Mówimy o trylogii, na którą należy patrzeć całościowo – wywiad z Piotrem Borlikiem

LubimyCzytać LubimyCzytać
26.06.2019

„Matka to skarb, a miejsce skarbu jest głęboko pod ziemią” – to zdanie wbiło w fotel prawie wszystkich polskich czytelników. Pojawiło się w marcu, wraz z książkowym debiutem Piotra Borlika. Autor długo nie kazał czekać czytelnikom na drugi tom – „Materiał ludzki” już czeka na was w księgarniach. Jak pisarz zareagował na wieści, że prawa do ekranizacji zostały sprzedane? Jaką pasję dzieli ze swoim głównym bohaterem? I czy to prawda, że pierwsze opowiadanie napisał, pracując w fabryce Sharpa? 

Mówimy o trylogii, na którą należy patrzeć całościowo – wywiad z Piotrem Borlikiem

„Materiał ludzki”Piotr Borlik

Po zakończonym śledztwie w sprawie morderstwa w gdańskim parku Oliwskim w niewyjaśnionych okolicznościach znika główny świadek. Komisarz Agata Stec nie ustaje w poszukiwaniach mężczyzny, z którym łączyły ją nie tylko służbowe relacje. Brak efektów w połączeniu z mnożącymi się pytaniami i wątpliwościami popycha policjantkę do podjęcia desperackich kroków.
Tymczasem w niewielkiej wsi na Kaszubach dochodzi do makabrycznego odkrycia. Dwie młode kobiety znaleziono przywiązane do pali pośrodku pola i obrośnięte kwitnącymi powojnikami. Po tym, jak Agata ratuje życie jednej z nich, losem niedoszłej ofiary zaczyna interesować się brat policjantki, psycholog Artur Kamiński, choć jego intencją jest nie tylko udzielenie pomocy…

Madalena Zaleska*: Stworzyłeś świetną trylogię kryminalną – na rynku są już 1 i 2 część („Boska proporcja” i „Materiał ludzki”), premiera 3 („Białe kłamstwa”) czeka nas we wrześniu. A już zakupiono prawa do ekranizacji. Jak się z tym czujesz?

Piotr Borlik: Umiarkowanie dobrze. Oczywiście trochę żartuję, ale na razie chyba to jeszcze do mnie nie dotarło. Gdy odebrałem telefon z wydawnictwa i dowiedziałem się o propozycji sprzedania praw do ekranizacji, powiedziałem coś w stylu: „o, fajnie”. Pamiętam, że moja rozmówczyni bardzo zdziwiła się brakiem entuzjastycznej reakcji, podczas gdy to właśnie był entuzjazm w moim wykonaniu. Nie mam tu na myśli, że nie potrafię cieszyć się z tego, co mam, wręcz przeciwnie, staram się celebrować każdy dzień, ale jakoś moja twarz i mowa ciała tego nie okazują. Działa to również w drugą stronę – gdy coś lub ktoś mnie zirytuje, zazwyczaj moją jedyną reakcją jest uśmiech. Często spotykam się z wypowiedziami autorek i autorów, którzy po ukończeniu pisania powieści płaczą lub w inny sposób odreagowują wielotygodniową pracę. Ja otwieram wino, jem z żoną coś dobrego i zaczynam pracę nad nową rzeczą.

Widać, że inspirują cię dzieła innych, a mimo to w czasach, gdy „wszystko już było”, potrafisz dać czytelnikom coś nowego, świeżego (ta opinia często pojawia się w recenzjach). Jesteś inżynierem, może więc zastosowałeś jakiś specjalny algorytm?

Z tym moim byciem inżynierem bywa różnie. Zawsze lubiłem matematykę, stąd decyzja o podjęciu studiów technicznych. Jednak bardzo szybko zdałem sobie sprawę, że nie do końca odnajduję się w świecie inżynierów. Przez pierwsze tygodnie pracy trwałem niejako w zawieszeniu. Byłem za mało „ścisły” dla inżynierów, a za bardzo „ścisły” dla pozostałych pracowników. Szybko dostrzegłem w tym miejsce dla siebie i wcieliłem się w łącznika pomiędzy dwoma grupami. Komuś może wydać się to śmieszne, ale kto miał do czynienia z programistą zamkniętym w swoim świecie, ten powinien wiedzieć, co mam na myśli. To samo postawiłem sobie za cel, rozpoczynając pracę nad „Boską proporcją”. Opisuję tam zjawisko mocno powiązane z matematyką, ale w sposób przystępny dla każdego czytelnika – za pomocą krwawych zbrodni.

