, stworzona na podstawie "Lisa Przechery" Johanna Wolfganga von Goethego. Poemat niemieckiego pisarza był najbardziej znaną wersją średniowiecznego, satyrycznego eposu o przygodach kłamcy i oszusta, lisa Reineke, który wychodził zwycięsko ze wszystkich konfliktów ze zwierzęcymi przeciwnikami.

Warstwa wizualna została zrealizowana w Paryżu, w ciągu 18. miesięcy (1929-1930), film czekał jednak dość długo na udźwiękowienie. Pierwszą wersję dźwiękową, w języku niemieckim, sfinansował nazistowski rząd Niemiec. Uroczysta premiera odbyła się w Berlinie, w kwietniu 1937 – osiem miesięcy przed "Królewną Śnieżką" Walta Disney’a. Francuska wersja językowa powstała zaś w 1941 roku. W "Opowieści o lisie" pojawiają się unikatowe jak na tamte czasy  trójwymiarowe lalki Starewicza - dzięki specjalnym mechanizmom na twarzy Królowej Lwicy, jednej z postaci eposu, odbija się cały wachlarz uczuć i emocji.

Dyktowane genialną wręcz wyobraźnią efekty pracy Starewicza mogły być z pewnością wzorem i inspiracją dla wielu polskich animatorów posługujących się dziś grafiką komputerową.

Współcześnie niezwykle ciekawym dorobkiem wśród nich może się wykazać Piotr Dumała, miłośnik Kafki i Dostojewskiego, wynalazca własnej techniki animacji obrazów malowanych na gipsowych płytach. Pozwoliła ona na płynne przechodzenie jednego obrazu filmowego w drugi, a także uzyskiwanie faktur zbliżonych do malarstwa olejnego. Najbardziej znanymi animowanymi adaptacjami literatury jego autorstwa są z pewnością filmy „Zbrodnia i kara” oraz „Łagodna”, oba na podstawie twórczości rosyjskiego pisarza.

W tym roku, po siedmiu latach prac, na ekrany kin trafił film "Świteź" , 20. minutowa animacja fantasy na podstawie romantycznej ballady Adama Mickiewicza. To historia tajemniczego jeziora, na którego dnie leży zaklęte średniowieczne miasto. Dla reżysera, Kamila Polaka, to opowieść o zniszczeniu, cudach, odwiecznej walce dobra ze złem, wierze i nadziei. W swojej produkcji przeniósł on elementy malarstwa olejnego i temperowego w trójwymiarową przestrzeń, łącząc jednocześnie klasyczną animację z efektami i animacją komputerową.

Najbliżej do legendarnego już Starewicza, jeżeli chodzi o technikę animacji, ma z pewnością Marek Skrobecki, jeden z najlepszych obecnie polskich twórców filmu lalkowego. W łódzkim studiu Opus Film trwają właśnie prace nad scenariuszem do jego nowej produkcji, która będzie adaptacją opowiadania Franza Kafki "Przemiana". Gotowy jest już zwiastun filmu, w którym kluczowa postać, urzędnik Gregor Samsa, budzi się z niespokojnych snów przemieniony w ponadnaturalnych rozmiarów robaka - chciałby żyć dalej jak człowiek, jednak rodzina separuje go od świata. 


komentarze [4]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Monika 29.08.2013 20:55
Czytelnik

fruzia: Polski film animowany ma się o wiele lepiej niz kino fabularne szkoda tylko, że jest niedoceniany w naszym kraju i traktowane po macoszemu.Może właśnie lepiej, że to nie jest za bardzo doceniane? Bo jakby było i jakby było powszechnie wiadomo, że jest w tym kasa, to by się twórców namnożyło, do szerokiej publiczności trafiałyby same superprodukcje i poziom filmu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Adora Belle 29.08.2013 13:29
Czytelniczka

Polski film animowany ma się o wiele lepiej niz kino fabularne szkoda tylko, że jest niedoceniany w naszym kraju i traktowane po macoszemu. Co dziwne i smutne, zagraniczne sukcesy Zbigniewa Rybczyńskiego (lata 80), Tomasza Bagińskiego czy takich filmów jak "Piotruś i WIlk" niczego nie zmieniają. A tych perełek jest o wiele, wiele więcej....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mateusz Cioch 28.08.2013 19:03
Czytelnik

Polak potrafi.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 28.08.2013 11:49
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post