rozwiń zwiń

Trzy skerczybyki Clarksona

LubimyCzytać LubimyCzytać
03.11.2015

Tydzień temu Jeremy Clarkson bawił polską publiczność na Stadionie Narodowym w Warszawie podczas Clarkson Hammond May Live. W trakcie spektaklu wspomniał o swoim nowym programie na platformie Amazon i zasugerował, że czekając na premierę tej produkcji, warto sięgnąć po jego najnowszą książkę - Co może pójść nie tak?.

Trzy skerczybyki Clarksona

Hammond i May rzecz jasna nie powstrzymali się od żartów o książkach Jeremy’ego i polskich hydraulikach, ale najważniejsze było to, że Clarkson rzeczywiście miał dobre powody, by wspomnieć o swojej nowej książce – zobaczył po raz pierwszy jej polskie wydanie, i to dosłownie na pięć minut przed rozpoczęciem swojego show na żywo.

Wiąże się z tym zabawna historia. Ekipa wydawnictwa Insignis miała okazję zobaczyć się z Jeremym Clarksonem tuż przed imprezą.

Tomasz Brzozowski, redaktor książki opowiada:

Wpadliśmy do pokoju Clarksona w chwili, kiedy Hammond, May i Jeremy zbierali się już do wyjścia na płytę stadionu. „Hi Jeremy”, mówimy, „świetna książka, podoba ci się, jak wygląda? Mamy kilka egzemplarzy do podpisania…” A Clarkson odpowiada na to jakimś tekstem z kartki, który brzmi w jego ustach jak całkowicie niezrozumiała chińszczyzna. „Czy to ma sens?”, pyta. Zupełnie nie wiemy, o co chodzi. Zrozumieliśmy tylko dwa słowa: „skerczybuki” i „napiwku”. Reszta to jakiś bełkot. Atmosfera staje się nerwowa, bo my mamy książki do podpisania, a producenci zabierają już Clarksona na płytę. Tymczasem Clarkson ze stoickim spokojem ponownie odczytuje tekst z kartki i pytająco spogląda na nas. W końcu łapiemy, co chce powiedzieć: „Te trzy grube skurczybyki piły całą noc i nawet nie zostawiły mi napiwku”. „Powiedzcie mi to po angielsku”, prosi Clarkson. „These three fat bastards”, zaczynam… Na te słowa jakaś Angielka z produkcji łapie się za usta, ale Jeremy jest zadowolony. „Tak, tak”, mówi i kilka razy pod nasze dyktando powtarza kwestię. Przy ostatnim razie jest już całkiem dobrze. Da się zrozumieć. W końcu Jeremy podpisuje książki, my robimy mu zdjęcia i prezenterzy biegną na stadion. Podczas show Jeremy mówi, że wczoraj w nocy kelner zostawił im na kartce propozycję nazwy nowego programu i odczytuje tekst, którego go wyuczyliśmy. Bezbłędnie. Stadion się śmieje. A my mamy poczucie, że uratowaliśmy dowcip.

„Co może pójść nie tak?” – nowa książka Jeremy’ego Clarksona – najobszerniejsza jak dotąd, ze zdjęciami, mnóstwem ostrego humoru i bez cienia wątpliwości już w księgarniach.

A wydawnictwo Insignis po książki z autografem Clarksona zaprasza na swoje media społecznościowe: Facebook, Instagram, Twitter i Snapchat – odbędą się tam konkursy, w których będzie można zdobyć egzemplarz książki.

 

 

 


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 03.11.2015 11:18
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post