Jeśli chodzi o inspirację innymi dziełami, to nie do końca się z tym zgodzę. Patrząc powierzchownie, rzeczywiście można dojść do wniosku, że postać Artura podobna jest do Hannibala Lectera, makabryczne zbrodnie były już chociażby u Chrisa Cartera, zagadki matematyczne są skopiowane z „Kodu da Vinci”, a bezkompromisowa pani komisarz to podrasowana wersja Chyłki. Powiem więcej: patrząc wyłącznie na pierwszy tom, jestem w stanie zrozumieć tego typu porównania. Mówimy jednak o trylogii, na którą należy patrzeć całościowo. Nie bez powodu okładki połączone frontami prezentują spójną grafikę, a kolejne części wychodzą w tak krótkich odstępach czasu. Osobom nieusatysfakcjonowanym zakończeniem pierwszego tomu gwarantuję, że po przeczytaniu w całości trzeciego tomu stwierdzą, że czegoś takiego jeszcze nie było.

Od czego się to wszystko zaczęło? Co pierwsze pojawiło się w twojej głowie? Postać Agaty Stec – komisarz prowadzącej śledztwa, Artura Kamińskiego – jej brata, psychologa lubującego się w niekonwencjonalnych metodach? A może to świetne zdanie rozpoczynające pierwszy tom: „Matka to skarb, a miejsce skarbu jest głęboko pod ziemią”?

Pierwszy był pomysł na wykorzystanie w fabule zjawiska złotej proporcji, inaczej zwanej boską proporcją. Reszta działa się równolegle. Przed rozpoczęciem pisania poświęcam mnóstwo czasu na napisanie konspektu, rozpisanie cech wszystkich bohaterów, ustawienie kluczowych dla fabuły punktów, a nawet zaplanowanie w każdym rozdziale fragmentów, kiedy akcja powinna przyspieszyć. Na etapie tworzenia portretów psychologicznych bohaterów stwierdziłem, że Agata i Artur powinni być rodzeństwem. To otworzyło pole do mieszania w ich relacjach, a Arturowi pomogło manipulować młodszą siostrą. Wtedy też zdałem sobie sprawę, że w trylogii najważniejsze nie będą makabryczne zbrodnie i śledztwo policji, a właśnie relacje między dwojgiem głównych bohaterów. Mam nadzieję, że czytelnicy do samego końca trzeciego tomu będą zachodzili w głowę, dlaczego Artur tak bardzo steruje swoją siostrą.

Podobno pierwsze pisarskie wprawki uskuteczniałeś w godzinach pracy w fabryce Sharpa…

Pierwsze teksty napisałem jeszcze na studiach, ale rzeczywiście poważniejsze rzeczy, w tym opowiadanie, którym zadebiutowałem w druku, powstały w trakcie pracy w fabryce telewizorów. Nigdy nie zapomnę pierwszego dnia w pracy, gdy naładowany pozytywną energią stawiłem się na wyznaczoną godzinę. Powitała mnie wówczas ściana ludzi w białych fartuchach i rękawiczkach zmierzająca w stronę szatni. Ten widok wbił mnie w ziemię. Momentalnie spłynął ze mnie cały entuzjazm i zrozumiałem, że właśnie stałem się kolejnym trybikiem w maszynie. Nie odpowiadał mi taki stan rzeczy. Po kilku tygodniach, gdy zadomowiłem się na swoim stanowisku, zacząłem znajdować coraz więcej okazji do pisania. A było ich całkiem sporo. Kierownictwo kończyło pracę koło godziny osiemnastej, więc w trakcie drugiej zmiany miałem do dyspozycji aż cztery godziny, podczas których oczywiście musiałem również wykonywać swoje obowiązki, ale przy dobrej organizacji potrafiłem pisać co najmniej przez połowę tego czasu. Jednym z głównych założeń japońskiej filozofii pracy jest przebywanie w tzw. gemba, czyli miejscu, w którym jest wykonywana najważniejsza praca. W przypadku fabryki są to linie produkcyjne, a nie biura, więc siłą rzeczy nie mogłem pisać przy komputerze. Stawałem więc przy taśmociągu z zeszytem w dłoni i pisałem. Pewnego razu podszedł do mnie jeden z japońskich kierowników i powiedział, że widzi, co robię. Serce podeszło mi do gardła, ten jednak pochwalił moją pracowitość i przekonany, że wytrwale notuję obserwacje z procesu produkcyjnego, stwierdził, że stanowię wzór do naśladowania.

