Pisanie o sprawcach i ich punkcie widzenia jest bardziej wymagające – wywiad z Nino Haratischwili

Inegrette Inegrette
15.05.2019

Polscy czytelnicy czekali na jej powieść aż trzy lata. Po drugim tomie „Ósmego życia (dla Brilki)” Nino Haratischwili powraca z nową powieścią „Kotka i Generał”. Z okazji premiery zapytaliśmy autorkę, co najbardziej przeraża ją w człowieku i jak sukces „Ósmego życia” wpłynął na proces pisania kolejnej powieści.

Pisanie o sprawcach i ich punkcie widzenia jest bardziej wymagające – wywiad z Nino Haratischwili

Czeczenia, 1995: Nura ma siedemnaście lat, gdy rosyjski oddział wkracza do jej rodzinnej wioski. Jeszcze niedawno dziewczyna pragnęła uciec z domu, w którym panują surowe prawa przodków, a codzienne życie regulują normy kodeksu muzułmańskiego. Teraz wybuch wojny przekreśla jej marzenie o wolności.

Moskwa, 1995: Aleksander zwany Oseskiem nigdy nie przypuszczał, że będzie miał coś wspólnego z przerażającą niewiadomą, jaką jest wojna. Jego żołnierski plecak jest ciężki od książek, ale bardziej przygniatają Aleksandra oczekiwania matki – syn bohatera z Afganistanu, któremu „sam Gorbaczow osobiście był wdzięczny”, musi pójść w ślady ojca. Aleksander zostawia więc ukochaną, by walczyć na Kaukazie.

Berlin, 2016: Aleksander Orłow, bogaty rosyjski oligarcha zwany Generałem, rozpoczyna z córką nowe życie w nowym kraju. Dziewiętnastoletnia Ada obsesyjnie pragnie poznać przeszłość ojca. Kiedy zaczyna zadawać pytania, powracają najmroczniejsze koszmary Aleksandra, odżywa wspomnienie najgorszej ze wszystkich nocy i niewyobrażalne poczucie winy. Zbliża się dzień rozrachunku. Generał wie, że musi sam wymierzyć sprawiedliwość i że uda mu się to tylko wtedy, gdy przekona do swego planu Kotkę, upartą gruzińską aktorkę…

Kinga Kolenda: Twoja książka „Ósme życie (dla Brilki)” była porównywana do takich arcydzieł literatury, jak „Sto lat samotności” Márqueza. Większość krytyków uważało ją za książkę życia. Jak ta opinia wpłynęła na proces pisania twojej kolejnej powieści? Czy nie obawiałaś się, że nie sprostasz wymaganiom czytelników?

Nino Haratischwili: Oczywiście, presja po osiągnięciu sukcesu jest ogromna, ale tak naprawdę każdy początek jest trudny, bo trzeba się zdystansować wobec tego, co już powstało, i odważyć na coś nowego. Wiedziałam, że chcę napisać coś zupełnie innego. Właściwie to zawsze dążę do tego. Nie chcę się powtarzać, ale każdy pisarz ma swoje motywy, o których będzie pisał przez lata. Zaczęłam więc tak samo jak zawsze, musiałam tylko bardziej się zdystansować i potrzebowałam do tego więcej czasu niż poprzednio.

Drugi tom „Ósmego życia” ukazał się w Polsce w 2016 roku, a na kolejną książkę czytelnicy musieli czekać prawie trzy lata. Co się w tym czasie wydarzyło?

Po wydaniu „Ósmego życia” udałam się w półtoraroczną trasę promocyjną. Spotykałam się z czytelnikami, brałam udział w odczytach i dyskusjach. Podróżowałam przez niemieckojęzyczne kraje i nie tylko. Byłam prawie wszędzie tam, gdzie książka się ukazała. Miałam okazję poznać reakcje czytelników na moją powieść. Było to inspirujące i ekscytujące doświadczenie, ale też bardzo stresujące, więc był to wyjątkowo intensywny okres, a gdy się skończył, miałam uczucie pustki. Potrzebowałam przerwy. Potem nastąpiła kolejna ważna zmiana w moim życiu – zostałam matką. Połączenie obowiązków pisarki i matki stało się dla mnie kolejnym wyzwaniem i znów zajęło mi chwilę. Na szczęście dostałam stypendium, mogłam więc wyjechać z mężem i córką do Turcji i tam zająć się moją następną powieścią.

