rozwiń zwiń

Angelus 2015 - lista finalistów

LubimyCzytać LubimyCzytać
02.09.2015

Jury Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus” ogłosiło listę 7 książek nominowanych do finału nagrody. Do ścisłego finału przeszły aż cztery polskie książki i aż dwa nasze patroanty. 

Angelus 2015 - lista finalistów

Zwycięzcę poznamy podczas uroczystej gali, która odbędzie się 17 października w Teatrze Muzycznym Capitol. Nagrodę stanowią czek na kwotę 150 tys. zł oraz statuetka Angelusa autorstwa Ewy Rossano. Wtedy także poznamy laureata nagrody dla tłumacza. Kilka dni wcześniej dowiemy się kto został laureatem Nagrody Czytelników im. Natalii Gorbaniewskiej. Jest on wybierany w głosowaniu na stronie internetowej nagrody spośród 7 książek zakwalifikowanych przez jury do finału.

Oto lista finalistów:

Jacek Dehnel, Matka Makryna Wydawnictwo W.A.B. Polska

Po Francisco Goi, sportretowanym z całą rodziną w „Saturnie", Jacek Dehnel sięgnął po inną postać historyczną: słynną w XIX wieku oszustkę, Makrynę Mieczysławską. Podając się za przełożoną unickiego klasztoru, torturowaną przez Rosjan za odmowę przejścia na prawosławie, zyskała ona sławę w całej Europie i wywarła ogromny wpływ na polskich romantyków oraz całe środowisko Wielkiej Emigracji.

W rzeczywistości za męczennicą, cudotwórczynią i prorokinią kryła się prosta służąca, wdowa po rosyjskim wojskowym, która całe życie spędziła w nędzy i upokorzeniu. Na swoje cierpienie mogła się poskarżyć dopiero kiedy prawdziwe blizny obudowała zmyśloną historią, przemawiającą do słuchaczy, bo mocno zakorzenioną w narodowo-religijnych mitach. Monolog Mieczysławskiej, rozpięty między sarmacką gawendą (nieprzypadkowo Krasiński nazywał ją „Paskiem przeanielonym”), tekstem liturgicznym a powieścią łotrzykowską, wskrzesza polszczyznę, której już nie ma: barokową i romantyczną, pełną wtrętów z kresowej gwary, bujną jak żywioł.

„Matka Makryna" to fascynują podróż w głąb skomplikowanego umysłu. Warto sięgnąć i wczytywać się, odkrywać w niej nowe konteksty, patrzeć inaczej na historię. Chyba ta książka w pewien sposób udowadnia, że historia to nie tylko wielkie postacie i bohaterowie ale także wielcy kłamcy, chociaż czasem już zapomniani. deana

Drago Jančar, Widziałem ją tej nocy, przekład Joanna Pomorska, Wydawnictwo Czarne, Słowenia Patronat LC

Piękna Veronika Zarnik, młoda mężatka z porządnej mieszczańskiej rodziny, żywiołowa i beztroska, nie zważała na konwenanse i szła zawsze za głosem serca. Czasem samolubna, ale nigdy bezduszna, przyciągała jak magnes. Żyła w niespokojnych czasach. Pewnego dnia po prostu zniknęła w odmętach historii.

O jej życiu i tajemniczym zaginięciu mówi pięć osób: to pięć opowieści, pięć perspektyw, które składają się na jedną historię, piękną, poruszającą, tragiczną, z burzliwymi dziejami wojennej Słowenii w tle.

Fakt, niewiele jest niezwykłego w romansie, który okazuje się nie być romansem, a książką o bezsensie wojny i o tym, że nawet zwycięzcy pozostają jej ofiarami, to literacka klisza. Jednak powieść słoweńskiego pisarza zdecydowanie broni się swoim oderwaniem od współczesności. Wielkim, lecz pozbawionym martyrologii, szacunkiem dla przeszłości. Jančar gra symbolami, wielokrotnie powraca do kluczowych scen, powoli odsłaniając coraz więcej szczegółów. Niespieszna, miejscami niemal poetycka narracja, układa się w coś na kształt spirali. Dominuje wojna i związane z nią skrajne emocje, ale szybko okazuje się, że wielka miłość, wielka historia i straszna wojna, to nic innego jak zwykłe życie. Aleksandra Bączek

Andrzej Stasiuk, Wschód Wydawnictwo Czarne, Polska

Najnowsza książka Andrzeja Stasiuka to niezwykły zapis podróży na Wschód – podróży we wspomnienia do obrazów z dzieciństwa spędzanego u dziadków na Podlasiu i podróży tam, skąd wyszły oddziały Czyngis-chana, tam, gdzie historia jest jak geologia i tektonika: nieunikniona, nieprzewidywalna, miażdżąca, tam, gdzie lucyferycznym blaskiem świeci nowa potęga – do Rosji, Chin i Mongolii. To próba uchwycenia cienia Wschodu, który na nas pada. Opowieść o tęsknocie, pragnieniu i strachu. I o tym, jak umyka przestrzeń, a powraca pamięć.