Postać Agaty sugeruje, że lubisz bezkompromisowe, żyjące po swojemu kobiety. Czy tak jest rzeczywiście?

Lubię kontrasty. Sam jestem spokojny i raczej rzadko zdarza mi się okazywać emocje, więc w naturalny sposób ciągnie mnie do ludzi różniących się ode mnie. Wprawdzie nie wytrzymałbym pod jednym dachem z Agatą, ale zdecydowanie wolę silne, niezależne kobiety, które potrafią walczyć o swoje. Nigdy nie zaakceptuję sytuacji, w której mężczyzna i kobieta na podobnym stanowisku otrzymują różne wynagrodzenie. Tak niestety wciąż się dzieje, ale na szczęście są panie, w tym moja żona, które nie godzą się z rolą gorszego pracownika. Jestem z niej dumny i nie wstydzę się przyznać, że zarabia więcej ode mnie. Niestety z tego, co obserwuję, wielu mężczyzn nie potrafi pogodzić się z sukcesem małżonki.

Podobno nie znosisz tekstów typu „on jest świetnym mężem, bo pomaga żonie”…

Po prostu czasem czepiam się słów. W tym wypadku określenie „pomaga” sugeruje, że nie jest to proces ciągły, a sporadyczne epizody. Jeśli pomocą przy wychowaniu dziecka jest wyjście w sobotę na spacer i wspólne oglądanie bajek, to nie jestem fanem takiego rozwiązania. Sam jako ojciec chcę spędzać możliwie jak najwięcej czasu z synem, być przy tym, jak wypowiada pierwsze słowo, jak stawia pierwszy krok, a także cieszyć się zwykłą codziennością.

Na twoim facebookowym profilu możemy podziwiać zdjęcia tortów nawiązujących do fabuły twych książek. Otrzymujesz je z okazji premier od swojej żony – widać, że bardzo cię wspiera w twej pisarskiej karierze. Czy to działa również w drugą stronę?

Wspiera? Ona żyje tym bardziej ode mnie. Nie bez powodu wprowadziłem się do niej po trzech dniach znajomości, a ślub wzięliśmy po niespełna roku. Nie ma dnia, byśmy nie rozmawiali o tworzonych przeze mnie historiach. Żona po pracy zawsze czyta to, co danego dnia napisałem, wyraża swoje opinie i sugeruje zmiany. W trakcie tworzenia konspektu odbywamy dziesiątki burz mózgów, w trakcie których wcielamy się w bohaterów i analizujemy, jak zachowalibyśmy się w danej sytuacji.

Czy działa to w drugą stronę? Mam nadzieję, że tak. Staram się pomagać żonie… Poważnie mówiąc, żyję jej pracą tak samo, jak ona moją. Kibicuję każdemu jej projektowi, nawet gdy ten wiąże się z dalekimi podróżami służbowymi. Wtedy wkładam kapcie i jestem wzorowym panem domu.

Czytając całą trylogię, miałam nieodparte wrażenie, że uwielbiasz gotować (Artur jawi się jako mistrz sztuki kulinarnej, a sugestywne opisy przygotowywanych przez niego potraw pobudzają apetyt). Skąd ta pasja?

Lubię jeść. Lubię wąchać potrawy i przyprawiać je po swojemu. Każde danie opisane w książce zostało przeze mnie wcześniej odtworzone, by nie napisać żadnej głupoty, a przy okazji dobrze zjeść. Nie wiem, czy nazwałbym to pasją, ale rzeczywiście zwracam dużą uwagę na to, co jem, i staram się samemu eksperymentować w kuchni. Tak jak Artur kocham również wino, co otwiera pole do popisu w temacie łączenia potraw z winem. Książka jeszcze nie sprzedaje się tak dobrze, żeby stać mnie było na trunki, którymi raczy się jeden z głównych bohaterów, ale jest do czego dążyć.

