Port Literacki - podsumowanie 19. edycji

LubimyCzytać LubimyCzytać
28.04.2014

Dwa lata przygotowań, trzy dni wydarzeń, trzynaście imprez, dwadzieścia sześć książek, kilkudziesięciu zaproszonych artystów z Polski, Hiszpanii, Ukrainy i Włoch, a nade wszystko – kilkaset osób zapełniających widownię wrocławskiego Teatru Współczesnego. 

Port Literacki - podsumowanie 19. edycji

Do historii przeszła 19. edycja festiwalu Europejski Port Literacki Wrocław, inna niż wszystkie poprzednie, choć jednocześnie kontynuująca wątki obecne na imprezie od samego jej początku. 

Pierwsze, legnickie lata festiwalu nastawione były na eksperymentatorską, happenerską działalność penetrującą nowe środki wyrazu i społeczną wyporność na nietradycyjne pożytkowanie poezji, na prowokowanie i spontaniczność. Kolejne edycje (już wrocławskie) wprowadziły muzykę na żywo, wizualizacje a nawet improwizowane działania teatralne. W ostatnich dwóch latach Port dojrzewa i stawia sobie coraz ambitniejsze cele. 

Powściągliwy program, zaplanowane w każdym szczególe dramaturgie spotkań, staranna oprawa sceniczna, wizualna, świetlna, muzyczna (znakomite, dyskretne i sugestywne motywy przygotowane w tym roku przez Stefana Wesołowskiego), perfekcyjnie przygotowani do pełnienia swych niełatwych zadań prowadzący, dobrze odnajdujący się na scenie Teatru Współczesnego, bardziej kameralnego niż goszczące festiwal w ostatnich latach przestrzenie Impartu.

19. Port to jednak nade wszystko odmienna publiczność: zasłuchana i entuzjastycznie reagująca na swoich ulubionych autorów, jakby silniej ukształtowana i świadoma swych oczekiwań, dobrze przyjmująca nową, dojrzalszą formułę Portu, szczelnie wypełniająca widownię teatru, a na niektórych spotkaniach także schody i przejścia. Tak wspaniałych odbiorców Portowi zazdrościć mogą nie tylko inne literackie festiwale, ale także kulturalne imprezy.

Zanim na dobre rozpoczął się tegoroczny Port, zmierzająca z całej Polski publiczność musiała poradzić sobie z nagłą wiadomością o śmierci Tadeusza Różewicza. Autorowi, który w ostatnich latach swego życia powierzył wydawnictwu Biuro Literackie, głównemu organizatorowi Portu, do wydania osiem książek, poświęcone było jedno z pierwszych spotkań. Opowieść Artura Burszty, dyrektora Biura i Portu, jak i film z Portu 2008 roku przypomniały Mistrza, tak wybitnego twórcy, a zarazem ciepłego, obdarzonego niezwykłym poczuciem humoru człowieka.

Motywem przewodnim Portu 2014 były związki literatury i płci, o których tak pisali organizatorzy: Kiedy dwa lata temu powstawał program i plan wydawniczy dziewiętnastego Portu, nie przeczuwaliśmy, że niechcący wpiszemy się w wielki ogólnonarodowy spór o płeć społeczno-kulturową, nierówności z nią związane, obiegowe role odgrywane w życiu przez kobiety oraz mężczyzn i takie tam ideologie. Literatura prześwietla niuanse jak czuły ultrasonograf i czyni nas bardziej świadomymi, w jakim teatralnym dramacie zostaliśmy obsadzeni.

Dwa główne dni Portu zostały podzielone według parytetu płci, nazwanego w żargonie cokolwiek językoznawczym trybem żeńskim i męskim. Tak zatem pierwszego dnia, w piątek, oddano głos paniom, a w sobotę Portowe sceny opanowane zostały przez panów. Wydarzenia poddano logice w miarę dokładnego lustrzanego odbicia – żeńskie "języki obce" z piątku przeglądać się miały w sobotę w "językach obcych" męskich; "nowe sytuacje" panów z drugiego dnia festiwalu to ponowienie „nowych sytuacji”, w jakich pojawiły się w piątek panie – i tak dalej...

Dalej? Dalej było oczywiście coraz więcej komplikacji. Zgodnie z przewidywaniami (i nadziejami) organizatorów nic, co płciowe, nie poddaje się jakimkolwiek uproszczeniom. Sama idea "Portu Dżender" – w obliczu tego, jak skandalicznie uproszona, zwulgaryzowana, doraźnie upolityczniona została w polskim dyskursie publicznym tak ważna dyskusja o złożonym miejscu płci w gęstej sieci relacji społecznych, ekonomicznych i kulturowych – była czymś mocno prowokacyjnym, aczkolwiek dalekim od sugerowanej przez nieortograficzny zapis słowa „gender” prześmiewczości.

Tak w piątek, jak i w sobotę festiwalowe dni zaczynały się po południu – od szczególnej manifestacji, którą były dwie (oczywiście znów damsko/męskie) odsłony tegorocznego Połowu: projektu, którego celem jest wyłonienie najciekawszych poetek i poetów przed debiutem książkowym; niektórzy spośród nich będą mieli szansę zaprezentować swą twórczość w almanachu "Połów. Poetyckie debiuty 2013", którego wydanie Biuro Literackie przewiduje już niebawem.

To istotna zmiana w stosunku do poprzednich lat, kiedy to kolejne tomy Połowu ukazywały się już z okazji Portu. Tym razem spotkano się najpierw aż z trzydziestką młodych twórców, poddając ich wiersze pod trudny niekiedy osąd nie tylko Portowych gości, ale i przypadkowych spacerowiczów: wszak miejscem obu spotkań, zatytułowanych Wolny rynek poetów, był właśnie główny plac Wrocławia, a konkretnie – nomen omen – straszący na nim pręgierz…

Piętnastka zaczynających swą przygodę z pisaniem pań i tyleż samo terminujących w literaturze panów zostało przez te ważne dla nich chwile przeprowadzonych przez Martę Podgórnik i Konrada Górę. Spośród żeńskich uczestniczek projektu wyłowione zostały i zaproszone do almanachu: Sylwia Gryciuk, Dominika Parszewska, Marta Stachniałek i Agnieszka Żuchowicz. Tryb męski reprezentować będzie pięciu poetów: Dawid Mateusz, Kasper Pfeifer, Piotr Parulski, Michał Pranke oraz Rafał Rutkowski.

Organizowany od 1996 roku Port Literacki to dzisiaj jedna z najbardziej rozpoznawalnych kulturalnych marek Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Za rok 20. jubileuszowa edycja festiwalu, po której Port ruszy w świat, by zawitać na najważniejsze literackie imprezy m.in. w Armenii, Czechach, Chinach, Indiach, Izraelu, na Łotwie, Litwie, w Niemczech, Norwegii, Słowacji, Walii i na Węgrzech, prezentując najważniejszych autorów festiwalu oraz najciekawsze projekty z ostatnich dwóch dekad. Zamiast jednego Portu na chwilę powstanie kilkanaście.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
livrer 29.04.2014 00:05
Czytelnik

Gender genderem a na zdjęciu czytający poeci - poetek z dnia poprzedniego brak :P [i to samo na facebookowej odsłonie Portu gdzie dla odmiany miast poetek jest zdjęcie szanownych jury]

A tyle było słów na Porcie o (nie)równouprawnieniu i (nie)docenianiu kobiet w literaturze... tiak wszystko zmieni się z samego mówienia/pisania "o" :P

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 28.04.2014 13:37
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post