rozwiń zwiń

Jedno zdjęcie wystarczy, by wywołać burzę

LubimyCzytać LubimyCzytać
10.11.2016

W najnowszej książce Llosy, „Dzielnica występku”, mieszają się elity i nędzarze, a wszystko to skąpane w wybujałym erotyzmie, który uchodzi tylko temu peruwiańskiemu mistrzowi literackiej prowokacji. Tym razem znów uwodzi czytelnika od pierwszej strony, odkrywa świat niebezpiecznych związków, morderstw, skandali i ujadających bulwarówek.

Jedno zdjęcie wystarczy, by wywołać burzę

Dzielnica występku to osiemnasta powieść w karierze peruwiańskiego noblisty i pierwsza, dla której długo nie mógł znaleźć tytułu. A trzeba wiedzieć, że tytuł to w twórczym procesie Llosy element kluczowy: pomaga mu zapanować nad opowiadaną historią. Żeby przezwyciężyć ten kryzys, pisarz postanowił poszukać inspiracji, spacerując po Limie. Ponieważ jest rozpoznawalny, nie mógł wyjść ot tak sobie. Potrzebował przebrania: ciemnych okularów i nakrycia głowy, które przy okazji zasłaniałoby pół twarzy… Strategia okazała się słuszna.

Tytuł to w twórczym procesie Llosy element kluczowy: pomaga mu zapanować nad opowiadaną historią. Żeby przezwyciężyć ten kryzys, pisarz postanowił poszukać inspiracji, spacerując po Limie.

Gdy trafił do Cinco Esquinas, dzielnicy we wschodniej części miasta, rozpoznała go tylko jedna kobieta. Rozpoznała i ostrzegła, by nie włóczył się w tej okolicy. A trafił do niej nie przez przypadek, tylko z sentymentu. Jeszcze w latach 50. XX wieku był to tętniący życiem pomnik kreolskiej kultury, popularne miejsce spotkań limskiej cyganerii. Sam Vargas Llosa, wówczas początkujący dziennikarz, wpadał tu czasem z kolegami po pracy. Dziś punkt przecięcia pięciu ulic tworzy rewir zaniedbany i niebezpieczny. Zamiast malarzy, poetów i zblazowanych arystokratów z Europy można tu raczej spotkać narkomanów, prostytutki i drobnych przestępców. Ot, idealne umiejscowienie historii o upadku i degrengoladzie. I doskonały tytuł powieści.

Quique ma wszystko: kochającą żonę, dobrze prosperujący biznes, zaufane grono przyjaciół. Prowadzi życie idealne do chwili, kiedy w jego gabinecie pojawia się człowiek w żółtych butach i z drwiącym wyrazem twarzy wręcza mu kopertę pełną zdjęć. Szybko przekona się, że to nie wybuchające wokół bomby powinny budzić w nim lęk, lecz że największe zagrożenie czai się za drzwiami jego sypialni. W mroczny trójkąt media – seks – polityka uwikłany może zostać każdy i niewiele trzeba, by zniszczyć komuś życie.

Mario Vargas Llosa to jeden z najwybitniejszych żyjących pisarzy, laureat Nagrody Nobla (2010), mistrz eksperymentów i żonglowania literackimi gatunkami. Przy tym postać niezwykle barwna i kontrowersyjna: błyskotliwy dziennikarz, niedoszły prezydent Peru, obywatel świata, bohater wielu skandali obyczajowych. Peruwiańska burżuazja nigdy nie wybaczyła mu ślubu z własną ciotką i małżeństwa z kuzynką, a wielbiciele prozy latynoamerykańskiej do dziś zastanawiają się, dlaczego spoliczkował Gabriela Garcíę Márqueza.

Llosa zarzeka się na początku powieści:

„Dzielnica występku” to utwór fikcyjny. Kreując swych bohaterów, autor inspirował się charakterem osób istniejących naprawdę i nadawał postaciom nazwiska znane z historii, lecz twory te przez cały czas mają status bytów fikcyjnych. Pisarz, snując swą opowieść, czerpał z wyobraźni, a opisywane wydarzenia w rzeczywistości nie miały miejsca.

Nie trzeba być jednak detektywem, by odkryć, że i tym razem pisarz obficie czerpał z własnych doświadczeń. Bliższą znajomość z prasą bulwarową zawarł w 2015 roku, gdy na łamach tygodnika „¡Hola!” ukazały się zdjęcia z jego romantycznego lunchu z Isabel Preysler (byłą żoną Julia Iglesiasa i matką Enrique). Trudno powiedzieć, czy to zasługa jednej z dwóch najchętniej kupowanych plotkarskich gazet w Hiszpanii, ale rok później pisarz zakończył swoje (pięćdziesięcioletnie!) małżeństwo z Patricią Llosą, by oficjalnie związać się z Isabel. Dobrze znane jest również jego polityczne zaangażowanie, a zwłaszcza niechęć do byłego prezydenta Peru, z którym przegrał w powszechnych wyborach w 1990 roku. Na kartach nowej powieści Alberto Fujimori występuje pod własnym nazwiskiem jako szwarccharakter, który – wraz ze swoim współpracownikiem, tajemniczym Doktorem (Vladimirem Montesinosem?) – posługuje się plugawymi metodami, by doprowadzić kraj do ruiny.

Zdaniem Maria Vargasa Llosy różnica między erotyką a pornografią tkwi w jakości: pornografia to po prostu źle napisana literatura.

Zdaniem Maria Vargasa Llosy różnica między erotyką a pornografią tkwi w jakości: pornografia to po prostu źle napisana literatura. Nie ma też nic niemoralnego w tym, by umiejętnie skonstruowane sceny seksu (gdy pojawiają się w tekście nie bez przyczyny) sprawiały przyjemność czytelnikowi. Peruwiański autor dobrze wie, o czym mówi, w końcu ma na swoim koncie wyuzdaną Pochwałę macochy i nie mniej perwersyjne Zeszyty don Rigoberta. Nie da się ukryć, że nowej powieści pikanterii dodają plotki o namiętnym romansie autora. Nawet Carmen Balcells, legendarna agentka pisarza, pytała go ponoć o źródła inspiracji. To nie twoja sprawa, Carmen – miał jej odpowiedzieć, jeśli wierzyć dziennikarzowi „New York Timesa”, który przytacza tę anegdotę. Czemu więc służy erotyka w „Dzielnicy występku”? To metafora wolności, odpowiada Llosa.

Premiera książki 9 listopada. Lubimyczytać.pl objęło tytuł patronatem medialnym.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 08.11.2016 13:05
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post