Trylogia z Agatą i Arturem ma być zamkniętą całością (choć zostawiłeś sobie na końcu furtkę, jeśli się nie mylę). Nad czym pracujesz teraz? Możesz zdradzić jakieś szczegóły?

Pracuję nad kryminałem o roboczym tytule „Zapłacz dla mnie”. Myślę, że do końca wakacji zakończę proces pisania. Cieszę się bardzo, gdyż udało mi się stworzyć bohatera nieoczywistego, który swoje działania planuje z dużym wyprzedzeniem, a środki, które stosuje, by dojść do prawdy, niekoniecznie stoją w zgodzie z prawem. Po cichu jednak marzy mi się napisanie powieści obyczajowej. Mam już rozpisaną fabułę i bohaterów, napisałem nawet kilka rozdziałów, ale brakuje mi odwagi, by pociągnąć ten temat.

Co do przygód Agaty i Artura, to rzeczywiście zostawiłem sobie otwartą furtkę. Nie byłbym sobą, gdybym nie miał już rozpisanej w punktach kolejnej powieści. Na razie jednak na tym poprzestałem. Chcę, aby czytelnicy poznali mnie również z nieco innej strony.

W związku z informacjami o ekranizacji muszę zapytać: kogo widziałbyś w roli Agaty, a kogo w roli Artura? Nie musisz ograniczać się do polskich aktorek i aktorów.

Tyle razy słyszałem porównania Artura do serialowego Hannibala, więc muszę odpowiedzieć, że Madsa Mikkelsena. Ale poważnie mówiąc, to nie podam żadnych nazwisk. Jestem fanem polityki Netflixa, który w swoich serialach zatrudnia nowe twarze, zamiast oferować widzom wciąż te same nazwiska, na siłę dobierane do danej postaci. Tak to właśnie powinno się odbywać. Mam postać i szukam odpowiedniego aktora, a nie: mam aktora i szukam dla niego postaci, w którą mógłby się wcielić, bo obecnie jest popularny. Netflix pokazał, że dobrze przeprowadzony casting potrafi wyłonić prawdziwe perełki.

__

*Magda Zaleska – pracownik wydawnictwa

Artykuł sponsorowany


komentarze [32]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
konto usunięte
30.06.2019 08:14
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Piotr Borlik 06.07.2019 17:15
Autor

To prawda. Przyznam, że w moim przypadku minęło dobre kilka lat, zanim pasję udało się zamienić w zawód, ale w końcu wyszło. ;) Nie czuję się w tym wyjątkowy - mało kto może od razu pozwolić sobie na pisanie bez potrzeby utrzymywania etatu, aby zarobić na chleb.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr Podgórski 28.06.2019 14:20
Bibliotekarz

Trzeba patrzeć całościowo? A jakby inaczej. przecież lepiej kiedy czytelnik kupi trzy tomy,a nie jeden. Autor zadowolony, a wydawca nie inaczej :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr Borlik 28.06.2019 15:40
Autor

Od razu tak materialnie. ;) Autor nie jest tak naiwny, by wierzyć, że jeśli komuś nie spodobał się pierwszy tom, to sięgnie po drugi w nadziei, że tym razem fabuła będzie ciekawsza, a bohaterowie mniej przerysowani. Chyba że ktoś kupi od razu pakiet trzech tomów, to rzeczywiście, zarówno autor, jak i wydawnictwo będą zadowoleni. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marson 28.06.2019 08:51
Czytelnik

Inspirujący fragment o tym, jak można spełniać marzenia, nawet jako "trybik dużej maszyny". Często etat, brak czasu odciągają nas od tego, co chcemy robić. Zobowiązania finansowe nie zawsze pozwalają zaryzykować. A jednak można... znaleźć klucz i napisać świetną trylogię (co prawda jestem teraz przy materiale ludzkim, ale zapowiada się bardzo dobrze na dalsze losy!)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr Borlik 06.07.2019 17:17
Autor

Przyznam, że nie osiągnąłbym tego bez wsparcia najbliższej osoby.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
sliwkawk0mp0cie 27.06.2019 14:05
Czytelnik