W „Ósmym życiu” skupiłaś się na ofiarach konfliktu, natomiast w „Kotce i Generale” chodzi już o konkretnych sprawców i ich winy. Która perspektywa była dla ciebie trudniejsza?

Podczas pracy nie myślałam o tym, że piszę książkę o ofiarach albo o sprawcach. Przecież w „Ósmym życiu” mamy wielu sprawców i oportunistów oraz wiele ofiar i buntowników. Zgadzam się jednak, że w „Kotce i Generale” skupiam się bardziej na punkcie widzenia sprawców, ale są tam też inne perspektywy. Zależało mi, aby opisać kontekst, moment historyczny i wszystkie okoliczności towarzyszące zdarzeniom. W pewnym sensie pisanie o sprawcach i ich punkcie widzenia jest bardziej wymagające, bo przecież zawsze wolimy identyfikować się z tymi „dobrymi”.

Twoje książki zaskakują dogłębną znajomością kultury, którą szczegółowo opisujesz. Jak gromadzisz informacje? Materiały do „Ósmego życia” zbierałaś podczas podróży po Rosji i Gruzji. Czy podczas pracy nad „Kotką i Generałem” zdecydowałaś się na podobny research?

W tym przypadku zebranie materiałów wyglądało inaczej niż podczas pisania „Ósmego życia”. Na przykład nie przesiadywałam w archiwach, ponieważ ani w Rosji, ani w Czeczenii nie ma archiwów, gdzie mogłabym znaleźć informacje o interesujących mnie wydarzeniach. Historia została wymazana albo napisana od nowa. Oczywiście przeczytałam dużo na ten temat, obejrzałam mnóstwo filmów i dokumentów, ale najważniejsza była sama podróż przez Czeczenię – spotkania z miejscowymi, rozmowy i obserwacje. Wiedziałam, że pytanie ludzi o sprawę, która zainspirowała mnie do napisania tej powieści, będzie ryzykowne. Nie miałam złudzeń, że chodzenie od domu do domu i pytanie o wojnę może być bezowocne, ale musiałam pojechać do Czeczenii i zobaczyć, co wojny i reżim zrobiły z tym krajem i jego ludźmi. Poza tym dorastałam w latach 90., kiedy upadał reżim Sowietów, więc wiele z tego czasu zapamiętałam.

W swoich książkach skupiasz się na ofiarach i sprawcach ich cierpień, nie boisz się wyciągać ze swoich postaci tego, co najgorsze. Co najbardziej przeraża cię w człowieku?

Konstatacja, że nic, co nieludzkie, nie jest prawdziwie nieludzkie. Normalność okrucieństwa jest przerażająca. Nigdy nie wiemy, do czego jesteśmy zdolni, dopóki sytuacja nie postawi nas przed wyborem, którego być może w innych okolicznościach nigdy nie musielibyśmy dokonywać.

Muszę przyznać, że zakończenie „Kotki i Generała” nie tylko zapadło mi w pamięć, ale i śniło mi się po nocach. Czy od początku planowałaś takie zakończenie, które pozostawi czytelników zaskoczonych, niedowierzających?

To zabawne, że o tym wspominasz. Bardzo wielu czytelników było na mnie wkurzonych, że pozostawiłam otwarte zakończenie. Od początku wiedziałam, że taki właśnie będzie koniec powieści. To było dla mnie jedyne możliwe zakończenie tej historii.

Gdy czytam książki, zawsze mam pod ręką karteczki indeksujące do zaznaczania zdań, które wywarły na mnie szczególne wrażenie. Czy masz ulubiony fragment z „Kotki i Generała” albo „Ósmego życia”?

Też tak robię, kiedy czytam książki innych autorów. Swoich książek tak nie czytam i nie zaznaczam w nich cytatów. Uważam, że to byłoby trochę dziwne.

Gdybyś miała wybrać tylko jedną książkę, ulubioną, która by to była?

Wiele książek uważam za cenne. Wybór jednej jest dla mnie niemożliwy. Tytuły, które jako pierwsze przychodzą mi do głowy, to „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa, „Teatr Sabata” Philipa Rotha, „Bóg rzeczy małych” Arundhati Roy i mitologia grecka jako źródło niewyczerpanej inspiracji.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Inegrette 15.05.2019 10:13
Bibliotekarka | Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post