Norwegia to nie tylko kryminały!

Milena Buszkiewicz Milena Buszkiewicz
01.09.2016

Jest jedną z najpopularniejszych norweskich autorek fantastyki. Jej seria „Krucze pierścienie” zyskuje również czytelników w Polsce. Choć nie udało jej się dojechać na spotkanie z fanami, znalazła chwilę, by porozmawiać z nami o skandynawskiej fantastyce, tworzeniu historii w przeróżnych formach i lekturach z dzieciństwa.

Norwegia to nie tylko kryminały!

Siri Pettersen na co dzień zajmuje się tworzeniem stron internetowych, ilustracji i animacji. W 2002 roku jej komiks „Anti-klimaks” wygrał konkurs organizowany przez wydawnictwo Bladkompaniet. W 2013 roku zrealizowała swoje największe marzenie i opublikowała powieść Dziecko Odyna, która została uhonorowana norweskimi nagrodami Fabelprisen i SPROING dla debiutujących autorów.

Na rynku polskim ukazała się Zgnilizna drugi tom cyklu Krucze pierścienie, w którym Hirka utknęła w umierającym świecie, rozdarta pomiędzy łowcami ludzi, martwo urodzonymi oraz tęsknotą za swoim przyjacielem Rimem. W wielkomiejskiej rzeczywistości jest łatwym łupem, ale walka o przetrwanie blednie w obliczu tego, co ma nastąpić, gdy Hirka zda sobie sprawę, kim jest.

Milena Buszkiewicz: Fantastykę czasami traktuje się jako literaturę mało poważną, ale przecież pod płaszczem krainy nie z tego świata kryją się te same problemy, które dotyczą nas na co dzień, jak chociażby w twoich książkach, na przykład temat wykluczenia. Co sądzisz o fantastyce w tym kontekście?

Siri Pettersen: Można by wiele mówić na ten temat. W skrócie, fantastyka cały czas się rozwija i na szczęście większość czytelników rozumie, że nie gatunek literacki decyduje, co jest dobrą literaturą. Dobra książka pozostaje dobrą książką, niezależnie od tego, czy to fantasy, kryminał, horror czy romans… Uważam fantastykę za jedno z najlepszych narzędzi do pisania o prawdziwych problemach. Kreowanie nieistniejących światów, zwyczajów i ludów pozwala ominąć ludzkie uprzedzenia. Jest to bardzo interesujące zagadnienie. Pisałam i wygłaszałam przemówienia na ten temat.

Dlaczego jeszcze zdecydowałaś się na pisanie książek tego gatunku?

Kocham fantastykę! Zawsze kochałam i zawsze będę. To nawet nie był wybór, to była bardziej decyzja, jaki typ fantastyki będę uprawiać.

Co takiego wewnętrznie daje ci pisanie powieści fantastycznych i pisanie w ogóle?

Dla mnie oznacza to, że mogę zarabiać na życie, robiąc to, co kocham. Co więcej, że tworzę i daję czytelnikom marzenia, tak jak kiedyś inni pisarze tworzyli dla mnie. Czuję się niesamowicie szczęśliwa, mogąc oddać coś w zamian.

Kiedy pierwszy raz poczułaś, że chcesz pisać książki?

Zawsze wiedziałam, że będę pisała, że powstanie co najmniej jedna lub dwie książki. To była tylko kwestia czasu. Jako dziecko robiłam własne nieporadne książeczki, składając kartki i spinając je na grzbiecie igłami. Były to głównie powieści przygodowe i poradniki dla poszukiwaczy przygód. Była też jedna, chyba pierwsza, o płaczącej księżniczce. Nie pytaj… Nigdy za bardzo nie przejmowałam się księżniczkami.

Więc na jakich lekturach wyrosła Siri Pettersen?

Fantastyka, fantastyka i jeszcze raz fantastyka. Wierz mi albo nie, ale inne rzeczy też czasem czytałam. Jako dziecko czytałam dużo bajek. Ukształtowały mnie głównie gry fabularne, takie jak Dungeons&Dragons i komiksy, szczególnie seria Sandman Neila Gaimana i Dave’a McKeana.

A jak przebiegał proces tworzenia cyklu „Krucze pierścienie”?

Co to był za bałagan! W sumie zajęło mi to ponad dziesięć lat. Pracowałam na pełen etat, a projekt pokrywał się kurzem w szufladzie. W końcu jednak zdecydowałam się zabrać do tego na serio i wzięłam kilka miesięcy urlopu. Skoncentrowanie się na jednej rzeczy pozwoliło mi zapanować nad całością. Przepisałam wszystko od nowa jakieś cztery czy pięć razy, zanim byłam pewna, że cała historia uzyskała zadowalający mnie kształt. Po napisaniu pierwszej książki z kolejnymi poszło już dużo łatwiej.