Czekam z niecierpliwością na "Białe kłamstwa". <3

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr Borlik 28.06.2019 14:33
Autor

Już we wrześniu. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
noodla_books 27.06.2019 09:08
Czytelniczka

Ciekawy wywiad, czekam na kolejną część i nową powieść :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr Borlik 28.06.2019 08:40
Autor

Dzięki! :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Legeriusz 26.06.2019 22:32
Czytelnik

"Nigdy nie zaakceptuję sytuacji, w której mężczyzna i kobieta na podobnym stanowisku otrzymują różne wynagrodzenie." Czy ktoś jest w stanie podać jakiś konkretny krajowy przykład?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Twixy 27.06.2019 10:52
Czytelnik

jest to o tyle trudne, ze wieszkość firm ma politykę, ze rpacownicy nie moga ze sobą rozmawiać o wynagrodzeniu, no ale niektórzy im te pensje księgują i wiedzą...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Legeriusz 27.06.2019 13:21
Czytelnik

Dzięki za odpowiedź, ale dla mnie to wciąż zagadka, bo nie wierzę, że o nierówności wynagrodzeń mówią sami księgowi.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
27.06.2019 14:13
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Piotr Borlik 28.06.2019 08:30
Autor

Polecam zapoznać się z raportami płacowymi. Są to niestety dane odpłatne, więc na szybko mogę posłużyć się ogólnodostępnym raportem Eurostat, 2015 r.:
"Średnia różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn w UE wynosi 16,3%"

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
28.06.2019 09:13
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Legeriusz 28.06.2019 09:24
Czytelnik

Średnia różnica w wynagrodzeniach... rozumiem, tylko czy jest to porównanie płac na tych samych stanowiskach? Np. inżynier kobieta/mężczyzna, prezes kobieta/mężczyzna, pracownik przy taśmie kobieta/mężczyzna. Chyba jednak nie. To wrzucenie do worka wszystkich zarobków, bez znaczenia o jaką pracę chodzi. Zresztą jak podano, na wynik wpływ ma też czas pracy. Jeszcze nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Piotr Borlik 28.06.2019 09:28
Autor

Idąc krok dalej, według badań Fundacji ePaństwo na ponad milion stanowisk w zarządach 29,7% zajmowanych jest przez kobiety.
Ps. Proszę mnie nie łączyć z "fake kontami". Jeśli rzeczywiście ktoś je stworzył, to nie byłem to ja. ;)
Pozdrawiam!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
28.06.2019 09:30
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

konto usunięte
28.06.2019 09:39
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Legeriusz 28.06.2019 13:29
Czytelnik

Zatem nie chodzi o nierówności w płacach, a zróżnicowanie płci w zajmowanych stanowiskach. Brak przesłanek do twierdzenia, że w UE kobiety zarabiają mniej.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr Borlik 28.06.2019 14:33
Autor

Ależ jak najbardziej chodzi również o nierówność w płacach. Swojej wypowiedzi nie poprę danymi liczbowymi, gdyż nie posiadam raportów płacowych. Oczywiście zmiennych przy ustalaniu pensji jest mnóstwo. Ktoś może stwierdzić, że zarabiasz tyle, ile sobie wywalczysz, a co za tym idzie, mężczyźni zarabiają więcej, bo bardziej walczą o swoje, jest to jednak straszne upraszczanie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Legeriusz 28.06.2019 14:56
Czytelnik

Hmmm.... tak czy inaczej życzę dużej sprzedaży książek.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr Borlik 28.06.2019 15:40
Autor

Pozdrawiam!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Weronika 26.06.2019 21:16
Czytelniczka

Czytając wywiad miałam powtórkę z rozmowy z Warszawskich Targów książki. Nie wiem czy padają ciągle te same pytania, czy jeden wywiad okrąża Ziemie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr Borlik 28.06.2019 08:39
Autor

Następnym razem wymyślę inne odpowiedzi. ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas 26.06.2019 17:37
Czytelnik

A ja jutro zaczynam,czytać.Tego autora Teatr Lalek.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr Borlik 28.06.2019 08:40
Autor

Przyjemnej lektury!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 28.06.2019 09:53
Czytelnik

Bardzo dobra,wręcz świetna powieść.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 25.06.2019 16:14
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post