„Wschód” jest Stasiukowy chyba aż do granic czytelniczego znużenia. Gdy się mu wierzy i pamięta go z innych tekstów, można odnieść niekiedy wrażenie, że niewiele tu nowego, choć przestrzeń dotąd nieeksplorowana. Czy to wada? Właściwie nie wiem. Bo ja też nie potrafię odpowiedzieć na pytanie: "Co zrobić z Matką Boską na baterie, żeby świeciła w mroku?" Justyna Radomińska

Ziemowit Szczerek, Siódemka Korporacja Ha!art., Polska

Znów w drodze. Dziennikarz przemierza mizerny, rozpadający się „krajobraz kulturowy”, jednak tym razem Ziemowit Szczerek nie pisze o Ukrainie, a o Polsce – choć tak naprawdę pisze o niej zawsze. W "Siódemce" poddaje wiwisekcji „Polskę najpolstszą”, samo jej serce, gdzie biją źródła wszystkich jej bolączek i frustracji, matecznik polskiego marazmu, bylejakości i magmy, rdzeń pełen szyldozy i płotów odlanych z betonu, gdzie winy za chaos i syf nie można zrzucić na nikogo prócz nas samych. Opisuje Polskę leżącą przy drodze krajowej numer 7.
Jak opisać tę niezwykłą krainę? Pytanie trudne. Niewielu dotychczas próbowało. Siódemka tylko pozornie kpi z prowincji, prowincji leżącej w centrum naszego kraju. To dużo więcej niż żarty napędzane poszerzającymi świadomość wiedźmińskimi eliksirami (tak, tak – nie mogło zabraknąć także wiedźmina). To brutalna, szczera do bólu próba opisu tego, co swojskie, a zarazem bardzo tajemnicze i dotąd niezbadane. Siódemka stanowi podróż przez polskie jądro ciemności, przez kompleksy i fantazje narodowe, przez wieki historii – wędrówkę pełną groteski i przegięcia, napędzaną alkoholem i narkotykami (to wciąż #gonzo!), ale to przecież jedyny sposób na opisanie bezforemnej polskiej formy.

„Siódemka” jest o polskiej „Highway to Hell”, o drodze do zatracenia, o naszych tańcach chocholich, o mazurach, obertasach, o dostojnych polonezach z blachy pancernej, w których się wozimy jak dzień dniem, jak noc nocą. „Siódemka” jest o polskich demonach, ale nie o tych naszych swojskich Rokitach i Borutach, co to na ludową modłę strugane zdobią wiejskie obejścia, żeby się z nimi po cichu, z ogarkiem ręce, poukładać. „Siódemka” jest o tych demonach strasznych i prawdziwych: o Asmodeuszu i Mamonie, o Lucyferze i Belzebubie, o Szatanie i Lewiatanie, o Belfegorze. „Siódemka” jest o tych złych duchach, które wyparły nasze swojskie diabełki, o demonach Wschodu i Zachodu, które rozpanoszyły się wokół mitycznej „siódemki' i tam swój sabat diabelski uczyniły. Sławomir Domański

Lucian Dan Teodorovici, Matei Brunul, przekład Radosława Janowska-Lascar, Wydawnictwo Amaltea, Rumunia

Włosko-rumuński marionetkarz i jego lalka stają się ofiarami stalinizmu w Rumunii w jego najgorszym okresie. Opowieść o zbrodni i zapomnieniu, naiwności i miłości, nienawiści i wybaczeniu, o wyborze między życiem w prawdzie a konformizmem, a także o osamotnieniu jako sposobie samoobrony przed społeczeństwem funkcjonującym w systemie policyjnym, który marginalizuje jednostkę i nadzoruje każdą chwilę jej życia.