Poza pisaniem robisz jeszcze inne bardzo ciekawe rzeczy, tworzysz komiksy, grafikę. Opowiedz, proszę, o tej części twojego życia.

W tym rzecz… Dla mnie to wszystko łączy się z opowiadaniem historii, a ja zawsze uwielbiałam historie. Obrazy są historiami. Ilustracje, komiksy, grafiki, animacje, książki… Wszystko przekazuje jakieś historie. Prawdę mówiąc, na początku „Dziecko Odyna” miało być opowieścią w ilustracjach, ale szybko przerosło ten format. Uwielbiam robić wizualizacje! Jak pewnie wiesz, sama zaprojektowałam okładki moich książek. Wynikało to z tego, że miałam zawsze bardzo wyraźną wizję, jak powinny wyglądać.

Jestem bardzo ciekawa norweskiego rynku wydawniczego. Wiem, że Norwegowie czytają bardzo dużo, ale w Polsce są znani przede wszystkim z kryminałów. Jak to wygląda z fantastyką? 

Norwegia to bardzo mały kraj, liczy tylko pięć milionów mieszkańców, co w naturalny sposób hamuje rozwój subkultur. Fantastyka jest zjawiskiem o ograniczonym zasięgu, które dopiero od niedawna zaczęło wpisywać się w główny nurt. Ale dzieją się tu niezwykle ekscytujące rzeczy. Nowe książki, nowi autorzy, świeża krew! Piętnaście lat temu byłabyś szczęśliwa, gdybyś znalazła w księgarni choć jedną półkę z książkami fantasy, teraz są wszędzie. Ale to naturalne, bo gatunek rozwija się dynamicznie na całym świecie. Kto by pomyślał, że nastaną czasy, kiedy wystarczy włączyć telewizor, żeby natknąć się na programy związane z fantastyką na każdym kanale.

Macie bogatą mitologię, czy w związku z tym, dominują książki w tym klimacie czy może więcej jest na przykład SF?

Mam wrażenie, że nasza mitologia została nieco zaniedbana, Norwegowie mają mentalność ludzi skromnych i raczej wycofanych. Nie mamy zbyt wygórowanego mniemania o sobie. „Nie dmiemy w rogi narodowej dumy”, jak mówimy. Na szczęście sytuacja się zmienia, także w kwestii fantastyki. W ciągu ostatnich czterech czy pięciu lat pojawiło się dużo książek opartych na nordyckim folklorze, przywołujących nordyckie bóstwa czy krainy, np. kilka książek o Huldrze (rodzaj uwodzicielskiej nimfy z drewna z ogonem, charakterystycznej dla Skandynawii). Uwielbiam to, że odkrywamy nasze własne korzenie! Jeśli miałabym zwrócić uwagę na coś, co kształtuje norweską literaturę, to zdecydowanie jest to klimat. Ponury, burzliwy i zimny!

W Polsce ukazuje się twoja druga książka, ale w Norwegii są już wszystkie trzy. Czy planujesz obecnie jakiś nowy cykl? Co ci chodzi po głowie?

Pracuję nad nową serią, niezależną od „Kruczych pierścieni”, ale w jakiś sposób z nią powiązaną. Jeśli czytałaś „Krucze pierścienie”, zorientujesz się, co je łączy. Jeśli nie, nie ma problemu, też wszystko zrozumiesz. Taki jest plan, ale nigdy nie wiadomo, co się zdarzy. Czasem dzieją się rzeczy dziwne.

Miałaś odwiedzić nas na Polconie, ale niestety coś cię zatrzymało. Czy wiesz, kiedy pojawi się okazja na spotkanie z tobą na żywo?

Było mi strasznie przykro, że nie mogłam pojawić się na Polconie. Spotkamy się jednak w kwietniu na Pyrkonie! Nigdy nie byłam w Polsce i już nie mogę się doczekać, kiedy do was przyjadę!


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Karakalla 15.10.2016 19:02
Czytelnik

no to już wiem, że na Pyrkonie muszę się pojawić :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
8_oclock 02.09.2016 14:01
Czytelniczka

Co za krwawe okładki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Milena 02.09.2016 19:36
Redaktorka

Autorka stworzyła je sama, ale mnie też trochę odpychają. Na szczęście ta ostatnia część wygląda przyjemniej.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Artopolosis 02.09.2016 09:22
Czytelniczka

Jestem w trakcie 2 części serii kruczych pierścieni i już z niecierpliwością czekam na ostani tom. Może ktoś wie kiedy ma zostać wydany?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Milena 01.09.2016 13:27
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post