Bohaterowie (choć naprawdę bardzo się starałam) nie mają w sobie żadnego indywidualizmu i życia. Wszyscy są jednobarwni, a barwą tą jest niestety szarość. Może tak powinno być? Czy takie było założenie ze względu na tematykę powieści? Tak naprawdę, choć brzmi to dziwnie, Bruno vel Matei bardzo nieznacznie różni się od psychologicznej kreacji Elizy czy Bojina. Pozostaje wrażenie, że nie poznało się głównego bohatera ani trochę, tak jak on nie jest w stanie ogarnąć swojej pogmatwanej przeszłości. Nie wierzę w tę pokawałkowaną postać, której poszczególne cząstki łączy - jak marionetkę - sparciały sznurek. Żadne środki i zabiegi nie wpływają na wydobycie indywidualizmu powieściowych postaci. Pafnucy

Olga Tokarczuk, Księgi Jakubowe Wydawnictwo Literackie, Polska

Niemal tysiąc stron, kilkadziesiąt wątków i postaci — „Księgi Jakubowe" imponują literackim rozmachem, wielością poziomów i możliwych interpretacji. Olga Tokarczuk pełnymi garściami czerpie z tradycji powieści historycznej, poszerzając jednocześnie jej granice gatunkowe. Z ogromną dbałością o szczegóły przedstawia realia epoki, architekturę, ubiory, zapachy. Odwiedzamy szlacheckie dwory, katolickie plebanie i żydowskie domostwa, rozmodlone i zanurzone w lekturze tajemniczych pism. Na oczach czytelników pisarka tka obraz dawnej Polski, w której egzystowały obok siebie chrześcijaństwo, judaizm, a także islam.

„Księgi Jakubowe” są wyrafinowaną pod względem formalnym powieścią podejmującą grę z jej dziewiętnastowiecznym modelem, przez pisarkę rzecz jasna przekroczonym, w którym fundamentalne znaczenie posiada drobiazgowy opis, skupienie na szczególe, odwzorowanie detalu oraz epicki rozmach. Olga Tokarczuk jako świadoma tradycji literackich pisarka podziela pogląd, że opowieść to prawdziwy żywioł literatury, a jej siła tkwi w fabule, choć jak wiadomo wybitni „Bieguni” to sztandarowy tekst wpisujący się w afabularny i nieepicki model prozy. Tym większe dla Tokarczuk uznanie, bo potrafi się sprawnie poruszać po wszelkich możliwych konwencjach prozatorskich. W przypadku najnowszej, monumentalnej narracji, żywioł historycznej fabuły wciąga do ostatniej strony (lub raczej do pierwszej, jeżeli sugerować się sposobem numeracji stron, który pisarka przyjęła). Justyna Anna Zanik

Serhij Żadan, Mezopotamia, przekład  Michał Petryk i Adam Pomorski Wydawnictwo Czarne, Ukraina Patronat LC

„Cyrk przypominał Reichstag po szturmie: wszyscy mieli radosne twarze, ale pomieszczenie w sposób oczywisty wymagało remontu. Zimne korytarze, kobiety w futrach, koniak w bufecie i zwierzęta Mezopotamii na ponurej arenie” – ten cytat z najnowszej książki Serhija Żadana mógłby być znakomitym opisem jego najnowszej powieści i błyskotliwą metaforą poplątanych życiorysów bohaterów. To bliżsi i dalsi znajomi z jednego miasta, doświadczeni przez los, przytłoczeni codziennością, spętani własnymi słabościami i ambicjami, którzy piją, biją się i szukają spełnienia, będącego namiastką wyższych uczuć. „Mezopotamia” to wspaniała, pełnokrwista ballada o miłości, której nikt się nie spodziewa i która niczego nie zmienia. Znakomicie napisana, głęboko zanurzona w ukraińskiej rzeczywistości, balansująca na krawędzi pomiędzy brutalnością a kruchością, pomiędzy uczuciem a pożądaniem.

Z pewnością warto zapoznać się z nową powieścią Serhija Żadana, który z sympatią i polotem opisuje perypetie outsiderów z Charkowa. Ich troski, problemy i doświadczenia niewiele mają wspólnego z niby-reporterskimi anegdotami Ziemowita Szczerka z książki „Przyjdzie Mordor i nas zje”. Bliżej im do codzienności „Polski powiatowej”, zwłaszcza tej najbardziej oddalonej od europejskich stolic. Jednak w odniesieniu do książki Żadana, zupełnie jak w podróżniczych opowieściach Andrzeja Stasiuka, właśnie prowincjonalność okazuje się największym atutem. Bogusław Karpowicz


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Monika Długa 03.09.2015 07:54
Oficjalna recenzentka

Myślę, że nagrodę otrzyma Tokarczuk. Trzymam kciuki! :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 02.09.2015 15:37
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post